Wczoraj zadebiutowała nowa Liga+ Extra. Niestety, dla wielu wiernych fanów zapowiadane zmiany okazały się totalną klapą. Ze świecą było szukać osoby, której nowy program mógł się podobać. Zaczęliśmy się zastanawiać, co poszło nie tak, a może ludzie po prostu nie lubią eksperymentów?
Głównym elementem zmian miała być publiczność. Niestety była ona jedynie obiektem drwin, a nie faktyczną wartością dodaną – mówiąc w języku piłkarskim. Osoby na sali ograniczały się do klaskania lub delikatnych śmiechów jak na zawołanie. Prowadzący argumentowali wprowadzenie tego w ten sposób:
– To jedyny piłkarski magazyn w Polsce, który będzie realizowany w obecności fanów na widowni. Chcemy być – jak piłkarze na stadionach – jeszcze bliżej kibiców.
#LigaPlusExtra oglądam od 16 lat, odpuściłem może 3-4 odcinki. I teraz mam pytanie do @TSmokowski& @TwaroTwaro, WTF, co to ma być?! ŻENADA!
— Janekx89 (@janekx89) July 17, 2016
Ta publiczność to chyba nie był najlepszy pomysł #ligaplusextra
— Maciek Wasilewski (@Wasilewski89) July 17, 2016
Niestety. Niektóre osoby zgromadzone na sali może ładnie wyglądały, ale sprawiały wrażenie, jakby pierwszy raz dowiedziały się o istnieniu takiego sportu jak piłka nożna. Ba, część z tych osób wyraźnie zasypiała (było to widać na niektórych kadrach). Wizualnie zmiana jest odczuwalna, to jasne, ale tak naprawdę to nie wnosi nic wartościowego dla widza.
Dajcie tej pani za Wieszczem jakiegoś RedBulla albo kawę bo zasypia… #LigaPlusExtra pic.twitter.com/pJ53GJWzOq
— Karol Maryszczak (@kkslech1991) July 17, 2016
Co można w tej sytuacji zmienić, jeśli już upieramy się na obecność obserwatorów w studiu? Zaprosić prawdziwych kibiców, zrobić konkursy na facebooku, wysyłać zaproszenia do klubów. Publiczność wtedy inaczej by reagowała i była szczerze zainteresowana tym, co mówią gospodarze programu. Biust blondynki z lewej strony prezentuje się zacnie, ale nie zrobimy na tym dobrego programu. Zauważcie, że było to nieźle zaplanowane. Zróbmy tak, by ładne dziewczyny mieściły się całe w kadrze. Z tyłu dajmy przypadkowych Januszów, na których i tak nikt nie zwróci uwagi. Faktycznie, w dalszym planie widać już często starsze osoby, które ewidentnie są ludźmi wynajętymi do tych programów (na wzór Familiady i jaka to melodia. Ten „zawód” ma nawet jakaś profesjonalną nazwę).
Drugi pomysł na urozmaicenie programu to faktyczny kontakt z widownią. Możliwość zadawania pytań. Oczywiście trzeba to odpowiednio moderować, ale sztandarowym przykładem niech będą programy na Polsat News, gdzie publiczność ściera się poglądami z zaproszonymi gośćmi.
Internet nagrzał się również po wejściu Bartka Ignacika. Jest to barwna postać stacji. Widać, że bardzo łatwo nawiązuje kontakty i generalnie da się go lubić. Na pewno chciałbym widzieć go na swoim weselu jako wodzireja, ale prawda jest taka, że jego wejście ludzie ocenili jako żałosne. Z uwagi, że gościem był Michał Pazdan, postanowiono rozpędzić karuzelę śmiechu. Posypały się memy, które każdy widział już 100 razy, a Bartek opowiadał to z taką ekspresją, jakby obrońca reprezentacji bohaterem stał się wczoraj. Trzeba jednak pamiętać, że internet bardzo szybko przemija i to co było tydzień czy dwa tygodnie temu, dziś jest odgrzewanym kotletem. Jedliście odgrzewanego kotleta nie raz. Każdy wie, że usmażony tego samego dnia jest 100 razy lepszy. W internetowych żartach działa to tak samo.
Scenariusz nowej #LigaPlusExtra
– Piłka nożna
– Memy, pierdoły, podśmiechujki. Generalnie coś,by modelki z widowni nie usnęły
– Piłka nożna— Przemek Langier (@plangier) July 17, 2016
Czyli jednak poszło w show. I nie mówię tu o ładnych dziewczynach czy w ogóle o obecności publiki, ale o samej treści. #ligaplusextra
— Michał Gutka (@M_Gutka) July 17, 2016
Program niestety bardzo przypominał Świat się kręci, za czasów prowadzenia go przez Agatę Młynarską (tej od jogi i picia piwa nad morzem). Studio podobne, żarty nieśmieszne. Podawanie mało odkrywczych tez. Moment jak Bartek Ignacik rozdał wszystkim czepki pływackie, które miały symbolizować łysinę Pazdana – ehh. Na trzeźwo tego się nie da przełknąć.
Na koniec warto przyczepić się do ułożenia całego programu. Nie jest on chyba do końca przemyślany. W starej Lidze+ Extra wszystko miało swoje miejsce. Omawiamy ten mecz, omawiamy ten mecz. Teraz trzeba było przełączyć kanał, by obejrzeć „dogrywkę”. Mówiono bardzo chaotycznie. Tu monolog jednej osoby i zmiana tematu o 180 stopni, tu powrót do poprzedniej myśli. Ciężko się to oglądało. Mówimy merytorycznie, by za chwilę wpuścić warstwę rozrywkową i co chwilę puszczamy mema lub jakiś żarcik, by później znowu wrócić do merytorycznej części.
Teraz wygląda to tak, że na siłę chce się ten program zrobić śmiesznym (jakbym miał zabawiać publiczność), a przecież stałych widzów i tak najbardziej śmieszyły spontaniczne riposty Andrzej Twarowskiego, czy drobne zaczepki w kierunku Pana Sławka. Podejrzewam, że nowe zmiany nie były pomysłem samych prowadzących, ale mogę się mylić.
Ludzie nie lubią zmian. Ludzie lubią żyć w strefie komfortu, gdy nikt nie zaburza ich równowagi. Liga+ Extra stała się teraz programem bardziej rozgrywkowym, chociaż jak wiadomo o naszej lidze ciężko mówić w innym tonie. Telewizja rządzi się swoimi prawami i czasami zmiany są wymuszane „z góry”. Na siłę trzeba coś zmienić, na siłę wymyślamy nową zabawę, nowy hasztag, nowy konkurs. Czasami spadają słupki, więc w dupie ze stałymi widzami. Trzeba zrobić coś nowego, szalonego, śmiesznego.
Nowa Liga+ Extra na pewno jest do uratowania. Wymaga to jednak kilku drobnych zmian w wymyślonej formule i ten program naprawdę może nabrać nowej jakości. Co o tym myślicie?
[socialpoll id=”2375027″]