W przedostatniej rundzie spotkań eliminacji do mistrzostw świata strefy CONMEBOL Argentyna bezbramkowo zremisowała z Peru. Taki obrót spraw spowodował, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w przyszłorocznym mundialu zabraknie Leo Messiego.
Po wczorajszych spotkaniach ekipa Jorge Sampaoliego spadła z piątego na szóste miejsce w tabeli kwalifikacji drużyn z Ameryki Południowej. Mimo to sytuacja ciągle jest zależna od niej i o awansie zadecyduje ostatnie wyjazdowe spotkanie z Ekwadorem. Wygrana na pewno przypieczętuje awans „Albicelestes”.
Co w przypadku remisu? Tutaj sprawa jest już bardziej skomplikowana. Potrzebne byłyby dwie rzeczy – wygrana Kolumbii oraz remis lub porażka Paragwaju w starciu z Wenezuelą. Sprawę grzebie oczywiście także porażka, która sprawi, że Argentyny zabraknie na mundialu po raz pierwszy od 1970 roku.
Problemem dla Argentyny może być fakt, że ostanie ich starcie zostanie rozegrane na wyjeździe. Ekwadorczycy na własnym terenie napsuli krwi wielu faworytom z powodu wyjątkowych warunków w ich kraju, gdzie stadiony są ulokowane wiele metrów nad poziomem morza. Mimo to zespoły powoli przystosowują się do takiego klimatu i w trwających eliminacjach Ekwador już trzykrotnie poległ na własnym podwórku – konkretnie z Brazylią, Chile oraz Peru. Jeśli jednak zapomnimy o trwających kwalifikacjach i spojrzymy w przeszłość – Ekwador przegrał tylko trzy z 37 spotkań eliminacji do mundialu od 2000 roku.
Czy Argentyna poradzi sobie z presją i trudnymi warunkami? Największym problemem pozostaje jednak nadal ofensywa. Ze wszystkich dziesięciu ekip w strefie CONMEBOL tylko przedostatnia w tabeli Boliwia strzeliła mniej bramek aniżeli ekipa Sampaoliego.