Doczekaliśmy się czasów, gdy nasi piłkarze są pierwszoplanowymi postaciami swoich drużyn. Dziś na boiskach mogliśmy podziwiać fantastyczną czwórkę – Lewandowskiego, Milika, Krychowiaka i Zielińskiego. Jak im poszło? Jednym lepiej, innym trochę gorzej – jak to w życiu.
Robert Lewandowski
Lewy ze wszystkich naszych reprezentantów miał chyba najłatwiejsze wyzwanie. FK Rostov to drużyna, która w LM na europejskich potęgach nie powinna robić większego wrażenia. Bayern zaczął dziś nieco z przyczajki, ale z minuty na minutę się rozpędzali.
Robert zdobył dziś bramkę z rzutu karnego, którego sam wywalczył, ale… no właśnie. Ten karny był MOCNO naciągany. W zasadzie powody odgwizdania tego karnego zna pewnie tylko sędzia. Obaj zawodnicy mocno pracowali rękoma. Dla dociekliwych zapraszamy do obejrzenia całego skrótu (karny od 1:00).
Wykonanie karnego przez Roberta:
Robert miał też spory udział przy trzeciej bramce dla Bayernu, gdzie ładnie zauważył na skrzydle wchodzącego Douglasa Costę.
Lewy najlepszą szansę na powiększenie swojego dorobku bramkowego miał w 58. minucie, kiedy dostał piłkę ze skrzydła. Jest tylko jedno ,,ale”… Bayern wychodził z kontrą, a Robert biegł na pełnym sprincie praktycznie od swojego pola karnego. Costa podał piłkę w teorii perfekcyjnie, ale trzeba było brać poprawkę na kozłującą futbolówkę i przebiegnięty dystans. Jedni powiedzą, że takich akcji się nie marnuje, ale my udzielamy rozgrzeszenia. Polak po zmarnowanej sytuacji padł na murawę i zipał jak koń w drodze nad Morskie Oko.
Piłka ostatecznie przeniesiona nad bramką.
Ogólna ocena: Robert zdobył bramkę z rzutu karnego, którego sam wywalczył (pomijamy, że był niesłusznie podyktowany), był blisko strzelenia drugiego gola, co na pewno postawiłoby mu mocną ocenę. Był aktywny, miał mały udział przy trafieniu na 3:0. 5 strzałów z czego 2 celne. Solidny występ, ale Lewy swoimi dobrymi meczami bardzo mocno zawiesza sobie poprzeczkę.
Arkadiusz Milik
To on jest ojcem 3 punktów dla Napoli. 2 strzały i 2 gole. Czego chcieć więcej? Oczywiście, nie są to bramki wykreowane z jego sytuacji, ale chyba mamy dość obrazków, gdzie pomocnicy stwarzają sytuacje napastnikom, a ci marnuje je na potęgę (tak jak robi to avatar Milika w reprezentacji).
Wniosek jest taki, by w reprezentacji wszystkie piłki dorzucać mu na głowę i problem ze skutecznością rozwiąże się sam.
Arek kilka razy popracował też w defensywie. Do tego w drugiej połowie spotkania trafił do notesu sędziego za faul na przeciwniku.
Ogólna ocena: Napastnik zawsze będzie rozliczany z bramek. Dziś Arek wywiązał się ze swojego zadania w 100%.
Grzegorz Krychowiak
Miał 63 kontakty z piłką. Jego rola głównie ograniczała się do rozbijania ataków rywali i dziś najbardziej brakowało tej pewności siebie u Grześka. Będąc w Sevilli wielokrotnie potrafił wziąć na siebie ciężar gry i pójść z piłką do przodu. Nie znamy oczywiście wytycznych, jakie przekazał Emery, ale od piłkarza tej klasy wymagamy znacznie więcej wszechstronności.
Krychowiak trochę przesiedział na tej ławce i widać to doskonale, że brakuje mu regularnych wejść od pierwszej minuty. Trener wiedział, po co go sprowadza, więc kwestia czasu jak nasz rodak wrzuci kolejny bieg.
Celność podań 92% (57/62 podań). Co ciekawe, najwięcej problemów sprawiały mu podania na średni dystans. Do celu dotarły 33 z 37 prób. Skuteczność długich piłek 100% (2 z 2).
Polak był zawodnikiem, który najczęściej faulował w swojej drużynie (4 razy). W faulach na boisku dorównał mu tylko Giroud.
Ogólna ocena: Można było oczekiwać czegoś więcej. Z drugiej strony wymagania co do tego meczu były również wyższe, ale jak to mówił jeden znany tenisista – wymagania to może stawiać mój trener i rodzice. Z czwórki Polaków wypadł zdecydowanie najgorzej.
Piotr Zieliński
Jako jedyny z naszych reprezentantów wszedł z ławki. W 62. minucie zmienił Hamsika. Miał niecałe pół godziny, ale wykorzystał je dobrze. Na samym początku trzeba zaznaczyć, że dla Piotrka był to debiut w Lidze Mistrzów.
Już od samego wejścia było widać u niego spory głód i chęć pokazania się za wszelką cenę (miał na koncie 2 faule). Już przy jednym z pierwszych kontaktów z piłką, mógł zaliczyć asystę, ale uderzenie Mertnesa poleciało w kierunku słupka.
Przez 30 minuty gry Zieliński zagrywał 16 piłek i tylko jedno podanie było niecelne. Raz próbował długiego podania, 9 razy posyłał piłkę na średni dystans i właśnie tu popełnił jeden błąd, a reszta podań była oddaniem piłki do najbliższego kolegi z zespołu.
Ogólna ocena: Piotrek zbiera doświadczenie i uczy się grać z drużyną. Widać, że jeszcze trochę czasu upłynie, zanim zrozumie się z innymi zawodnikami. Delikatną synergię widać tu z Callejonem, co rzucało się w oczy już w ostatnim meczu ligowym. Trener powinien być zadowolony.