Subiektywnie: Nowa forma mundialu to dobry wybór

nowy mundial

Dziś oficjalnie zatwierdzono nową formułę rozgrywania mistrzostw świata, o czym już wspominaliśmy. Od 2026 roku na mundialu zagra aż 48 drużyn i, moim zdaniem, jest to dla świata, nie tylko piłkarskiego, bardzo dobra informacja. 

Jak większość z Was, tak i ja na początku do tego tematu podchodziłem z dużym dystansem. A bo więcej słabych spotkań, a bo nie będzie to już tak elitarna impreza i grać w niej będą różne kraje o obcobrzmiących dla większości nazwach. Ale dlaczego szukać w tej reformie samych negatywów, kiedy po krótkim namyśle można zauważyć jeszcze więcej mocnych stron tego pomysłu?

Co do jednego nie ma wątpliwości: FIFA zrobiła to dla kasy. Jednych może to dziwić, innych mniej, ale na ogół większość z nas pracuje dla pieniędzy. I nawet gdyby praca w piłkarskiej centrali była dla kogoś spełnieniem marzeń, wciąż będzie pracą. Kiedy już FIFA zgarnie trochę grosza, a na „powiększonym” mundialu zarobi ponad 600 baniek, raczej nie schowa wszystkiego do kieszeni. Tak jak teraz, tylko w większym stopniu, znaczną część rozdzieli między uczestników. I zarobi już nie tylko Hiszpania, Francja, Brazylia i Włochy, ale też Ukraina, Boliwia, Nowa Zelandia czy Tunezja. Nie każdemu te pieniądze pomogą w rozwoju, ale kiedy już pomyślimy o krajach afrykańskich – przydadzą się z pewnością. I później takie Burkina Faso zainwestuje w szkolenie młodzieży i może w 2046 poważnie zaistnieje w mistrzostwach świata? A przecież wszyscy lubimy takie niespodzianki, prawda? No przypomnijcie sobie tylko Leicester City na tronie.

W panujących od lat kapitalizmie najbogatsi stają się jeszcze bogatsi, a biedni wciąż tracą. To jest szansa, żeby dać więcej i tym biednym. Przecież nie chcemy, żeby największe kluby założyły Superligę Mistrzów, do której żaden z polskich klubów jeszcze długo nie miałby wstępu. Sytuacja jest analogiczna, tylko trzeba się postawić na odpowiednim miejscu.

Przy obecnym systemie przez lata do światowego czempionatu dostęp miała okrojona, sztywna grupa państw, do której czasem wdzierały się mniejsze (w tym Polska). Wciąż widzieliśmy obrazki, jak faworyci ogrywają mniejszych i pewnie zmierzają do końcowych faz. My, jako Polacy, mieliśmy swoje momenty, ale to znaczna mniejszość. Częściej z rozżaleniem obserwowaliśmy popisy najlepszych, jednocześnie cierpiąc z powodu braku na mundialu naszej reprezentacji. Widzieliśmy flagę Niemiec, słyszeliśmy hymn Anglii, a naszych brak. I tak przez lata z kilkoma przypadkami. Obecnie jesteśmy na fali wznoszącej, ale znamy ten ból. Pomyślcie więc, co czują obywatele Indii, Angoli, Wenezueli? Nowy mundial da im szansę na takie emocje, jakie towarzyszyły nam na Euro 2016, naszym rodzicom i dziadkom w 1974 i 1982, a m.in. o to w futbolu chodzi. Wymyśliła go przecież klasa robotnicza, żeby jakoś umilić sobie życie, grając i obserwując poczynania swoich ojców, mężów.

Wiecie skąd się bierze Wasz strach? Prawicie o słabych meczach, przewidujecie, że za kilkadziesiąt lat stolicą piłki nożnej będzie Azja. Odpowiedź jest prosta: boicie się zmian! To zjawisko towarzyszy ludziom od zawsze i rzadko wywołuje coś dobrego. Pomyślcie, jak musieli bać się ludzie w latach 70., kiedy naukowcy pracowali nad eksperymentem zwanym Internetem. Oni też nie wiedzieli, jak zmieni się świat, a czy Wy dziś sobie wyobrażacie życie bez Internetu? Mam dziwne przeczucie, że nie. Co jakiś czas stajemy przed większym przełomem i na taki najwyraźniej nadszedł czas i w futbolu. Mistrzostwa świata w Chinach, finał Chiny–Katar. Po wyobrażeniu sobie tej sytuacji już jesteście cali czerwoni, coś się w Was gotuje. A niesłusznie, bo nie ma w tym nic złego.

pobrane

Za niespełna dekadę całkiem nowy mundial, nowy futbol nadchodzi jeszcze szybciej. Teraz możecie się z tym zgadzać lub nie, ale prędzej czy później będziecie musieli się z tym pogodzić. Pragnę tylko przypomnieć, że wcześniejsze zmiany pomogły i polskim drużynom (klubom i reprezentacji), dzięki czemu dziś Polska może pochwalić się ćwierćfinałem euro i Legią w Lidze Mistrzów. Jeśli więc kiedyś będziecie coś z góry skreślać, krytykować, postawcie się wcześniej po drugiej stronie, bowiem punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.