Atmosfera w drużynie jest być może jednym z ważniejszych czynników przy wyborze nowego zespołu. Tym tropem postanowił podążyć między innymi Bernd Leno, który pomimo kilku ofert, ostatecznie postanowił wybrać grę dla Arsenalu. Czy z perspektywy czasu to dobry wybór Niemca?
Pomimo początkowych trudności i siedmiu ligowych spotkań na ławce rezerwowych, Unai Emery w końcu postanowił odsunąć na boczny tor Petra Cecha i postawił na nowy, letni nabytek. Póki co 27-latek odpłaca się solidną grą i jest sporym wzmocnieniem drużyny, zważywszy na formę z poprzedniego sezonu jego rywala.
Leno był łączony z „Kanonierami” już od kilku lat, a ta saga dla fanów stołecznego klubu trwała już niemalże w nieskończoność. Dlaczego zatem golkiper postanowił w końcu opuścić rodzinny kraj?
– Gra w Premier League była dla mnie ekscytująca perspektywą. Na moje szczęście, proces aklimatyzacji przeszedł dość obiecująco. Znałem kilku graczy Arsenalu, głównie Mustafiego, ponieważ razem wchodziliśmy do dorosłego futbolu w zespołach młodzieżowych. Występowałem także w jednej reprezentacji z Oezilem. Kilku piłkarzy „Kanonierów” grało także w przeszłości w Bundeslidze, także tacy zawodnicy jak Xhaka, Aubameyang czy Mkhitaryan nie byli dla mnie obcymi ludźmi. To świetne uczucie, że mogę ich wszystkich widzieć w tym zespole.
Czy to zatem wspomniani zawodnicy głównie stali za przekonaniem byłego bramkarza Bayeru do zmiany klubu?
– Zanim podjąłem decyzję, sporo rozmawiałem z Mustafim oraz Oezilem. Oboje powiedzieli mi, że Arsenal to wielki klub i chcieliby mnie w nim spotkać. Dyskutowałem także o tym ze swoim bratem, rodzicami i moją dziewczyną. Wszyscy byli podekscytowani moim nowym wyzwaniem.