Dwa miliony ludzi, czyli mniej więcej tyle, ile liczy Warszawa z okolicznymi miejscowościami. Kraj, w którego historii pojawia się postać Aleksandra Wielkiego. Jednocześnie kraj, który niedawno nawiedziła powódź, a we wrześniu świętował dopiero 25. rocznicę niepodległości. W światowych rankingach fatalnie wygląda pod względem korupcji i wolności prasy, a mimo to ma swoje pięć minut. O kim mowa? Oczywiście o Macedonii, którą nie zainteresowalibyśmy się, gdyby nie awans reprezentacji U21 na Euro 2017 w Polsce.
Teraz pora na zadanie szkolne i trochę wyobraźni. Gdyby poprosić przeciętnego polskiego kibica, by dokończył zdanie „Piłka nożna w Macedonii kojarzy mi się z…”, to prawdopodobnie usłyszelibyśmy dwie, a może trzy odpowiedzi, które wyczerpałyby cały temat:
A) Goran Pandev
B) Cementarnica Skopje-GKS Katowice
C) Shkendija Tetovo-Cracovia
Jak widać, nie ma w tym gronie sukcesów klubowych, bo trudno za takowe uznać wyeliminowanie ekip z Polski. Nie ma również sukcesów reprezentacyjnych, bo na Bałkanach trudno znaleźć słabszą kadrę narodową, a w kraju brakuje szkółek produkujących piłkarzy hurtowo jak w Belgradzie czy Zagrzebiu. Kolejnym pytaniem w naszych zadaniach szkolnych byłoby o wskazanie drużyn byłej Jugosławii, które miałyby awansować na polskie Euro. Na pewno Chorwaci, ale tutaj klops, bo grupa ze Szwecją i Hiszpanią była zbyt trudna i musieli zadowolić się trzecim miejscem, podobnie jak Czarnogórcy i Słoweńcy. Bośniacy skompromitowali się doszczętnie, zajmując ostatnie miejsce i dając się wyprzedzić nawet Kazachom! Bliscy występu w Polsce są Serbowie, którzy ograli Norwegię w pierwszym meczu barażowym 2:0 i we wtorek mogą już świętować awans.
Dwa dni temu, w czwartek, mieli rozegrać towarzyski mecz przeciwko Polsce, ale kłopotem okazały się zbyt dobre występy młodzieżowców, gdyż trener dorosłej kadry, Igor Angelovski, zabrał Blagoji Milevskiemu tylu zawodników z drużyny U21, że ten nie był w stanie zebrać składu i mecz… odwołano. Dla drużyny źle, ale dla chłopaków, którzy „awansowali” wyżej, to wielka nobilitacja, wszak dzisiaj mecz z Hiszpanią.
—
Po raz pierwszy w eliminacjach wzięli udział w 1994 roku. Od tamtej pory rozegrali równe 100 spotkań, w których zanotowali 23 zwycięstwa, 19 remisów i 58 porażek. To oznacza, że średnio zdobywali 0,88 pkt/mecz. Bilans słaby, ale dysproporcje pokazuje fakt, że przed ostatnimi eliminacjami mieli na swoim koncie 0,74 pkt/mecz. Zaś w obecnych eliminacjach ugrali 21 oczek, co daje 2,1 pkt/mecz. Gdyby iść tym tropem i obliczyć, ilu meczów potrzebowaliby na ugranie 88 punktów, gdyby zawsze punktowali, jak w tych eliminacjach, to z prostej matematyki wychodzą nam ledwie 42 spotkania! Porażająca przepaść, a raczej progres, jaki udało się zanotować pod wodzą Blagoji Milevskiego.
Dotychczas najlepszy wynik osiągnęli w eliminacjach do turnieju w 2013 roku. Wtedy zgromadzili 12 punktów i zajęli trzecie miejsce w grupie, tyle że 10 z 12 oczek zgromadzili w meczach z Irlandią Północną i Wyspami Owczymi. Pozostałe dwa z Serbią i Danią.
