Konflikt pomiędzy Iworyjczykiem, a katalońskim trenerem trwa od paru lat. Jeszcze od czasów, kiedy obaj panowie spotkali się w Barcelonie. Początki w Manchesterze również były trudne, ale wydaje się, że teraz wszystko zmierza w dobrą stronę.
Defensywny pomocnik na początku sezonu został odsunięty od drużyny, a także nie był zapisany do rozgrywek w Lidze Mistrzów. Wszystko zaczęło się od nadwagi piłkarza, nie pomagał również agent zawodnika, Dmitri Seluk, który cały czas podsycał atmosferę i publicznie krytykował trenera.
Katalończyk nie wytrzymał i dał jasny komunikat, że póki piłkarz nie przeprosi jego i klubu, nie wróci do drużyny. Nim to się stało, musiało minąć parę miesięcy. Toure posypał jednak głowę popiołem i dostał drugą szansę, którą wykorzystał w meczu z Crystal Palace, w którym zdobył aż dwie bramki.
Były zawodnik Barcelony wrócił do dobrej formy i zaczął grać regularnie u Guardioli, co poskutkowało dopisaniem go do listy na Ligę Mistrzów. Pomiędzy oboma panami nie ma oczywiście miłości, ale jest naprawdę bardzo dobrze, biorąc pod uwagę to, co działo się wcześniej. Josep Guardiola na ostatniej konferencji prasowej powiedział, że Toure jest jak amator, bo kocha grać w piłkę. Robi to z dziecinną łatwością. Trener podziwia u swojego podopiecznego to, jak kocha futbol. Dodatkowo zachwycony jest jego postawą poza boiskiem i świetną wagą.
Cała ta sprawa pokazuje, że Guardiola jest trenerem, który daje drugą szansę, a sam Toure również pokazał, że jeszcze nie zamierza wieszać butów na kołku. Oby tak dalej!