Po raz trzeci młodzieżowa reprezentacja Polski zagrała na Arenie Lublin i nigdy nie schodziła jako pokonana. Po zwycięstwach nad Włochami i Izraelem, tym razem przyszedł remis z Węgrami. Do trzeciego zwycięstwa zabrakło kilkudziesięciu sekund, gdyż swojego gola Madziarzy strzelili w ostatnich sekundach spotkania i są pierwszą reprezentacją, która wywiozła z Lublina punkt.
W pierwszym składzie pojawił się m.in. Jakub Wrąbel, a przecież wśród powołanych byli Bartłomiej Drągowski i Damian Podleśny, dla którego mógł to być szczególny występ, wszak pochodzi z Lubartowa – około 25km od Lublina. Cały czas trwają poszukiwania lewego obrońcy pod nieobecność Pawła Jaroszyńskiego i dzisiaj w tej roli mogliśmy obejrzeć nominalnego skrzydłowego Łukasza Monetę. Trzeba przyznać, że zawodnik Ruchu Chorzów był bardzo aktywny na lewej stronie, a jego dośrodkowania niemal w komplecie docierały do adresatów w polu karnym.
Na uwagę zasługiwały przede wszystkim stałe fragmenty gry. Z rzutów rożnych dobre centry słał Patryk Lipski. Niemal każda z nich stwarzała zagrożenie pod bramką rywala, a swoje szansę – bezpośrednio lub po zgraniach – mieli: Jach, Reca czy Krzysztof Piątek. Ten ostatni nie będzie miło wspominał wizyty na Arenie Lublin, gdyż w pierwszej połowie zmarnował kilka dobrych okazji do strzelenia gola, a najlepsza była ta z początku spotkania, gdy trafił prosto w Davida Banaia.
Wyróżnić można kilku zawodników. O Łukaszu Monecie było wyżej, ale i pozostali obrońcy wraz z Wrąblem spisali się bez zarzutu, a dodatkowo Jarosław Jach dostaje dużego plusa za piękną bramkę z rzutu wolnego.
JACH on przymierzył! Obrońca młodzieżówki bezpośrednio z rzutu wolnego @BorekMati @BoniekZibi @ZaglebieLubin pic.twitter.com/qxMuo2CJxg
— Polsat Sport (@polsatsport) September 6, 2016
Trudno ocenić Mariusza Stępińskiego, który cały czas znajdował się pod grą i nie tracił piłek, a z jego pracy wiele pożytku mieli koledzy. Jednak pod bramką rywala zmarnował co najmniej dwie dobre okazje. Niemniej jednak widać, że pod względem umiejętności jest zdecydowanym numerem „1” tej kadry.
Dużym plusem był zorganizowany doping, który po raz pierwszy zagościł podczas meczu kadry w Lublinie. Poprzednie dwa spotkania miały atmosferę piłkarskiego pikniku. Najprzyjemniejszy widok był po ostatnim gwizdku sędziego, gdy piłkarze obu drużyn podeszli pod sektor H, by podziękować za doping, a kibice ryknęli gromkim „Polak-Węgier dwa bratanki” przy akompaniamencie braw piłkarzy i całego stadionu!
I tylko szkoda ostatniego rzutu wolnego, po którym wyrównującego gola strzelił Daniel Prosser – jeden z najlepszych zawodników Węgier w tym spotkaniu. Jakub Wrąbel po raz kolejny nie będzie miło wspominał wizyty w województwie lubelskim, bo tak jak w przypadku wizyty w barwach Śląsku Wrocław, tak i dzisiaj stracił gola w ostatnich sekundach meczu.
Polska – Węgry 1:1 (1:0)
Bramki: Jach – Prosser
Polska: Wrąbel; Kędziora, Jach, Dawidowicz, Moneta; Formella(Frankowski), Kubicki, Lipski, Reca(Buksa); Piątek(Murawski), Stępiński.
Węgry: Banai; Szivacski(Osvath), Szilvasi, Lenzser(Bobal), Tamas(Forgacs); Markvart, Cseke, Madarasz(Polgar); Prosser, Geresi(Mervo), Varga.
Żółte kartki: Formella – Lenzser, Cseke, Prosser
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!