„Zmieniłbym taktykę, gdybym miał do tego piłkarzy” – tak Giampiero Ventura tłumaczył kurczowe trzymanie się 3-5-2 u kresu prowadzenia Torino. Wówczas wymówka miała uzasadnienie – skład Byków faktycznie skroił pod jedno konkretne ustawienie. W reprezentacji Włoch ma pełną dowolność, jednak wrócił do ulubionej filozofii gry, czym zamyka drzwi do kadry chociażby Domenico Berardiemu – najzdolniejszy przedstawiciel młodego pokolenia we Włoszech nijak nie pasuje do roli wahadłowego. Selekcjoner już na wstępie zraził tym do siebie wielu sympatyków calcio, zarzucających mu taktyczny beton. Wiele wskazuje jednak na to, że wkrótce percepcja Ventury może zmienić się diametralnie, 61-latek na przygodę z Italią patrzy długoterminowo, ma zamiar wprowadzić Azzurrich w nową erę. Z Berardim na boisku.
Zacznijmy od początku, tj. od pierwszej miłości Giampiero Ventury. Nie myślę oczywiście o obecnej małżonce trenera, którą poślubił minionego lata. Nasza historia rozpoczyna się o wiele wcześniej, niemal dekadę temu. Dokładnie w 2007 roku, kiedy bohater tekstu objął stery beniaminka Serie B, Pisy. Dał się wówczas poznać jako odważny eksperymentator – ożywił liczący pół wieku system 4-2-4, który w 1958 roku przyniósł Brazylii Mistrzostwo Świata. W mieście krzywej wieży sukces taktyki nie był aż tak spektakularny, choć kwalifikacja do play-offów o Serie A wystarczyła, by Ventura rozkochał w sobie fanów… oraz Antonio Conte, który przyjeżdżał na mecze domowe Pisy i analizował grę klubu. A później zaszczepić filozofię starszego kolegi w Bari.
Losy obu szkoleniowców przecinały się od tego czasu kilkukrotnie. Obaj obejmowali stery w Turynie w 2011 roku – Conte w Juventusie, Ventura w Torino. Pięć lat później Giampiero rozstał się z Bykami, by objąć reprezentację Włoch… po odchodzącym do Chelsea Antonio. W spadku otrzymał taktykę 3-5-2, kolejną rzecz łączącą oba życiorysy.
Ukochany system Ventury, stosowany właściwie bez przerwy przez ostatnie trzy lata w Torino. Bez znaczenia były wyniki drużyny – 68-latek pozostawał wierny ustawieniu do tego stopnia, że pojawiały się głosy otwartej krytyki w mediach. Wszystkie pytania na konferencjach prasowych zbywał sentencją ze wstępu – „nie mam w zespole zawodników do innej gry”. Dziękuję, dobranoc.
Stąd też w pełni uzasadnione mogły być obawy, że beton taktyczny będzie kontynuowany w drużynie narodowej. Mało kto wierzył, że starszy pan odejdzie od 3-5-2, mimo posiadania wykonawców odpowiednich do innych wariantów gry. Sceptycy triumfowali na początku września, gdy w debiucie Ventury Squadra Azzurra wyszła na murawę Stadio San Nicola w Bari na mecz z Francją w ustawieniu 3-5-2…
Od razu trzeba zastrzec – nie chodzi o samą taktykę. Fala krytyki spadła na selekcjonera, gdy wyznał, że choć docenia piłkarzy pokroju Berardiego czy El Shaarawego, to w jego reprezentacji są bezużyteczni. Nijak nie ustawi ich bowiem na wahadłach, a i w środku ataku potrzebuje zupełnie innej charakterystyki. Zdawało się, że, podobnie jak w dużej mierze u Conte, nie będzie w drużynie Azzurrich miejsca dla typowych bocznych napastników.
