Wybór nowego trenera Arsenalu zdaję się trwać w nieskończoność. Władze „Kanonierów” wciąż dyskutują nad tym, kto ma zastąpić Arsene’a Wengera, a decyzję poznamy najprawdopodobniej jeszcze przed mistrzostwami świata w Rosji.
Według informacji Davide’a Ornsteina z BBC, nowym menedżerem nie zostanie „głośne” nazwisko. Dziennikarz wyklucza zatrudnienie Thomasa Tuchela, Joachima Loewa, Diego Simeone, a także Luisa Enrique. Ciekawa jest także sytuacja Maxa Allegriego, który wczoraj wieczorem, po zdobytym tytule mistrzowskim przez Juventus, jasno zadeklarował chęć pozostania na kolejny rok w Turynie. To raczej na dobre kończy spekulacje związane z utytułowanym Włochem. Do tej pory to 50-latek był na czele listy życzeń władz zespołu, głównie z powodu wielu osiągnięć i możliwego przyciągnięcia do klubu klasowych piłkarzy.
Wygląda więc na to, że Arsenal nadal szuka odpowiedniej osoby na to stanowisko, a negocjacje z kandydatami są wciąż w fazie wstępnej. Wielkim faworytem Ivana Gazidisa jest Mikel Arteta. Hiszpan od dwóch lat pracuje jako asystent Pepa Guardioli, od którego przez ten czas mógł się wiele nauczyć. Szkoleniowiec City zapytany o możliwą stratę asystenta stwierdził: – Wkład Mikela w ten tytuł był niesamowity. Jeśli zostanie, będę najszczęśliwszym facetem na świecie, ale jeśli zdecyduje się odejść, w pełni go poprę. Zrozumiem jego decyzję, ponieważ to jego kariera i nie jestem odpowiednim człowiekiem, aby mu tego zabronić.
Arsenal wewnętrznie ograniczył listę potencjalnych kandydatów na stanowisko trenera, ale chce przeprowadzić pełny proces rozmów przed podjęciem ostatecznej decyzji. Dyrektor naczelny Ivan Gazidis prowadzi poszukiwania przy wsparciu Svena Mislintata i Raula Sanllehiego. Ostateczną decyzję podejmie jednak właściciel Stan Kroenke i jego syn Josh.
Oprócz Artety, wciąż aktualny pozostaje temat Patricka Vieiry. Francuz w przeciwieństwie do byłego kapitana Arsenalu, ma pewne doświadczenie jako menedżer, prowadząc New York City od 2016 roku. Podobnie wygląda sytuacja Juliana Nagelsmanna, który w wieku 30 lat z powodzeniem poprowadził Hoffenheim na historyczną trzecią pozycję w Bundeslidze.