Dla zawodowego piłkarza nie ma większego bólu niż uraz na ostatniej prostej do wielkiej imprezy. Przed każdymi mistrzostwami świata stykamy się z kilkoma pechowcami, którzy z powodu kontuzji oglądają mundial na kanapie przed telewizorem. W przeszłości mieliśmy do czynienia z masą takich przypadków. Spójrzmy jednak na ostatnie lata i cofnijmy się do początku XXI wieku, aby wyselekcjonować najgorsze przypadki.
W tym roku miano największego pechowca przypadło dla Manuela Lanziniego. Argentyńczyk dwa dni temu zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie podczas jednego z ostatnich treningów. Przez jakiś czas spekulowano także odnośnie możliwej absencji Mohameda Salaha, który także boryka się z problemami zdrowotnymi, lecz w jego przypadku czas jest największym sprzymierzeńcem. Kto jednak w historii nie miał tyle szczęścia i opuścił ten prestiżowy turniej?
2002: Korea i Japonia – Santiago Canizares
Ten przypadek idealnie nadawałby się do zestawienia z najbardziej pechowymi piłkarskimi urazami. Co więcej – byłby w tym rankingu bardzo wysoko. Canizares dosłownie dwa tygodnie przed rozpoczęciem mistrzostw (zaledwie trzy dni przed wyjazdem kadry do Azji) opuścił na swoją stopę butelkę z płynem po goleniu, która rozcięła jego ścięgno. Rana wymagała nagłej operacji, a jego miejsce między słupkami zajął nie kto inny jak Iker Casillas. Zapytany o feralną sytuację ówczesny bramkarz Valencii stwierdził, że nie traktuje tego jako pecha, bowiem w swojej karierze miał wiele szczęśliwych sytuacji. Brak obecności na mundialu spowodował, że Canizares – pomimo wielkiej klasy – w imprezie tej rangi rozegrał zaledwie dwa mecze – w 1994 roku przeciwko USA oraz 12 lat później z Arabią Saudyjską. To był jego ostatni akord w koszulce narodowej reprezentacji.
2002: Korea i Japonia – Emerson
Uważacie, że uraz Canizaresa był dość pechowy? O wiele więcej w tej materii może powiedzieć Emerson. Brazylijczyk cztery lata wcześniej zastąpił we Francji kontuzjowanego Romario, by na kolejny mundial nie pojechać przez własną głupotę. Pomocnik miał być głównym dowódcą kadry Luisa Felipe Scolariego, który mianował go nawet kapitanem. Na jego nieszczęście podczas jednego z treningów Emerson postanowił zabawić się w bramkarza i po jednej z interwencji uszkodził (uwaga, zabrzmi dość znajomo) bark. Jego zastępca, Gilberto Silva, wziął udział we wszystkich spotkaniach, doprowadzając Brazylię do złota.
2010: RPA – Michael Ballack
Kontuzje przydarzały się także zawodnikom podczas ostatnich spotkaniach w swoich klubach. Idealnym tego przykładem jest Michael Ballack. Niemiec wypadł z mistrzostw po starciu z Kevinem-Princem Boatengiem w finale Pucharu Anglii. Dla ówczesnego zawodnika Chelsea miał być to ostatni mundial w karierze, w którym zaliczy setny występ, po bardzo udanych kwalifikacjach do tej imprezy. Ostatecznie scenariusz nie doszedł do skutku, a pomocnik jakiś czas później powrócił do swojego kraju, aby zasilić Bayer Leverkusen. Seria kolejnych kontuzji sprawiła, że Ballack nigdy już nie odzyskał dawnej formy i zakończył reprezentacyjną karierę na 98 występach.
2010: RPA – David Beckham
Sytuacja niemalże identyczna do Ballacka. To także miała być ostatnia przebita pieczęć w swojej kilkunastoletniej przygodzie z „Synami Albionu”. Jego nadzieje na mundial prysły jednak w marcu 2010 roku, kiedy to w spotkaniu z Chievo zerwał ścięgno achillesa. Łącznie „Becks” zaliczył zaledwie 13 występów dla Anglików w Pucharze Świata.
2014: Brazylia – Marco Reus
W tym zestawieniu nie mogło zabraknąć największego pechowca. Niemiecki skrzydłowy dość często boryka się z przeróżnymi urazami, które uniemożliwiają mu regularnej gry w klubie. Póki co piłkarz Borussii Dortmund nadal widnieje w 23-osobowej kadrze do Rosji i wszystko na to wskazuje, że zaliczy swoje pierwsze minuty na imprezie tej rangi.
Cztery lata temu Reus nie miał jednak tyle szczęścia. Gdy jego koledzy w Brazylii podnosili złoty puchar, on ową ceremonię oglądał w domu. W sezonie 2013/2014 łącznie trafił 23 gole, będąc jednym z najlepszych zawodników Bundesligi. Na mundialu miał udowodnić swoją fenomenalną dyspozycję, lecz na tydzień przed startem mistrzostw zerwał więzadła stawu skokowego w towarzyskim starciu z Armenią. Dwa lata później, przed EURO 2016, sytuacja się powtórzyła.
2014: Brazylia – Franck Ribery
Wszyscy doskonale pamiętamy pierwszy sezon Francka Ribery’ego za panowania Pepa Guardioli w Bayernie Monachium. Francuz imponował dosłownie w każdej akcji, a występy klubowe przenosił także na grę w reprezentacji. W 12 spotkaniach „Trójkolorowych” przed mundialem zanotował 12 asyst oraz zdobył 6 bramek. Kilka dni przed turniejem gruchnęła łamiąca wiadomość, że jego stan kręgosłupa diametralnie się pogorszył. To był cios zarówno dla piłkarza, jak i reprezentacji, która ostatecznie odpadła w ćwierćfinale z Niemcami.
2018: Rosja – Dani Alves
W narodowym trykocie wystąpił 104 razy. Więcej występów na swoim koncie mają tylko mistrzowie świata – Cafu, Lucio oraz Roberto Carlos. Mimo upływu lat i 35 lat na karku, Alves bez wątpienia byłby pierwszym wyborem Tite na prawą obronę. Na jego nieszczęście obciążenia nie wytrzymało kolano, które w finale Pucharu Francji odmówiło posłuszeństwa. Wstępne doniesienia sugerowały, że defensorowi uda się wyzdrowieć, ale nadzieja szybko została rozwiana. Alves tą fatalną wiadomość przyjął jednak bez przesadnego zamartwiania się. W oficjalnym oświadczeniu stwierdził, że jeśli nie teraz, to powalczy o mundial za cztery lata: – Moje ciało będzie miało 39 lat, ale ja nadal będę czuł się jak 17-latek.