Miał być godnym następcą Diego Costy, jest jeszcze większym rozczarowaniem niż Fernando Torres. Choć Hiszpan nie notuje tak fatalnych statystyk jak były piłkarz Liverpoolu w Chelsea, to z pewnością Alvaro Morata od dłuższego czasu irytuje kibiców „The Blues”. Wydaje się zatem najrozsądniejszym wyjściem, by napastnik opuścił Londyn.
Pomimo 26 lat na karku, Alvaro Morata po transferze do Anglii stanął przed wyzwaniem, którego wcześniej nie doświadczył. Hiszpan miał pełnić bowiem rolę pierwszego napastnika w klubie. Zaczęło się całkiem przyzwoicie. Pod koniec września 2017 roku, zawodnik „The Blues” miał na swoim koncie sześć bramek w Premier League. Jak na piłkarza, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z angielską piłką, był to wynik napawający optymizmem.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!
Od spotkania z Atletico w Lidze Mistrzów było już tylko gorzej. Jeśli napastnik od początku października, aż do połowy marca zalicza zaledwie pięć bramek, występując przy tym bardzo regularnie, trudno w jakikolwiek sposób bronić zawodnika. Podczas swoich występów, Alvaro Morata często irytował kibiców swoją postawą. Można było odnieść wrażenie, że piłkarz ma pretensję do wszystkich wokół, jednakże nie do samego siebie.
Do końca sezonu Hiszpan zanotował jeszcze trzy trafienia, kończąc sezon z piętnastoma gola we wszystkich rozgrywkach. Przed trwającym obecnie sezonem, sympatycy „The Blues” mieli jednak nadzieję, że gra napastnika będzie wyglądać zupełnie inaczej. Do zespołu przybył trener, który wyznacza swoim snajperom zupełnie inne role. Przyznał to sam Morata podczas wrześniowego wywiadu – To nie był mój styl gry i z tego powodu trochę cierpiałem na boisku.
Spadek w hierarchii
Poprawy w grze zawodnika jednak nie widać. Maurizio Sarri dość regularnie stawiał na Alvaro w trakcie pierwszych miesięcy pracy. Były napastnik Realu z pewnością był w hierarchii wyżej, aniżeli Olivier Giroud. Obecna rola Moraty jest już zupełnie inna. Zawodnik „The Blues” w trakcie rywalizacji z MOL Vidi nabawił się kontuzji kolana, która uniemożliwiła mu grę w kilku meczach Chelsea. Napastnik był dostępny na spotkanie z Brighton, jednakże włoski szkoleniowiec zdecydował się postawić na Edena Hazarda, a miejsce na ławce rezerwowych zajął Giroud.
Sarri w trakcie swojego ostatniego wywiadu przyznał, że Morata nie pojawił się w osiemnastce meczowej z powodów taktycznych. Włoch zaznaczył również, że Hiszpana może zabraknąć w najbliższym starciu z Crystal Palace – Przede wszystkim chcę zobaczyć kondycję piłkarzy. Mamy jeszcze jedną sesję treningową, a po niej podejmę decyzję. Na razie nie wiem. Alvaro jest dostępny. Wcześniej również był, jednakże to była decyzja taktyczna.
Coraz częściej możemy przeczytać, że Morata spadł w hierarchii do trzeciego napastnika. Aktualnie numerem jeden jest Eden Hazard. Belg musi występować na nietypowej dla siebie pozycji z powodu formy pozostałej dwójki. Wydaje się również, że Maurizio Sarri ustawiając w takim miejscu najlepszego piłkarza „The Blues” chce również udowodnić zarządowi, że transfer napastnika w trakcie zimowego okna jest konieczny.
Czy zatem Alvaro Morata ma jakąkolwiek przyszłość na Stamford Bridge? Wydaje się, że najlepszym wyjściem dla wszystkich będzie transfer napastnika w najbliższym możliwym momencie.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!