Jeszcze nie przegrał spotkania, a już go zwalniają. Dajmy Moyesowi szansę

Moyes
David Moyes przyjął bardzo trudne zadanie. Stawka jest jednak wysoka (thescottishsun.co.uk)

Kilka dni temu David Moyes został ogłoszony nowym trenerem West Hamu. Szkot po wpadce w Hiszpanii i nieudanej przygodzie w Sunderlandzie wraca jednak do Premier League. Kibice angielskiej piłki zaczęli drwić z takiej decyzji zarządu „Młotów”. Warto jednak popatrzeć na ten wybór z innego punktu widzenia. Dlaczego David Moyes może być właściwą osobą dla West Hamu.

Trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że wybór Moyesa na nowego trenera londyńskiego zespołu był niemałym zaskoczeniem. Od momentu, kiedy David zrezygnował z pracy w Sunderlandzie, jego nazwisko w mediach nie pojawiało się zbyt często. W związku z tym wymienianie Szkota jako ewentualnego następcę Slavena Bilicia odbierano z ogromną rezerwą.

Stało się – Moyes został trenerem West Hamu. Przez kilka dni śmiechom i drwinom w internecie nie było końca. Kibice od razu zaczęli przyjmować zakłady bukmacherskie dotyczące zwolnienia Szkota z londyńskiej drużyny. David nie zdążył jeszcze wystąpić w roli trenera, a już jego szanse zostały przekreślone. Mam wrażenie, że wieloletnia przygoda w Evertonie i epizod w Manchesterze zostały już zapomniane, a wszyscy żyją pracą Szkota w Realu Sociedad i Sunderlandzie.

Moyes przez ponad jedenaście lat budował na Goodison Park coś wyjątkowego. Jego drużyna z roku na rok stawała się coraz silniejsza, a tacy piłkarze jak Leighton Baines czy Marouane Fellaini zaczęli być wymieniani jako jedni z najlepszych na swoich pozycjach. I właśnie to jest jeden z głównych powodów, dlaczego David Moyes został trenerem West Hamu – doświadczenie. Sytuacja „Młotów” w lidze jest wręcz tragiczna. Tylko dziewięć zdobytych punktów na 11 spotkań i 18. miejsce w tabeli, nic więc dziwnego, że Slaven Bilić pożegnał się z klubem. Drużyna jest w rozsypce, mamy już za sobą ponad 10 meczów w lidze. Czy na tym etapie można postawić na młodego trenera, który wprowadzi zupełnie inny styl?

Nie wydaje mi się. Dlatego też wybór padł na Moyesa. Szkoleniowca, mającego za sobą wiele lat pracy w Evertonie oraz krótki epizod w Manchesterze United, który z biegiem czasu nie wydaje się taki tragiczny. Przejąc stery po  Fergusonie, to wyzwanie, którego raczej nie podejmie się każdy trener. Trzeba również pamiętać, że pieniądze wydane przez Szkota trudno porównać z gotówką, którą wykorzystał van Gaal oraz Mourinho. Biorąc nawet pod uwagę okresy prowadzenia „Czerwonych Diabłów” (w sezonie 2013/2014 kwoty na rynku transferowym były zupełnie inne niż w obecnym).

Patrząc na aktualny skład West Hamu, odnoszę wrażenie, że jest to drużyna, która najbardziej przypomina Everton z czasów Davida Moyesa. „Młoty” mają w swoich szeregach nazwiska, które od lat są znane praktycznie każdemu kibicowi Premier League. Aż trudno uwierzyć, że klub z takimi zawodnikami jak: Chicharito, Arnautovic, Lanzini, Kouyate, Antonio, Zabaleta, Cresswell czy Hart – zajmuje aktualnie 18. miejsce w tabeli. Sytuacja ta może się jednak pod koniec sezonu zmienić.

Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o angielskiej piłce

Potrzeba jednak czasu. Szczególnie, gdy popatrzymy na terminarz West Hamu do końca roku. Choć w listopadzie „Młoty” zmierzą się z ekipami, które mogą pokonać (Watford, Leicester oraz Everton), to pierwsza połowa grudnia będzie dla Davida Moyesa ogromnym wyzwaniem. Trzy mecze rozegrane w wielkimi markami – Manchester City, Arsenal oraz Chelsea. Biorąc pod uwagę aktualny stan drużyny z Londynu, to potrzeba cudotwórcy, by wyciągnąć z tych potyczek pozytywne rezultaty. Moyes ma jednak do tych spotkań trochę czasu, a listopadowe rywalizacje mogą być idealną okazją dla Szkota, by zapoznać się ze swoim nowym zespołem.

Aktualny cel West Hamu na ten sezon również wydaje się prosty – utrzymać się. Zarząd oraz kibice nie mogą oszukiwać się, że nagle drużyna zacznie grać jak z nut, wygrywając mecz za meczem. Dlatego też wybór padł na Davida Moyesa, człowieka, który siermiężną piłką będzie zdobywał punkty z najistotniejszymi rywalami – tymi, którzy walczą również o utrzymanie i środek tabeli.

Nie warto od razu skreślać nowego trenera „Młotów”. Szkot sam przyznał, że przychodząc do West Hamu ma coś do udowodnienia, nie tylko sobie, ale również wszystkim krytykom, którzy już na starcie przekreślili jego szanse na sukces.

Fortuna: Odbierz 100 zł na zakład bez ryzyka lub 20 zł ZA DARMO + bonus od depozytu do kwoty 400 zł