Do tej pory mogło się wydawać, że saga związana z odejściem Nabila Fekira z Lyonu dobiegła końca. Dzisiejsza wypowiedź agenta diametralnie jednak zmienia optykę tej sytuacji. Czy reprezentant Francji w letnim okienku ostatecznie dokona zmiany swojego klubu?
Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu wszystko wydawało się dogadane. Liverpool miał zapłacić około 60 milionów funtów, ale jak to zwykle bywa w tym biznesie – wszystko wysypało się na samym końcu. Według informacji francuskich oraz angielskich dziennikarzy Fekir ustalił warunki swojego pięcioletniego kontraktu, a lekarze „The Reds” udali się do Paryża, aby przeprowadzić testy medyczne, zanim piłkarz uda się ze swoją reprezentacją do Rosji.
Niespodziewane problemy pojawiły się podczas badań sprawnościowych. Głównie dlatego klub z Anfield chciał renegocjować wcześniej ustaloną umowę i zbić nieco cenę. Po tej decyzji Liverpoolu, francuski klub natychmiast zerwał negocjację, po czym opublikował na oficjalnej stronie, że ich podopieczny pozostanie w Lyonie na kolejny sezon.
Taki obrót wydarzeń spowodował, że pierwotnie uznano ten transfer za „martwy”, a negocjacje nie zostaną już wznowione. Mimo to agent zawodnika, Jean-Pierre Bernes, stwierdził, że póki co nic nie jest jeszcze przesądzone: – To nie jest koniec tej historii. Czekamy na to co wydarzy się w niedalekiej przyszłości.
Możemy się spodziewać, że temat przenosin 24-latka wróci niczym bumerang po mundialu. To wówczas powinna ponownie ruszyć dyskusja o jego przenosinach do Liverpoolu lub innego chętnego na jego usługi zespołu.