Porządki w niebieskiej części Mediolanu. Rozbili bank i z przytupem kończą letnie mercato

Rulli

Burzliwe lato w niebieskiej części Mediolanu. Tuż przed rozpoczęciem sezonu z posadą trenera pożegnał się Roberto Mancini. Sparingi przed sezonem to jeden wielki dramat. Porażka 1:3 z PSG jeszcze jest akceptowalna, ale następnie 1:4 z Bayernem i 1:6 z Tottenhamem po meczach, w których oczy kibiców Interu musiały ronić łzy. Wydawało się, że wraz z początkiem sezonu wszystko się odwróci. Nie zawsze przecież słabe przygotowania są równoznaczne z kiepskimi meczami o punktu i odwrotnie, dobre wyniki w sparingach nie dają gwarancji, że w lidze będzie okej. W Interze po dwóch kolejkach mają raptem 1 punkt na koncie. 

Manciniego zmienił Frank De Boer, czy jest to dobra kandydatura śmiem wątpić. Holenderski szkoleniowiec katował nas w wielu meczach Ajaxu. Owszem, mistrzostwa Holandii zdobywał, ale bywały mecze, że Ajax grał bardzo brzydko i nie potrafił zaskoczyć rywala. Klęską szkoleniową w karierze De Boera z pewnością jest ostatnia seria gier poprzedniego sezonu. Miał przypieczętować tytuł w meczu De Graafschaap – Ajax, ale laur uciekł mu sprzed nosa. W tamtym meczu Frank zasłynął z bardzo kontrowersyjnej decyzji. Ajax chcąc walczyć o tytuł zdjął Arka Milika i wpuścił skrzydłowego Anwara El Ghazi, pozostawiając zespół bez typowego napastnika w sytuacji kiedy trzeba rozpaczliwie szukać gola…

Początek sezonu Interu, na rozkładzie Chievo i Palermo. Dorobek punktowy wcale nie wynosi sześć. Wręcz przeciwnie, Inter zdobył ledwo 1 punkt na sześć możliwych. Gra do tego wołała o pomstę do nieba. Na papierze wielu kapitalnych zawodników. W każdej formacji mamy zawodnika o uznanej marce, z wielkimi możliwościami. Brakuje jednak zespołu, nie ma zgrania, nie ma spoiwa jakie by ze sobą zjednało poszczególne formacje.

Obecną sytuację w Interze ocenił także były wieloletni prezes klubu, Massimo Moratti – De Boer chce coś zbudować, potrzebuje czasu, zbyt wcześnie by oceniać jego pracę. Ma swoje cele i swoją strategię. Może robi testy, żeby znaleźć najlepsze rozwiązania. Na pewno odsunięcie Manciniego tak późno stworzyło wiele problemów, ale teraz musimy pomóc trenerowi.

Milik

Czas oceni, czy zakontraktowanie Franka De Boera było dobrym posunięciem. Śledziłem jego przygodę w Ajaxie, śledził będę także w Interze. Po zremisowanym meczu z Palermo warto zacytować po prostu słowa Holendra, – – Eder jest w lepszej kondycji fizycznej, dlatego postawiłem na niego od pierwszych minut. Większość graczy wciąż nie gra na 100% swoich możliwości. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej, bo wytłumaczyłem zawodnikom, czego oczekuję od ich gry.  Najlepsze jednak padło z jego ust później,– Widziałem zaangażowanie na boisku, co mnie bardzo ucieszyło. Dlaczego nie wykorzystałem 3-ciej zmiany? Trzymaliśmy Palermo pod presją, więc nie było potrzeby zmieniać systemu ani graczy. Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi na myśl, filozof. Myśląc filozof i wiążąc to z piłkarskim boiskiem, przed oczami mam Louisa van Gaala i jego kadencję w Manchestrze United. Skoro padło filozof, to czekamy kiedy na swojej konferencji de Boer zacznie władać stwierdzeniem „proces”. Już zapowiedział dziennikarzom, że potrzebuje 4 miesięcy, by jego Inter grał jak on sobie tego życzy… Tak więc Frank de Boer wpisał się w profil trenerski z Holandii idealnie.

