Przed chwilą zakończyły się wybory na prezesa PZPN. Wygrał Zbigniew Boniek, ale okoliczności w jakich to się stało, zdecydowanie przerosły oczekiwania nawet największych śmieszków. Po głosowaniu o sposób wyboru nowego prezesa, Wojciechowski opuścił salę i powiedział, że w takiej farsie nie będzie występował.
Zacznijmy od początku, a więc od swojskiego „dzień dobry”, którym Wojciechowski przywitał przybyłych dziennikarzy. Po raz kolejny były Prezes Polonii był lakoniczny i odpowiadać na pytania dziennikarzy nie zamierzał. W międzyczasie odbywało się spotkanie Majdana i Kucharskiego z mediami, gdzie po raz kolejny mieli obnażyć Bońka. Tym razem chodziło o to, że Wojciechowski chciał na obrady zabrać 9 osób, a mógł tylko dwie. W tych dziewięciu miała być m.in żona Pana Józefa.
Z biegiem czasu atmosfera na zjeździe robiła się coraz bardziej gorąca. W pierwszej kolejności wybrano przewodniczącego zjazdu, którym okazał się Eugeniusz Nowak. Nikogo to specjalnie nie zaskoczyło, bo kandydował tylko on.
Następnym i najważniejszym momentem zjazdu okazał się apel Janusza Hańdereka, który złożył formalny wniosek o sposób głosowania. Delegaci do wyboru mieli dwie opcje:
b) Głosowania zza kotary. Czyli coś w stylu wyborów prezydenckich.
Pojawił się również trzeci pomysł, którego autorem był znany i lubiany Zdzisław Kręcina. W tym momencie warto chyba przypomnieć, że Pan Zdzisław 95% alkoholu wypił służbowo. Także nikogo nie powinno zdziwić, że Kręcina chciał żeby głosowano za pomocą maszynki, ale za kotarą!
Wynik głosowania to 93:18 oczywiście dla maszynek. Tuż po ogłoszeniu tego wyniku Józef Wojciechowski postanowił opuścić salę obrad. Oznajmił dziennikarzom, że w takiej farsie udziału brać nie będzie, a całą resztą zajmą się jego prawnicy.
Sprawa z maszynkami jest o tyle ciekawa, że od kilku dni trwa debata na temat słuszności i nie ukrywajmy, trochę też śmieszności tego pomysłu. Firma, która zajmuje się legendarnymi już maszynkami do głosowania, pomaga także przy głosowaniach w spółkach Wojciechowskiego. Ale oczywiście ktoś może powiedzieć, że skoro pomaga, to Wojciechowski wie o tym, że można nimi sterować pod stołem. Nie wnikamy, ale obawiamy się, że prawnicy Wojciechowskiego mogą mieć trudny orzech do zgryzienia w najbliższych dniach. Bowiem regulamin jasno mówi, że delegaci wybierają sposób głosowania, a tutaj o pomyłce raczej nie ma mowy. Przypominamy 93:18 dla maszynek i Bońka.
Pewnie większość z was pomyślała, że wybory jednak się nie odbyły? Nic z tych rzeczy, statut jasno mówi, że nawet w przypadku ucieczki kandydata, głosowanie musi zostać dokończone. Chociaż dość długo się nad tym zastanawiano. W tym czasie zaprezentowali się kandydaci, a właściwie to jeden, bo jak wiadomo wszem i wobec, Wojciechowskiego na sali już nie było.
Zbigniew Boniek w swoim przemówieniu mówił o ubiegłych 4 latach. Oczywiście nie był skromny, ale nic w tym dziwnego w końcu to przemówienie pod tytułem „głosuj na mnie”. Dodał również parę cierpkich słów o całej kampanii Wojciechowskiego. Popularny Zibi ubolewał nad tym, że w ostatnich dwóch tygodniach był bardziej atakowany niż przez całą kampanię.
Głosowanie maszynkami trwało dosłownie dwie minuty. Wygrał oczywiście Boniek w stosunku 99:16. Najlepszą puentą do tego zjazdu niech będą słowa Zbigniewa Bońka:
Tak to jest jak się komuś wmawia, że jest dobrym piłkarzem, a nie umie grać w piłkę.
Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!
Takie promocje dla Polaków nie zdarzają się często. Żeby odebrać bonus wystarczy założyć konto >>> Z TEGO LINKU <<<, uzupełnić wszystkie potrzebne dane, a bonus zostanie automatycznie dodany do konta.