Diego Maradona, legenda reprezentacji Argentyny oraz były jej selekcjoner, dość ostro zareagował po wczorajszej porażce „Albicelestes” z Nigerią. Dodatkowo „Boski Diego” stwierdził, że z chęcią przejąłby ponownie narodową kadrę. Co na to działacze związku?
Obecna reprezentacja Argentyny pod wodzą Jorge Sampaoliego bez wątpienia nie zachwyca. Wywalczony awans niemalże na ostatniej prostej do przyszłorocznego mundialu spowodował, że powątpiewa się w sukces byłego selekcjonera Chile na zbliżającej się wielkimi krokami imprezie w Rosji.
Wczorajsza porażka była pierwszą pod wodzą 57-latka na obecnym stanowisku. Z drugiej strony, w ośmiu spotkaniach Argentyńczycy zaliczyli ledwo cztery zwycięstwa. Lokalni dziennikarze twierdzą, że taki zespół nie ma prawa myśleć o medalu na mistrzostwach świata, a Sampaoli ma wiele do dopracowania, jeśli pragnie wraz ze swoją kadrą odnieść sukces.
Wracając jednak do Maradony – rówieśnik Sampaoliego po wczorajszym spotkaniu z Nigerią umieścił na Instagramie prowokującą statystykę, która przedstawiała liczbę spotkań oraz procent zwycięstw za panowania poprzednich selekcjonerów. Z owego zestawienia jasno wynika, że to Diego odnosił najlepsze wyniki na tym stanowisku. Mimo to po nieudanych mistrzostwach świata (Argentyna dotarła do ćwierćfinału) po dwuletniej kadencji wyleciał ze stanowiska. Od tego czasu był dwukrotnie zatrudniany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie aktualnie prowadzi jeden z tamtejszych klubów.
Czy to zatem dobry pomysł na zmianę? Diego we wspomnianym poście jasno zadeklarował, że chciałby wrócić do tej funkcji, krytykując jednocześnie obecnego selekcjonera. „Tracimy nasz blask, a nie jest to wina piłkarzy” – napisał. Mimo to trudno raczej się spodziewać, że władze argentyńskiego związku dokonają szalonej zmiany na kilka miesięcy przed tak ważną imprezą.