„Może to nie jest obowiązek, ale chcemy to zrobić. Powinniśmy awansować, ale z drugiej strony nie mamy powodów do optymizmu.”
Kto jest autorem tych słów? Czyżby trener reprezentacji Wenezueli w siatkówce, która gra na tegorocznych Mistrzostwach Świata w Polsce? Nie! A w ogóle po co miałbym przytaczać jego słowa, jeżeli jesteśmy na portalu piłkarskim. Dlatego swoje spektrum poszukiwań zawężamy do piłki kopanej, a nie podbijanej. Czy tym hasłem rzucił może Henning Berg w odpowiedzi na pytanie dotyczące szans Legii w Lidze Europy? Też nie! Może zapytany przez przechodnia Cosmin Moti, piłkarz Ludogorets? Gdzie tam! To nie on. Autorem powyższych dwóch zdań jest bardzo lubiany, bardzo popularny i bardzo chwalony Robert Lewandowski! Przedstawiona wypowiedź jest częścią rozmowy z dziennikarzami, która odbyła się parę dni temu na zgrupowaniu reprezentacji. Jak nietrudno zgadnąć, odniósł się do nadchodzących eliminacji, które wyłonią uczestników Mistrzostw Europy.
Lewy w meczu z Gibraltarem zastąpi w roli kapitan (na chwileczkę) Kubę Błaszczykowskiego. Widać ewidentnie, że posiada mało doświadczenia jako nosiciel takiego tytułu, ponieważ palnął niewyobrażalną głupotę, która nigdy nie powinna zabrzmieć w żadnych uszach, ani pojawić się w formie pisemnej. Ale jednak stało się inaczej. Napastnik Bayernu albo naprawdę wie na co stać go i jego kolegów, albo sam już nie wiedział co mówi i pragnął za wszelką cenę nie wyjść na pewnego siebie buraka. Jeżeli pierwszy wariant jest prawdziwy, to nie dość, że się ośmieszył, to również jawnie uświadamia mnie, żebym nie oglądał meczów Polaków, ponieważ nawet ich czołowy zawodnik jest pewny tego, że w reprezentacji panuje prawdziwa nędza. Aczkolwiek mam nadzieję, iż zgodny z prawdą okaże się drugi wariant, ponieważ w takim razie, były piłkarz Borussii także się skompromitował, ale w mniejszym stopniu, bo był nieświadomy swego czynu
Ale do rzeczy. Czemu akurat zdenerwował mnie przytoczony na początku fragment? Wystarczy spojrzeć na pierwsze zdanie i od razu wszystko staje się jasne! Nawet głupi zauważy. Według naszego napastnika, na dodatek kapitana, nieloty Nawałki nie mają obowiązku wyjścia z swojej grupy eliminacyjnej. Totalny bezsens! Totalne głupstwo! Czy nasz futbol zdążył przebić dno w okolicach Rowu Mariańskiego, że aż nie możemy być pewni uzyskania promocji przy takich przeciwnikach i przy takich warunkach? Przecież na naszej drodze stoją jedynie groźne Niemcy! Reszta stanowi tło! Szkocja? Nie żartujmy! Z roku na rok jest tam coraz gorzej! Irlandia? Jeszcze większy żart! O Gruzji i Gibraltarze już nie wspominam. Tylko niemieccy piłkarze są prawdziwym przeciwnikiem, z którymi porażka nie stanowi powodu do wstydu. Reszta przypomina zwyczajną przystawkę! W każdym pojedynku są do oskubania z trzech punktów. Ewentualnie dwa razy można sobie pozwolić na moment słabości i zremisować.
Spokojnie! Nie zapomniałem, że w ostatnich dwóch latach Polsce było dane mierzyć się z Irlandią oraz Szkocją. Tych spotkań nie wspominamy miło. Przyniosły raczej więcej negatywów niż pozytywów. Ja to wiem, ale jednak od czegoś jest sztab szkoleniowy. Chyba zauważyli wszystkie błędy? Chyba znaleźli sposób na ich eliminację? Chyba widzieli jakiś sens w tej chaotycznej selekcji Nawałki? Odpowiedzi na te pytania znają wyłącznie trenerzy reprezentacji, ale wierzę, że wszystkie brzmią: „tak”. Ponadto sami piłkarze biją na głowę resztę konkurencji, która celuje w drugie miejsce. Napastnik Bayernu, świetny w ostatnim czasie Krychowiak, dobre skrzydła, w obronie kapitan włoskiego klubu oraz solidni bramkarze. No przepraszam bardzo! Taka ekipa wręcz musi zdobyć wystarczającą ilość punktów, aby pojechać za dwa lata do Francji (nie na wakacje rzecz jasna)! Ci wszyscy piłkarze bardzo dobrze wiedzą, że kibice nie zniosą więcej kompromitacji. Toteż naszych reprezentantów, jeżeli nie oddziałuje na nich honor/duma/sława/pieniądze, powinno zmotywować jedno: strach! Strach przed gniewem polskiego fana, który może nieść za sobą dość spore konsekwencje. Jakie? A na przykład bojkotowanie meczów, na co stać i zwykłych „Januszy”. Ponadto rozmaite akcje. Pamiętam jeszcze legendarne „Koniec PZPN”. Kreatywność zawiedzionego i wkurzonego kibica nie zna granic. Oj nie zna, co udowodniła niedawno Żyleta.
Słowa Lewandowskiego są wyłącznie jakąś kpiną. On i cała reszta nie ma obowiązku awansować? Ha! To po co w ogóle grają? Niech siedzą w swoich klubikach! Wolę już Kuświka zamiast Lewego, który uważa, że do niczego nie jest zobligowany. Bardzo się myli! Jego pracą jest przecież futbol! A po to się gra, by wygrywać, a nie gadać, że nic nie muszę. Każdy w tej ekipie coś musi! Obojętnie czy mowa jest o podopiecznym Guardioli, czy o Cionku! Naprawdę nie jesteśmy w total, mega, hiper grupie śmierci, aby trząść portkami! Bez jaj! Jedynie nasi sąsiedzi pochodzą z innej galaktyki, a reszta stanowi zwykłą szarość. Wręcz są manekinami, które Polacy powinni łupać jak im się tylko podoba.
Oby słowa naszego znakomitego napastnika, który jest znakomity wszędzie oprócz reprezentacji, nie były odzwierciedleniem jego prawdziwych przemyśleń. Bowiem jeżeli naprawdę tak uważa i również połowa kadry posiada podobne zdanie, to nasuwa się jeden wniosek: jesteśmy głęboko w odbycie. Ponieważ co mamy zrobić, jeśli sami zawodnicy są zdania, że nie muszą awansować do powiększonego Euro? Czy również powinniśmy przejawiać podobny optymizm?
Lewandowski jest pesymistycznie nastawiony do nadchodzących meczów. Hmm… Więc nie byłoby lepiej z nim się pożegnać? Po co mi gracz, który przystępuje do określonego zadania bez krzty chęci i przekonania o sensie całego przedsięwzięcia?
Proszę nie słuchać Roberta Lewandowskiego! Awans jest ich pieprzonym obowiązkiem! Bo przy kolejnej kompromitacji, trzeba będzie się zastanowić, czy aby przypadkiem nie rzucić tego wszystkiego i odpuścić sobie zabawę w reprezentację.