Na ratunek Gabriel Barbosa i Joao Mario

Interowi brakuje bramek w kolejnych meczach, włodarze mediolańskiego klubu postarali się więc kupić… Gabigola. Właśnie takiej ksywki w Brazylii dorobił się Gabriel Barbosa. Były atakujący Santosu to najnowsze wzmocnienie Interu Mediolan. Świeżo upieczony złoty medalista IO z Rio de Janeiro. Zawodnik niezwykle utalentowany, który ma ledwo 20 lat, a na koncie już 153 mecze w koszulce Santosu! Zaczynał w wieku 17 lat. Został okrzyknięty mianem następcy Neymara. Obaj są wychowankami Santosu, który w ostatnich latach słynie z ostatnich szlifów zawodników jakich posiadają pod swoimi skrzydłami. Właśnie skrzydła na Vila Belmiro rozwinął Gabigol.

Porównywanie do Neymara nie było trafione. Media jednak lubią tego typu porównania. Ludzie to kupują. Gabigol to jednak gracz o innej charakterystyce. Nie gra tak pod publiczkę jak obecny as Barcelony. Aby najlepiej scharakteryzować boiskowe możliwości Gabriela Barbosy warto oddać głos ekspertom. W Polsce najlepiej realia brazylijskiej piłki zna Bartłomiej Rabij, komentator Sportklubu i założyciel portalu radiobrazylia.pl. Dwa lata temu, kiedy Gabigol miał 18 lat, na swojej stronie napisał o nim następujące zdanie – Wielka nadzieja brazylijskich mediów na nową „9″ reprezentacji Brazylii. Kilka lat temu podobne oczekiwania towarzyszyły rozpoczynającej się karierze Alexandre Pato. Gabriel nie jest brylantowym technikiem, ale jest szybki, ma nosa, potrafi wygrać jeden na jeden i naprawdę myśli szybko, czyli robi wszystko co do dobrego centra należy. Nie jest gigantem, ma 178 cm wzrostu. Ale dobrze trzyma się na nogach. Jednak w ostatnim czasie pozycja Gabriela ewaluowała. Stał się atakującym z bocznych rejonów boiska (najczęściej prawa strona) lub grał też podwieszonego za napastnikiem. Wszystko dlatego, że w Santosie na szpicy grał weteran Ricardo Oliveira, grał i strzelał mnóstwo goli. Współpraca z Gabigolem układała się znakomicie.

Gabigol kosztował 27 mln euro i jest kolejnym z wielomilionowych transferów Interu w tym okienku. Wcześniej sprowadzono za wielkie pieniądze Antonio Candrevę. Jednak obu przebił transfer Portugalczyka Joao Mario, za którego Inter przelał na konto Sportingu Lizbona około 45 mln euro!  Nowy gracz od razu wpisał się do klubowych rekordów. Został bowiem drugim najdroższym piłkarzem jakiego w historii sprowadził Inter. Palmę pierwszeństwa utrzymuje nadal legendarny Christian Vieri.

Joao Mario to także inwestycja w przyszłość. Piłkarz ma dopiero 23 lata i wszystko co najlepsze dopiero przed nim. Chociaż kto wie, czy największy sukces na niwie reprezentacyjnej nie osiągnął na przełomie czerwca i lipca tego roku, kiedy zdobył wraz z kolegami tytuł mistrza Europy. Joao Mario to produkt szkółki Sportingu, w ostatnich latach zasłynęli z wykreowania Cristiano Ronaldo czy Naniego. Łakomym kąskiem jest także William Carvalho. Wracając jednak do naszego bohatera, to próbkę swoich umiejętności pokazał podczas Euro. Gdyby jednak ktoś z niewiadomych nam przyczyn przespał turniej we Francji, warto przybliżyć charakterystykę piłkarza. Pierwsze porównania jakie padają z ust ekspertów w Portugalii i we Włoszech to nowy Deco. Obaj potrafią dobrze rozgrywać. Joao Mario ma dobre uderzenie z dystansu, nie boi się podejmować niekonwencjonalnych rozwiązań. W dwóch poprzednich sezonach strzelił 14 bramek dla Sportingu we wszystkich rozgrywkach.

