Po wczorajszych emocjach związanych z meczami w grupach A i B, pora na ostatnie rozstrzygnięcia w dwóch następnych. Emocje mieliśmy wczoraj właściwie tylko w meczu Meksyku z Chorwacją, ponieważ pozostałe nie miały już takiego ciężaru gatunkowego. Minimum emocji doszło w momencie, kiedy Chicharito strzelił gola na 3:0 a w drugim meczu tej grupy, Brazylia prowadziła 3:1 z Kamerunem. Wtedy jedna bramka dzieliła piłkarzy Herrery od zajęcia pierwszej pozycji w grupie i uniknięcia konfrontacji z taktyczną machiną z Holandii. Ostatecznie jednak po bramkach Perisica dla Chorwatów i Ferdnandinho status quo został zachowany i dwie pierwsze pary 1/8 finału to BRAZYLIA – CHILE i HOLANDIA – MEKSYK.
Grupa D
Grupa ta to miejsce, gdzie miały miejsce największe niespodzianki tej rundy. A wszystko to za sprawą Kostaryki. Wiem, wszędzie już było to powiedziane, ale nie mogę przejść obok tego obojętnie. Bo jak to jest możliwe, że kilka lat temu – może nie bez problemów – ale wygraliśmy z tym zespołem, a dziś cieszymy się, że zabrakło nas na mundialu i uniknęliśmy kompromitacji w postaci bagażu kilkunastu bramek. Kostaryka prezentuje się bardzo dobrze i zastanawiam się, czy nie będzie chciała podtrzymać tej dobrej passy, i odesłać Dumne Lwy Albionu bez zdobyczy choćby jednego punktu. Do awansu z pierwszego miesjca wystarczy im remis, a nawet porażka przy korzystnym wyniku meczu Urugwaj – Wlochy (najlepszy byłby remis). Rzut oka na kursy. 4.20 na wygraną Kostaryki, 1.80 na Anglię. Czyli mimo dotychczasowych wyników, faworytem nadal jest Gerrard i spółka. I nie możemy się temu dziwić, bo akurat Anglię ogląda się przyjemnie, ich gra wygląda całkiem okazale. Ich pech polegał na tym, że trafili na Włochów, z którymi nigdy im nie idzie oraz na „dzień konia” Suareza, największej gwiazdy Urusów i (o zgrozo) BPL. Kostaryka skończy grupę z 6 punktami.
Drugi mecz tej grupy dostarczy zdecydowanie więcej emocji. Obie drużyny mają po 3 punkty, ale to Italia ma lepszy bilans bramek i do awansu wystarczy im remis. Jest to idealna sytuacja dla tej drużyny, która doskonale czuje się w grze obronnej, a posiadanie „Super Mario” w ataku daje im sporo opcji w rozgrywaniu szybkich kontr. Urugwaj? Jest Muslera, Cavani czy nieobliczalny Lodeiro. Oczy wszystkich zwrócone będą jednak na Suareza, który po mundialu, może stać się najdroższym piłkarzem na świecie. Tym razem nie podejmuję się wróżenia z fusów, wróż Maciej też wyłączył telefon bo nawet karty nie pokazują, kto może wyjść zwycięsko z tej potyczki. Liczyć będzie się dyspozycja dnia i zatrzymanie odpowiednio Pirlo i Suareza.
Grupa C
Już po losowaniu większość ekspertów uznała, iż jest to jedna ze słabszych grup brazylijskiej imprezy. Dotychczasowe wyniki i poziom zaprezentowany przez grające w niej zespoły, zdają się to potwierdzać. Kolumbia od początku była stawiana jako faworyt i do tej pory nie zawodzi. Mecz z Japonią to juz formalność, nawet porażka nie powina zabrać Los Cafeteros pierwszego miejsca. Ale tu pojawia się własnie problem. Pierwsze miejsce w grupie oznacza, że w następnej rundzie przyjdzie im zagrać albo z Włochami albo z rozkręcającym się Urugwajem. Nie wiadomo co gorsze. W tym wypadku kibice Kolumbii prócz swoim piłkarzom, kibicują również zawodnikom Wybrzeża Kości Słoniowej. Jeśli Ci wysoko pokonają Greków, a Kolumbia „podłoży” się Samurajom, to czekać na nich będzie Kostaryka, a w ewentualnym ćwierćfinale Holandia lub Meksyk! Gra toczy się więc o coś więcej. Nie powinniśmy zapominać, że Grecy na pewno nie położą się przed Drogbą i jego kolegami i nie będą czekać na wyrok, ponieważ wygrana może jeszcze dać im awans. Wystarczy 1:0 i zobaczymy zawodników Otto Rehhagela w meczu drugiej rundy. Tylko czy naprawdę tego chcemy? Wieczorne mecze na pewno dostarczą nam spoko emocji oraz drużyny zagrają ofensywnie (nawet Grecja – tylko, że maksymalnie przez ostatnie 20 minut), bramek nie powinno zabraknąć.
Moja wersja tabeli po dzisiejszych meczach:
KOLUMBIA, W.K.S., JAPONIA, GRECJA
/Arek Cz./