Canelas 2010 to drużyna składająca się z najzagorzalszych kibiców FC Porto. Nazywają siebie „ultrasami” i hobbystycznie występują na czwartym poziomie rozgrywkowym. Najczęściej wygrywają 3:0 bez wychodzenia na boisko, bo rywale zwyczajnie się ich boją i wolą oddać walkowera. Tym razem znaleźli się śmiałkowie, którzy nie chcieli odpuścić. Pobity został piłkarz drużyny przeciwnej i sędzia, który wylądował w szpitalu.
To nie jest zespół jakich wiele. By w nim grać, trzeba spełniać kilka warunków: kibicować FC Porto, bardziej lubić sporty walki niż futbol i mieć IQ niższe niż numer na koszulce. Grupa starannie wyselekcjonowanych zawodników rozegrała wczoraj swój mecz w czwartej lidze portugalskiej. Tym razem rywale stawili się na meczu i uniknęli kary, jaką płaci zdecydowana większość drużyn, która w terminarzu ma właśnie spotkanie z Canelas. Zaoszczędzono 750 euro, ale na szali postawiono zdrowie swoich piłkarzy.
Temperatura na boisku wzrosła, gdy obrońca gospodarzy odebrał piłkę napastnikowi „ultrasów”. Ten od razu postanowił uderzyć go pięścią w twarz. Wtedy pojawił się sędzia, który od razu pokazał atakującemu czerwoną kartkę. To już była zniewaga, za którą sędzia otrzymał cios kolanem prosto w głowę. Na rodzajach kopnięć raczej się nie znam, ale to nazwałbym takim nabiciem na kolano. Boli od samego patrzenia! Sędzia wylądował na deskach, a później został przetransportowany do szpitala,a napastnik wylądował w areszcie.
Jakie mogą być konsekwencje tego skandalicznego zachowania, które z futbolem nie ma nic wspólnego? Wiadomo już, że klub dożywotnio zawiesił agresywnego zawodnika – Marco Goncalvesa. Bardzo prawdopodobne, że ze strony komisji ligi nie będzie wyciągniętych żadnych konsekwencji, ponieważ tam również działacze Canelas mają swoją strefę wpływów. Nikt nie chce zadzierać z tym klubem, bo większość jego szefów jest zaangażowana w działalność przestępczą i lepiej z nimi nie zadzierać. Jeśli pozostałe drużyny obejrzą to nagranie, możemy zakładać, że nie popełnią błędu dzisiejszych przeciwników Canelas 2010 i nie stawią się na meczu. Taką decyzję trzeba będzie uznać za słuszną, bo przecież zdrowie jest najważniejsze.