Właściciel Chelsea w ostatnich miesiącach boryka się z ogromnymi problemami. Najpierw rosyjski oligarcha stracił sporą część swojego majątku po sankcjach nałożonych przez Stany Zjednoczone, zaś w ostatnim czasie skomplikowała się jego sytuacja z brytyjską wizą. Jak kłopoty osobiste 51-latka wpłyną ostatecznie na działalność jego klubu?
Sprawa jest na tyle poważna, ze Rosjanin nie mógł w sobotę udać się na Wembley, aby świętować zwycięstwo Pucharu Anglii przez „The Blues”. Według angielskich mediów, wiza Abramowicza wygasła kilka tygodni temu i nastąpiły niewyjaśnione opóźnienia w procesie jej odnowienia.
Jego kłopoty natychmiast połączono z napiętymi stosunkami pomiędzy Rosją a Wielką Brytanią. O co dokładnie w nich chodzi? Głównie o sprawę Siergieja Skripala, który został na początku marca niemalże otruty (wraz ze swoją córką) w południowej Anglii. O próbę zabicia byłego rosyjskiego agenta brytyjskie władze oskarżyły Rosję, co doprowadziło do poważnego kryzysu dyplomatycznego.
Z tego powodu ówczesny minister spraw wewnętrznych, Amber Rudd, zarządził przegląd wiz ponad 700 najbogatszym Rosjanom. Według informacji „Financial Times”, wniosek o wizę dla Abramowicza nie został odrzucony. Mimo to, władze Wielkiej Brytanii przedłużają formalności dłużej niż zwykle, nie przedstawiając z tego powodu żadnych wyjaśnień.
To musi być wielki cios dla Rosjanina, który jest znany z tego, że w ostatnich latach coraz to bardziej interesuje się wieloma sprawami swojego klubu. 51-latek często pojawia się między innymi na meczach drużyn młodzieżowych, a w obecnej sytuacji jego zarządzanie klubem jest wykluczone. Miliarder nadal ma w zarządzie jednak swoich zaufanych ludzi, między innymi Marine Granowskaje oraz Bruce’a Bucka, z którymi współpracuje także w swojej innej spółce.
Czy problemy Abramowicza ostatecznie przejdą bez echa? W ostatnich latach właściciel ekipy ze Stamford Bridge wydaje coraz mniej na transfery, a klub powoli zmierza do tego, aby w przyszłości być samowystarczalnym. Sugeruję się, że kolejne problemy na płaszczyźnie politycznej mogą powoli przekonywać oligarchę do sprzedaży jego ukochanego „dziecka”..