Okazuje się jednak, że Ventura nie traktuje pracy z kadrą krótkowzrocznie i ma już w głowie ułożony plan dalekosiężny, w którym 3-5-2 to tylko półśrodek. Pamiętacie, jak wspominałem początki jego pracy w Pisie? Otóż wszystko wskazuje, że prędzej czy później selekcjoner będzie chciał wrócić do korzeni. Zabrzmi to jak szaleństwo, ale 68-latek myśli o wprowadzeniu w kadrze 4-2-4. Wówczas o miejsce dla Berardiego trudno nie będzie.
Oczywiście, póki co nie można liczyć na wielkie zmiany. Najprawdopodobniej większość eliminacji do najbliższego Mundialu Italia zagra jeszcze starym systemem, co nie może dziwić zważywszy, że trzon reprezentacji tworzą zawodnicy Juventusu, którzy znają 3-5-2 jak własną kieszeń. To wariant bezpieczny, dający pewność w defensywie (w 100% opartej na Starej Damie) i sprawdzone rozwiązania z przodu. Czy najbardziej efektywny? Chyba nie, skoro sam Ventura nie zamierza trzymać się go za wszelką cenę.
Obecny selekcjoner stopniowo wprowadza nowe twarze do drużyny, odmładza kadrę i przygotowuje ją na zmianę pokoleniową. Wciąż powołuje w środku pola doświadczonych De Rossiego czy Montolivo, ale wydaje się tylko kwestią czasu, aż zastąpi ich np. kapitanem Torino Marco Benassim, bądź też Jorginho z Napoli. W ataku znalazło się już przy okazji powołań na mecz z Hiszpanią i Macedonią miejsce dla innego zawodnika, którego selekcjoner spotkał w Turynie – Andrei Belottiego.
Optymista uzna to za dobry znak, pesymista zacznie krzyczeć już w czwartek, gdy w wyjściowej jedenastce zamiast Koguta i Ciro Immobile zobaczy tych, których faworyzował również Antonio Conte. Nikt na Półwyspie Apenińskim nie ma wątpliwości, że mecz z Hiszpanią rozpocznie duet Eder-Pelle. Można zżymać się, że pierwszy w Interze jest obecnie najzwyczajniej rezerwowym i w tym sezonie ligowym jeszcze gola nie strzelił. Można wytykać Pelle, że wybrał fortunę w Chinach i obecnie nie jest w rytmie meczowym, bo chińska Superliga startuje w lutym. Fakty są jednak takie, że to właśnie ta dwójka zgrała się już za czasów Conte, a zarzuty wobec drugiego z napastników oddalił Graziano osobiście we wrześniowych meczach – to jego gol uratował honor z Francją (1:3), a kolejne trafienie i asysta w dużej mierze przyczyniły się do pokonania Izraela w pierwszym pojedynku eliminacji do Mundialu w Rosji (3:1).
Ponownie – Ventura wie, co robi. Kadra narodowa to nie malutka Piza, stawka jest dużo większa. Dlatego duet Immobile-Belotti zagra dopiero przeciwko Macedonii, z którą eksperyment będzie dużo mniej ryzykowny. Z Hiszpanią zobaczymy wariant bezpieczny, po którym wiemy, czego się spodziewać. Mówi się, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Prawdą jest jednak również to, że korki i tak będą strzelały, gdy drużyna zakwalifikuje się na Mistrzostwa Świata. Brawura trenera nie będzie tu grała żadnej roli. W dodatku, gdyby Ventura zastosował drastyczne zmiany i przerżnął eliminacje, to zamiast butelki musującego trunku czekałaby na niego sporych rozmiarów beczka piwa, którą by sobie nawarzył. A dalekosiężne plany budowy Squadra Azzurra ległyby w gruzach.
Dlatego też, choć daleki jestem od entuzjazmu wobec nowego selekcjonera, to postanowiłem dać mu czas. 3-5-2 nie lubię, do 4-2-4 nie jestem przekonany, ale w jednym się z Venturą zgadzam – co nagle, to po diable. Jeszcze zdążymy wystawić 68-latkowi oceny za pracę z reprezentacją, teraz dajmy mu pracować na noty cząstkowe. Pierwsza już w czwartek.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.