Wszystko rozpoczęło się jeszcze w czerwcu 2015 roku, gdy na dzień dobry Islandia ograła Macedonię 3:0. Wtedy wydawało się, że nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego, ale to błąd. Od tamtej pory „Czerwone Lwy” nie przegrały meczu, co więcej pokonały dwa razy Ukrainę, Szkocję i Irlandię Północną. Remis domowy z Islandią oraz dwa remisy z Francją dały zwycięstwo w grupie.
11 października było już wszystko jasne i potomkowie Aleksandra Wielkiego mogli świętować awans, tyle że niezbyt mocno, bo dzień później cała ekipa była podejmowana przez prezydenta kraju Gjorge Ivanova.
– W tym roku świętujemy 25-lecie swojej niepodległości, a wy daliście nam wspaniałą zabawę. Wasz sukces pokazuje, że razem możemy być zjednoczeni i dumni z Macedonii. Dziękuję każdemu z was za to zwycięstwo, szczególnie trenerowi i każdemu, kto się do tego przyczynił – powiedział prezydent.
Jego słowa miały jeszcze większe znaczenie, gdyż zostały wygłoszone w Dzień Rewolucji, który upamiętnia powstanie z 1941 przeciwko nazistowskiej koalicji.
Bohaterzy
Czy znajdziecie kogoś znanego wśród młodych Macedończyków? Niekoniecznie. Oczywiście, jeśli komuś nieobcy jest futbol młodzieżowy, to niemal na pewno zetknął się z Davidem Babunskim. Dzisiaj podstawowy zawodnik Crveny Zvezdy Belgrad, ale w CV może sobie zapisać niemal dziesięcioletni pobyt w młodzieżowych zespołach Barcelony, z ekipami rezerw włącznie. Co ciekawe, Babunskiego mogło w ogóle w tej kadrze nie być, gdyż na początku pracy Milevskiego powiedział, że jego interesują wyłącznie powołania do dorosłej kadry. Trener jednak honorem się nie uniósł i sukcesywnie powoływał swoją największą gwiazdę i osiągnął gigantyczny sukces.
David ma również brata, Doriana, który także próbował swoich sił w Hiszpanii, tyle że w… Realu Madryt. Obaj zasłynęli również swoją akcją na rzecz uchodźców, wśród których spędzili Boże Narodzenie 2015 na granicy grecko-macedońskiej.
Szukając dalej, dostajemy całą baterię nikomu nieznanych zawodników. Daniel Avramovski jest kolegą klubowym Davida Babunskiego, ale w stolicy Serbii praktycznie nie gra, a najlepiej w jego życiorysie wyglądają testy sprzed czterech lat, które odbył w Liverpoolu. Absurdem jest obecność Mevlana Muratiego, który grał w reprezentacji Macedonii U17 i U19, ale później uznał, że warto wrócić do korzeni i zagrać z młodzieżówce Albanii, z której zrezygnował po… roku i wrócił do kadry Macedonii, która przypadkiem była bliska awansu na Euro.
Jest kilku innych zawodników, którzy ocierali się o zachodnie kluby – Viktor Angelov terminował w młodzieżowych ekipach Borussii Dortmund i Schalke, ale obecnie jest zawodnikiem Ujpestu Budapeszt, czyli standard. Można powiedzieć, że słabszy klub, to okazja do regularnej gry. Nic bardziej mylnego!
Just to show you how improbable the success of Macedonia U21 is, this is the club situation of the usual 11 starters pic.twitter.com/wwgySzrEKe
— Macedonian Football (@MacedonianFooty) September 8, 2016
Ten fakt jeszcze bardziej ukazuje ogrom sukcesu Macedończyków i przeczy wszystkim futbolowym prawdom o sensie regularniej gry w klubie, która jest kluczem w reprezentacji. Wszystko w pięknym stylu podsumował Goran Pandev na swoim instagramowym profilu.
Oddałbym wszystkie nagrody klubowe, wszystkie strzelone gole, byle tylko przeżyć z narodową kadrą to, czego doświadczyli zawodnicy kadry U21!