Prawdziwe cuda wyczyniają piłkarze Kostaryki. Najpierw odprawili z kwitkiem Urugwaj, a dziś praktycznie na nic nie pozwolili Włochom. „Los Ticos” z kompletem oczek w 1/8 finału, co sprawia, że Anglia definitywnie odpada z turnieju!
Do drugiego meczu w turnieju Włosi przystępowali z kilkoma korektami w wyjściowej jedenastce. Gianluigi Buffon w ekspresowym tempie uporał się z lekkim skręceniem kostki, luzując w bramce Sirigu. Prandelli nie zaryzykował wystawienia po raz kolejny na lewej obronie Chielliniego, którego przesunął na środek. Tam zabrakło już miejsca dla nieco skrępowanego grą na wielkim turnieju Paletty. Do składu wskoczyli również Abate i Motta.
Rzadko się zdarza, żeby kciuki za Włochów ściskali również Anglicy, ale tak było tym razem. Niech świadczy o tym choćby odzienie Gary’ego Linekera w studiu BBC:
Tuż przed meczem jeszcze rytualne dai ragazzi! od kontuzjowanego Montolivo (czy wygląda na zmartwionego tym, że nie musi wylewać siódmych potów w tym brazylijskim piekiełku?):
We włoskim obozie zatem „tutto pronto”. Kostarykanie bez zmian. Jest Campbell, jest Ruiz, jest Bolanos i jest Navas. Zapowiadało się dobre widowisko, choć bukmacherzy i zdecydowana większość ekspertów nie wróżyła Latynosom wiele dobrego. „Azzurri” lubią jednak komplikować sobie drogę w teoretycznie najłatwiejszych momentach. Zapowiedź łączenia się z Jackiem Jońcą dała w międzyczasie wyraźnie do zrozumienia, że akurat ten mecz nie jest postrzegany jako wybitny szlagier (przy całym szacunku do nietuzinkowego warsztatu JJ). Punktualnie o godzinie 13 miejscowego czasu Chilijczyk Enrique Osses dał w końcu sygnał do rozpoczęcia pierwszego piątkowego starcia.
Liczyłem, że będzie inaczej, ale pierwsze 30 minut spotkania upłynęło pod znakiem gry na wskroś ślamazarnej, zwłaszcza w wykonaniu „Azzurrich”. Podopieczni Prandellego z olbrzymim respektem podeszli do zdradliwych warunków atmosferycznych. Z kolei Kostarykanie wręcz odwrotnie. Świetnie zorganizowani, żwawi, nie pozwalali rywalom na spokojne rozgrywanie piłki w środku pola. Atakowali bardzo wysoko, co z drugiej strony powinno być wodą na młyn dla współpracy na linii Pirlo-Balotelli. Długie piłki na czarnoskórego napastnika nie były jednak specjalnym zagrożeniem, poza jedną sytuacją, którą w kiepskim stylu zmarnował „SuperMario”. Jego występ w pierwszej połowie był, delikatnie mówiąc, frustrujący. Ostatni kwadrans pierwszej odsłony przyniósł nieco ożywienia. To właśnie w końcówce tej części gry stało się to, co od dłuższego czasu wisiało w powietrzu. Co prawda najpierw chilijski arbiter nie podyktował rzutu karnego po faulu Chielliniego, ale niedługo potem Bryan Ruiz wykorzystał świetną centrę Juniora Diaza, pakując piłkę głową do bramki. Do przerwy mieliśmy zatem zasłużone prowadzenie Kostaryki. Gol zawodnika PSV do obejrzenia tutaj:
http://sport.tvp.pl/2014fifaworldcup/15696203/wlochy-kostaryka-01-gol-ruiza
Chciałoby się powiedzieć, że był to zimny prysznic dla Włochów, ale w tych warunkach pogodowych takie wyrażenie niespecjalnie chyba pasuje.
Atakując na drugą bramkę, reprezentanci Italii troszkę podkręcili tempo, ale z naciskiem na słowo „troszkę”. Kostaryka wciąż grała maestrię taktyczną, dopuszczając rywali co najwyżej do trzydziestego metra przed swoją bramką. A tam Junior Diaz i spółka odprawiali ich z kwitkiem. Wszedł Cassano, ale „FantAntonio” pokazał tyle, ile można by się spodziewać po zawodniku klasy, powiedzmy, Patryka Małeckiego. Nawet do tego poziomu nie doskoczył Insigne, który wespół z Cercim urządził sobie konkurs bycia łapanym na jak najgłupszych spalonych. Trzeba przyznać, że obaj zawiesili poprzeczkę bardzo wysoko. W międzyczasie Balotellemu odechciało się grać, więc mniej więcej ostatnie pół godziny postanowił poczłapać przy stoperach Kostaryki. I tak pozytywnie zaskoczył, wszak kurs na otrzymanie przez niego czerwonej kartki w drugiej połowie wyraźnie zmalał. Nie pomógł tym razem Pirlo, którego bardzo dobrze osaczała druga linia „Los Ticos”.
Oto kilka refleksji z Twittera:
A miało być przecież tak:
Wielki szacunek dla Kostaryki, która z impetem wskoczyła do 1/8 finału, brutalnie sprowadzając Włochów na ziemię. Tym drugim nie pomogło zatem ściskanie kciuków przez całą Anglię, ale akurat przyczynienie się do odpadnięcia Wyspiarzy jest na Półwyspie Apenińskim problemem o mikroskopijnej skali.
WŁOCHY – KOSTARYKA 0:1 (0:1)
Ruiz 44’
MAN OF THE MATCH:
Jorge Luis Pinto
Wyborna postawa Kostaryki na tym turnieju to w znacznej mierze zasługa tego gościa. Czapki z głów. To on rozłożył dziś Cesare Prandellego na łopatki.
OSTATNIA KOLEJKA W GRUPIE D:
24 czerwca, 18:00, Natal
Włochy vs Urugwaj
24 czerwca, 18:00, Belo Horizonte
Kostaryka vs Anglia
TABELA GRUPY D:
- Kostaryka 6 pkt
- Włochy 3 pkt
- Urugwaj 3 pkt
- Anglia 0 pkt
Konia z rzędem temu, kto przewidział taki układ tabeli przed rozpoczęciem mundialu. Ale dla takich rzeczy kochamy przecież futbol!