Był krytykowany przez cały sezon. Ludzie prześmiewczo wypowiadali się na temat jego statystyk. Bez wątpienia Claudio Bravo nie będzie dobrze wspominał zakończonej kilka tygodni temu kampanii. Tymczasem dzięki swojej postawie podczas meczu przeciwko Portugalii w Pucharze Konfederacji trafił na nagłówki gazet. Bramkarz Manchesteru City obronił wszystkie trzy rzuty karne, wprowadzając tym samym swoją reprezentację do finału.
Kiedy Claudio Bravo przechodził do niebieskiej części Manchesteru, oczywiste było, że zostanie pierwszym bramkarzem. Taki obrót spraw nie spodobał się kibicom „The Citizens”. Joe Hart był bowiem niekwestionowanym numerem jeden przez wiele lat. Pep Guardiola nic tak naprawdę sobie z tego nie robił. Wysłał Anglika na wypożyczenie do Torino i postawił na swój typ.
Bravo początek w nowym klubie miał dobry. Drużyna wygrywała, więc nikt nie patrzył nawet na jego mniejsze błędy. Problemy pojawiły się po remisie z Celtikiem w Lidze Mistrzów. Wtedy City dopadł mały kryzys, a postawa Claudio zaczęła budzić wątpliwości.
Apogeum nastąpiło w połowie stycznia. W tym czasie, w ciągu trzech spotkań, chilijski bramkarz nie obronił ani jednego strzału na bramkę! Pep Guardiola musiał coś zmienić. Hiszpan postawił na Willy’ego Caballero. Doświadczony Argentyńczyk spisywał się dobrze, efektem czego Bravo coraz rzadziej pojawiał się na boisku. W samej końcówce były piłkarz Barcelony złapał kontuzję, więc swój ligowy sezon zakończył już 27 kwietnia.
Po zmaganiach w klubie pozostał Puchar Konfederacji. Claudio w pierwszych dwóch meczach nie wystąpił. Swoją przygodę z tym turniejem rozpoczął od zremisowanego meczu przeciwko Australii. Wczorajszy pojedynek był jednak w wykonaniu Chilijczyka genialny!
Półfinałowe starcie Portugalia–Chile w regulaminowym czasie gry nie zachwyciło. Obie ekipy nie stworzyły sobie okazji, więc zwycięzcę miała wyłonić seria rzutów karnych. W tym właśnie momencie rozpoczęło się „Bravo show”.
Wielu ekspertów otwarcie przyznało, że nie były to dobrze wykonane rzuty karne. Trudno się z tymi nie zgodzić. Portugalczycy podchodzili do „jedenastek” bardzo niepewnie. Trzeba jednak oddać Claudio Bravo, że wykorzystał wszystkie słabości swoich rywali. Obronił również strzały nie byle kogo. Chilijczyka próbowali pokonać: Quaresma, Moutinho i Nani. Bez wątpienia był to wieczór bramkarza City.
Co teraz stanie się z Claudio? Na Etihad Stadium przybył nowy goalkeeper – ekipę Pepa Guardioli zasilił Ederson. Bravo będzie pełnił rolę drugiego bramkarza w zespole. Niewykluczone również, że poszuka nowych wyzwań. Wczorajszy występ na pewno pozwoli mu uwierzyć w siebie.