Czas na pierwszy półfinał i masę emocji z nim związanych. Jak już wszyscy wiedzą Canarinhos zagrają bez dwóch ważnych ogniw w swojej drużynie: Neymara i kapitana Thiago Silvy. O absencji tego pierwszego mówi się chyba więcej niż o samym meczu. Brazylijczycy wspominają mundial z 1962 roku, gdy kontuzji doznał Pele, a i tak wygrali Mistrzostwo Świata. Liczą teraz na to samo. Tyle, że mieli wtedy w składzie genialnego Garrinche, teraz brakuje im lidera z prawdziwego zdarzenia. Kogoś, kto absorbuje uwagę obrońców rywali, przeprowadza szybkie kontry, rozrywa defensywę rajdami w pole karne i tak jak Neymar potrafi przesądzić o wyniku meczu. Do tego brak kapitana, a przede wszystkim bardzo solidnego obrońcy, faworyzuje Niemcy.
Niemcy, skromnie, ale pokonali Francję. Jedna bramka Hummelsa i kontrola przez resztę spotkania wystarczyły do awansu. Jednak w ich grze brakuje nieco ikry, polotu. Wygrana to wygrana, stylem nie zdobywa się wielkich trofeów. Niemcy są żądni rewanżu za finał World Cup 2002, gdzie przegrali z ich dzisiejszym rywalem 2:0. Mają podstawy sądzić, że tym razem to oni będą górą, bo poza osłabieniami rywali, z pewnością pamiętają towarzyski mecz sprzed 3 lat. Wówczas mierzyli się z Brazylią i wygrali 3:2. Inaczej było w meczach o stawkę, w których wygrywała już tylko Brazylia.
W piątkowym ćwierćfinale Brazylia zagrała swoje najlepsze 45 minut na tym mundialu. Pierwsza połowa to totalna dominacja Canarinhos, lecz w drugiej zabrakło im być może nieco sił, cofnęli się i oddali inicjatywę Kolumbii, padła kontaktowa bramka, doszło do nerwowej końcówki. Widać, że Brazylia lepiej czuje się atakując, a nie broniąc. Mimo pojawiających się informacji, że trenują rzuty karne, nie sądzę, aby chcieli się bronić i rozstrzygać losy półfinału właśnie w konkursie „jedenastek”. Grają u siebie, to jest ich mundial i jestem niemal pewien, że zaczną mecz od ostrzału bramki strzeżonej przez Manuela Neuera. A jak ataki to rożne. Brazylia ma ich średnio 5,6 na mecz. Z Kolumbią, w pierwszej połowie, gdy atakowali mieli ich 4. W drugiej już nie forsowali tak tempa, stąd licznik kornerów dla Brazylii nie zmienił się. Zanim strzelą bramkę Niemcom (o ile im się to uda) dużo wody upłynie w Wiśle, uważam, że spokojnie nabiją wiele kornerów. Linia niewysoka.
Rzuty rożne – Brazylia powyżej 4.5 – @1.61
Joachim Loew zaapelował do sędziego, by uważanie przyglądał się grze Brazylijczyków, twierdzi on, że grają bardzo agresywnie. Statystyki potwierdzają jego zarzuty. Z Chile sędzie odgwizdał 28 przewinień Brazylii, z Kolumbią natomiast aż 31 (Kolumbia w tym meczu miała 39 „dangerous attacks”, więc większość „groźnych ataków” kończył faul Brazylijczyka) w całych MŚ mają średnią 19 fauli na mecz (w każdym następnym coraz więcej faulują). Uzbierali 10 kartek, czyli średnio 2 na mecz. Faktycznie, jest to ostra gra, ale profilaktyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Niemiecka średnia na mecz w nieprzepisowych zagraniach to zaledwie 11. Tylko 4 kartki w 5 meczach. O ostrą grę Brazylijczyków nie ma się co bać, jest ona pewna. Do wyboru, dwa zakłady z faulami:
Łączna liczba popełnionych fauli – w tym doliczony czas – ponad 35.5 – @1.70
Liczba popełnionych fauli – Handicap Brazylia -4.5 – @1.85 (oba zakłady z Unibet)
Po głowie chodzi mi kartka dla Davida Luiza. „Nowy” kapitan Canarinhos, który ma charyzmę na pewno. Na mundialu jeszcze nie zobaczył kartki, a więc w kolejnym meczu (finał albo mecz o 3. miejsce) nie będzie pauzował. Przez 4 lata gry w Chelsea w 81 meczach zaliczył 22 żółte kartki, czyli niemal co 4 mecz. Kapitan nie pęka, on też nie pęknie, będzie dwoił się i troił żeby poprowadzić swoją reprezentację do finału.
Otrzyma kartkę – David Luiz – @3.00 (Unibet)
Pisałem już dość sporo o tym, że Brazylii „piłka się nie trzyma”, nie lubią zbyt długo tworzyć swoich ataków. Nie klepią piłki na własnej połowie między obrońcami, szybko wyprowadzają ją do przodu, najczęściej długim wykopem obrońcy, przy pominięciu drugiej linii. Niemcy, jak na Europejczyków przystało czasem sobie poklepią w obronie, czasem zagrają do bramkarza, dużo podań wymieniają. Generalnie lubią mieć piłkę przy nodze, co potwierdzają statystyki. Z Francją 50% posiadania, z Algierią i USA po 63%, z Ghaną 59% i z Portugalią 54%. Trzon kadry to zawodnicy Bayernu Monachium, którzy prowadzeni przez Guradiole nauczyli się spokojnie rozgrywać piłkę, taka niemiecka „tiki taka”. Jeśli przegrywają – są przy piłce i atakują, jeśli wygrywają – klepią w obronie. Niezależnie od sytuacji na boisku są w posiadaniu piłki, tak wygląda ich wyrachowany i zdyscyplinowany taktycznie futbol.
Posiadanie piłki (%) – drużyna gości – ponad 52.5% – @1.80 (Unibet)
Niby wszystko przemawia za Niemcami. Osłabienia w kadrze Brazylii, brak wyraźnego lidera, równa gra rywala. Klimat i trybuny będą stać po stronie gospodarzy. 62 tysiące gardeł zasiadających na stadionie w Belo Horizonte może stworzyć niesamowity tumult, wrzawę jakiej świat na słyszał. Kibice Canarinhos wiedzą, że ich doping może mieć duży wpływ na postawę ich drużyny. To jedyne argumenty, które przemawiają za Brazylią. Czuje, że wzniosą się oni na wyżyny swoich umiejętności i awansują do wielkiego finału. Tak mówi serce, ale rozum nie zawsze bywa kompatybilny z uczuciami. Żaden wynik mnie nie zdziwi, wszystko się może zdarzyć. Tylko jedne jest pewne: wielka atmosfera, a co za tym idzie – emocje! Tego życzę wszystkim oglądającym!
/Wojciech Mroszynski/