Kontrowersje wzbudza jednak kwota jaką Inter zapłacił za Joao Mario, czy ten piłkarz jest wart tak wielkich pieniędzy? Nie oszukujmy się, podczas Euro 2016 nie był wiodącą postacią reprezentacji. Nie oczarował nas swoją grą. Kasa jednak została przelana, teraz należy czekać na poczynania na zielonej murawie, by w pełni ocenić przydatność tego transferu. Pierwszy poważny test już wkrótce. W 4. kolejce Serie A na San Siro przyjedzie Juventus, dojdzie więc do Derby D’Italia. Oby Inter do tego czasu ogarnął chaos jaki mają w swojej grze. O Juventus jakoś jesteśmy spokojni, że na taki mecz będzie przygotowany.

Ktoś przyszedł, ale ktoś musi odejść

Budżet nie jest z gumy, wobec gry Interu w Lidze Europy w tym sezonie, muszą także bacznie śledzić stan swojego konta. Mimo chińskiego inwestora jaki przejął tego lata pod władanie klub z San Siro, włodarze nie mogą sobie pozwolić na rozrzutność. Wszystko przez, a może raczej dzięki Financial Fair Play.  Pierwszym do odstrzału stał się Marcelo Brozović, Chorwat, który był wielką nadzieją w Interze. Jednak lada dzień według doniesień angielskich mediów ma podpisać kontrakt w Londynie z Chelsea. Cena około 30 milionów. W tym miejscu warto powiedzieć, że ruch ten wydaje się bardzo nierozsądny. Oczywiście nie mamy wszystkich informacji, czy piłkarz naciskał, czy trener go nie chciał. Jednak oceniając sam potencjał piłkarski oddanie Brozovica to strzał w stopę. W przeciągu dwóch sezonów jakie spędził na San Siro, zdążył poznać już realia włoskiej piłki. Zdołał rozegrać kilka naprawdę bardzo dobrych meczów w koszulce w czarno-niebieskie pasy. 23 – latek z Chorwacji to nadal piłkarz rozwojowy, który mógł grać na chwalę Interu przez kolejne lata. Niczym nie ustępuje moim zdaniem Joao Mario, a jest nawet lepszy niż Portugalczyk.

Drugim kozłem ofiarnym polityki transferowej stał się Czarnogórzec, Stevan Jovetić. Wypożyczony z Manchesteru City piłkarz miał super wejście do zespołu w poprzednim sezonie. Był liderem, strzelał zwycięskie bramki. Aż nagle się coś zacięło, relacje z trenerem Mancinim uległy znacznemu pogorszeniu, w końcu się zepsuły do tego stopnia, że Jovetić zniknął ze składu. De Boer jednak nie podjął rękawicy i nie postarał się odbudować Czarnogórca z niesamowitym potencjałem. Wedle doniesień włoskich mediów Jovetić lada dzień wróci na Stadio Artemio Franchi do Florencji, gdzie zaczynał swoją przygodę z prawdziwą europejską piłką.

Czy warto było? Podsumowanie transferów

Joao Mario + Gabriel  Barbosa = 72,5 miliona euro. Inter na obu transferach może wyjść jak Zabłocki na mydle! Ani jeden, ani drugi nie daje gwarancji zaaklimatyzowania się we włoskiej piłce. Mówi o tym nawet sam Massimo Moratti –  Widziałem Joao Mario na Euro, myślę że jest bardzo dobry. Mam nadzieję, że będzie kontynuował to w Interze. Barbosa jest młody i utalentowany. Zobaczymy, gdzie będzie grał i czy przystosuje się do włoskiej piłki. Talentu obu odmówić nie sposób. Jednak nie sam talent obecnie się liczy. Jovetić i Brozović to nadal młodzi gracze, a jednak mający już uznanie w świecie calcio. Wkomponowanie Joao Mario to linii środkowej będzie trudne, do tej pory nie wkomponował się jeszcze Kondogbia. Trzeba dać czas Banedze, a kolejne straty punktów będą tylko działały negatywnie. Kibice na San Siro już są niecierpliwi i wygwizdali swoich pupili po ostatnim meczu przeciwko Palermo. Jak mówi stara piłkarska prawda, wszystkie dywagacje i dyskusje, i tak zweryfikuje boisko. Zatem cierpliwie czekamy niecałe dwa tygodnie na kolejne mecze na włoskich boiskach. Kolejnym rywalem Interu Mediolan będzie beniaminek z Pescary.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!