Po dwóch dniach odpoczynku wróciły zmagania związane z młodzieżowymi mistrzostwami Europy U-21. Apetyty były duże, zważywszy na jakość niektórych zawodników i fazę turnieju. Czy dostaliśmy to, czego oczekiwaliśmy?
Początek spotkania był typową przepychanką. Obie strony za wszelką cenę chciały pokazać, kto tego wieczora będzie rządził, jednak były to nieudolne próby. Często widząc kolejne akcje, zastanawialiśmy się jakim cudem to nie wpadło, albo jak on mógł to tak zepsuć. Być może stawka spotkania była na początku przygniatająca i nieco plątała zawodnikom nogi. W 33. minucie w dziurze w angielskiej obronie idealnie pojawił się Philipp i nawet udało mu się nawinąć obrońcę. Kiedy wydawało się, że wszystko zrobił dobrze i wystarczy po prostu dobrze uderzyć z 16. metra, ten posłał piłkę daleko od bramki. Podobnych baboli było kilka. Po obu stronach.
Chwilę później to się zemściło, a w 35. minucie w końcu obejrzeliśmy wykończenie, jakich wcześniej powinno być już kilka. Dobre dośrodkowanie, precyzyjna główka Selke i to Niemcy cieszyli się z prowadzenia w drodze po drugi triumf w kategorii wiekowej U-21. Może nawet za bardzo. Już po siedmiu minutach i stałym fragmencie gry, zamieszanie i typowy bilard w polu karnym, na gola zamienił Gray. Kolejny udany strzał pomiędzy wieloma zaprzepaszczonymi szansami.
HALF TIME: England 1-1 Germany.
All square in the #U21EURO semi-final. Demarai Gray with the goal for England. pic.twitter.com/amSORymT3B
— Proper Sport (@ProperSport) June 27, 2017
Druga połowa również przyniosła dwie bramki i również wiele okazji, by było ich znacznie więcej. W 50. minucie w końcu przełamał się Abraham, dając tym samym pierwsze w spotkaniu prowadzenie dla Anglików. Już niedługo po tym odpowiedzieć mógł Toljan, jednak zamykając wrzutkę i mając przed sobą pustą bramkę, źle trafił w piłkę. Co nie udało się jemu, udało się Felixowi Platte – idealny strzał głową po rzucie rożnym i remis. Platte zdobył nawet kolejną bramkę głową, sędzia odgwizdał jednak spalonego. Czy słusznie? – Raczej tak. Nie był bardzo wyraźny, jednak 30-50 cm to też spalony.
Końcówka nie przyniosła zmian wyniku: dogrywka. W niej oglądaliśmy to, co przez większość spotkania. Dużo biegania, całkiem ładnych akcji i koszmarnego zachowania pod bramką rywali. Kibice kilka razy mogli złapać się za głowę, niestety nie z zachwytu. Marnowane najprostsze strzały, nietrafienie w piłkę przy pustej bramce – normalka. Wszystko rozstrzygnęło się w rzutach karnych. Poza drugą serią, w której wykazali się bramkarze, zawodnicy byli nieomylni. Dopiero ostatnia seria przyniosła pojedynek Redmonda z Pollersbeckiem, z którego zwycięsko wyszedł ten drugi. 3:4 w konkursie „jedenastek” – finał dla Niemców. Swoją drogą, niezły figiel spłatał los – pomylił się jeden z najbardziej doświadczonych zawodników, regularnie występujący w Southampton…
Gutting. @NathanRedmond22 is denied from the spot, and Germany are through to the #U21EURO final.
? ☑️❌☑️☑️❌
?? ☑️❌☑️☑️☑️#younglions— England (@England) June 27, 2017
Wnioski? Przed meczem dużo mówiło się, że to już nie będzie piłka młodzieżowa, że obejrzymy kawał dobrego meczu. Żeby nie być nadto krytycznym, trzeba przyznać, że gra była szybka, okazji nie brakowało, a przez większość czasu się nie nudziliśmy. Mimo wszystko co chwilę przypominaliśmy sobie, że oglądamy młodzieżowe mistrzostwa zawodników U-21, a nie tych z najwyższej półki. Zbyt dużo niedokładności, zbyt mało piękna piłki, do którego jesteśmy przyzwyczajeni na najwyższym poziomie. Mimo wieku zawodników po półfinale tak dużej imprezy można było oczekiwać troszkę więcej. Pokazuje to wyraźnie, że wielu z nich ma szansę na niezłe kariery, ale nie każdemu będzie to dane. Zwycięzcom gratulujemy, ale nie zapominamy o Anglikach – ta drużyna pokazała, że ma charakter, a na Wyspach dawno nie mieli tak obiecującej młodej kardy. Mimo odpadnięcia z turnieju Anglia może być dumna.