Manchester United po fenomenalnym meczu ogrywa Chelsea na Old Trafford. Z takiego wyniku najbardziej cieszą się w Tottenhamie, ponieważ to ponownie otwiera wyścig o tytuł mistrza Anglii.
Chelsea przed meczem doznała masowego wysypu kontuzji. Kilka godzin przed starciem w eter puszczono informację, że Thibaut Courtois doznał urazu kostki. Co ciekawe, miało to miejsce w przerwie jednego z meczów NBA, na którym wykonywał rzuty pokazowe. Na rozgrzewce natomiast „wysypał się” Marcos Alonso, którego zastąpił Kurt Zouma.
Od początku spotkania piłkarze Antonio Conte wyglądali na przestraszonych i kompletnie zagubionych na Old Trafford. Jose Mourinho, pomimo wystawienia kilku zawodników zwykle znajdujących się w jego hierarchii na ławce rezerwowych, całkowicie kontrolował to spotkanie, czego dowodem była bramka zdobyta przez Marcusa Rashforda. Anglik otrzymał świetne podanie od Andera Herrery, który jednak wcześniej zagrał piłkę ręką. Przypadkowo lub nie – ręka była jak najbardziej zauważalna.
Świetne zawody rozegrał dziś Fellaini, który nagminnie pokazywał Nemanji Maticiowi, jak utrzymać w ryzach środek pola. Po skrzydle niczym lis hasał Marcus Rashford, a w obronie błędów nie popełniał nawet Paul Pogba. United w każdej formacji miało swojego naturalnego lidera. Bailly, Herrera i Rashford. To był kręgosłup drużyny, który dziś przyniósł trzy punkty „Czerwonym Diabłom”. Hiszpan oprócz świetnej gry ustalił wynik spotkania, tuż po przerwie strzelając bramkę na 2:0. W tym trafieniu było dużo przypadku, ale nikt o tym za jakiś czas nie będzie pamiętał.
Ander Herrera goal vs Chelsea 2-0 pic.twitter.com/0LAkJZsjiN #MUFC
— Manchester United (@ManUtdUpdates_) April 16, 2017
To ważne zwycięstwo dla samego Jose Mourinho. Być może jego klub skupi się bardziej na Lidze Europy w kontekście walki o Ligę Mistrzów, ale na pewno doda to pewności siebie zarówno jemu, jak i jego piłkarzom. „The Special One” podczas ostatniej wizyty na Stamford Bridge otrzymał od fanów „The Blues” sporo nieprzychylnych komentarzy, a dzisiejsza wygrana to na pewno niejako odegranie się londyńczykom za te wszystkie cierpkie słowa.
Jose Mourinho już raz w sezonie 2013/2014, o ironio prowadząc wówczas Chelsea, rozwiał marzenia Liverpoolu o mistrzowskim tytule. Czy dziś Portugalczyk ponownie, nie biorąc bezpośrednio udziału w walce o tytuł, może rozdawać karty na finiszu angielskiej ekstraklasy?