Do tego, że David Luiz od archetypu typowego stopera znacznie odbiega zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Przy okazji wczorajszego rzutu wolnego Brazylijczyka w meczu przeciwko Kolumbii, bramce prawdopodobnie najładniejszej, a na pewno najważniejszej w dotychczasowej karierze Luiza warto przypomnieć sobie, jak doszło do tego, że obecność środkowego obrońcy przy wykonywaniu rzutów wolnych stała się w zachodnim Londynie zjawiskiem powszechnym.
Technikę wykonywania rzutów wolnych Luiz podpatrywał na treningach od Didiera Drogby. I wydaje się, że możliwość półtoraletniego obcowania z legendą Chelsea wykorzystał w najlepszy możliwy sposób. Od początku sezonu 2012/13, gdy Drogby w Chelsea już nie było, to właśnie brazylijski stoper podchodził do większości stojących piłek. Dziwić może, że stosunkowo młody stażem zawodnik, dodatkowo obrońca, pomimo nieudanych prób wciąż wykonywał rzuty wolne, kosztem takich specjalistów jak Frank Lampard czy Juan Mata. David Luiz od zawsze imponował czasami nawet zbyt dużą pewnością siebie, a w połączeniu z ogromnym zaufaniem ze strony ówczesnego szkoleniowca Chelsea – Roberto Di Matteo, Brazylijczykowi ciężko było cokolwiek wyperswadować. Swojego debiutanckiego gola z rzutu wolnego zdobył w wyjazdowym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów przeciwko duńskiemu Nordsjaelland. Mocne i bardzo precyzyjne uderzenie sprawiło, ze piłka wpadła do siatki, a zdezorientowany bramkarz nie zdążył nawet zareagować.
Po tak udanym wykonaniu stałego fragmenty gry wiadomo było, że przy okazji kolejnych rzutów wolnych z dogodnej pozycji Luiz piłki już nikomu nie odda. Kolejne próby Brazylijczyka były bliższe lub dalsze bramki, aż wreszcie golem z rzutu wolnego uraczył widownię na Stamford Bridge. Była to jedynie cegiełka dołożona do ligowego pogromu nad Aston Villą stosunkiem bramek 8-0.
Swój niesamowity sezon 2012/13 David Luiz zwieńczył golem przeciwko szwajcarskiemu Basel w rozgrywkach Ligi Europy. Uderzenie nietypowe, bo piłka zamiast nad murem, posłana została precyzyjnie wzdłuż bramki, obok nieudolnie próbującego interweniować Yanna Sommera. Zdobyte rzutem na taśmę zwycięstwo pozwoliło Chelsea zwyciężyć w pierwszym meczu półfinałowym, a ostatecznie i w całych rozgrywkach Ligi Europy.
Trzy gole z rzutów wolnych w wykonaniu Davida Luiza w trakcie jednego sezonu, to wynik imponujący. Koniec sezonu oznaczał jednak dla Brazylijczyka koniec udanej passy. Kampania 2013/2014 nie była dla stopera Chelsea udana pod żadnym względem, z rzutami wolnymi włącznie. Luiz wielokrotnie podejmował się wykonania tego stałego fragmentu gry, lecz ostatecznie ani razu nie zdołał pokonać bramkarza rywali. Mało tego, piłka po jego strzałach najczęściej lądowała na wyższych partiach stadionu. Sytuacja ta frustrowała także kolegów z zespołu i w trakcie meczu ze Stoke, Eden Hazard sprzątnął sprzed nogi Davida Luiza, starannie ustawioną przez niego do strzału piłkę w okolicach koła środkowego.
W reprezentacji Canarinhos to jednak Neymar wykonywał wszystkie rzuty wolne. Swojej szansy Luiz doczekał się dopiero w meczu ćwierćfinałowym, z pozycji niezbyt dogodnej. Uderzył jednak w taki sposób, że trafienie to może pretendować do miana najpiękniejszej bramki turnieju. Brazylijczyk przymierzył mocno i precyzyjnie, ale co najważniejsze dla jego wykonań – wprawiając piłkę w niezwykła rotację, tak, że ta kilkukrotnie zmieniała trajektorię, zanim ostatecznie zatrzepotała w siatce Ospiny. Czy trafienie w meczu z Kolumbią przebija swoją urodą wcześniejsze bramki z rzutów wolnych Davida Luiza? Oceńcie sami.