Rasizm w piłce nożnej był, jest i… no właśnie – wszystko wskazuje na to, że będzie. Zmieni się być może jego skala, może ludzie zaczną rozumieć więcej, ale przecież nie dotrze się do wszystkich. Zawsze znajdzie się choćby kilka osób, które się wyłamią.
W ostatnim czasie mieliśmy kilka głośnych sytuacji o rasistowskim zabarwieniu. Najgłośniej było o czerwonej kartce dla Koulibaly’ego, którą dostał za wykonanie pewnych gestów w stronę obrażających go kibiców, podczas gdy arbiter zinterpretował to jako zachowanie wymierzone w jego kierunku. Senegalczyk po całym zajściu nie krył swojego wzburzenia, zapowiadając przy tym – może nawet grożąc – że kolejna taka sytuacja poskutkuje opuszczeniem przez niego murawy. „K2” został wtedy poparty przez kolegów.
Podobne wydarzenia miały miejsce na niedawno skończonej przerwie reprezentacyjnej. Anglia w wyjazdowym meczu rozgromiła Czarnogórę 5:1, a wynik spotkania w 80. minucie ustalił Raheem Sterling. Anglik po meczu na swoim Twitterze zamieścił wymowne zdjęcie po zdobyciu bramki z podpisem: „Najlepszy sposób na uciszenie hejterów (i tak – mam na myśli rasistów)”. Do sytuacji odniósł się także Harry Kane, który zapowiedział, że jeśli się to powtórzy, on – jako kapitan – jest gotowy sprowadzić kolegów z placu gry.
Best way to silence the haters (and yeah I mean racists) ?? #2019 #getsomeeducation pic.twitter.com/ohhkOJtdey
— Raheem Sterling (@sterling7) March 25, 2019
Dobrze wiemy, że problem nie jest nieistotny i należy poświęcać mu uwagę. Często jednak można odnieść wrażenie, że popada się w skrajności. Do rasistowskich okrzyków kibiców odniósł się także Juergen Klopp, którego podejście wydaje się najrozsądniejsze: – „Gdyby robiła to cała trybuna, ściągnąłbym swoją drużynę z boiska. Ale nie zrobiłbym tego, gdyby to było trzech, czterech idiotów – to dla nich zbyt duża moc”.
Chyba nie da się skwitować tego lepiej. Mecze piłkarskie na najwyższym poziomie są dziś wielkimi wydarzeniami, ściśle określonymi w kalendarzach, gromadzącymi dziesiątki tysięcy fanów. Nie można niweczyć tego wszystkiego przez małe grupki – jak to ujął Klopp – idiotów, niegrzeszących inteligencją i dobrym wychowaniem wychowaniem. Nie obrażają setki, czy tysiące osób, można więc np. zwiększyć liczbę odpowiednich służb na trybunach, wyłapujących rasistowskie okrzyki i usuwających delikwentów z obiektu. Zawodnicy mieliby spokojniejsze głowy, a widowiska by nie ucierpiały.