Każdego dnia media dostarczają nam nowych informacji na temat odejścia Neymara. Brazylijczyk jest niewątpliwie gwiazdą końcówki transferowego okienka i najprawdopodobniej ta sytuacja nie zmieni się już do 2 września. W walce o 27-latka przewodzą nadal dwaj hiszpańscy giganci, którzy wciąż targują się z PSG na temat ceny za napastnika. Czy jakiekolwiek porozumienie jest zatem możliwe?
Faworytem wydaje się oczywiście Barcelona. Ostatnie doniesienia wskazywały, że „Duma Katalonii” złożyła ofertę w wysokości 100 milionów euro, dodając do tego Philippe Coutinho. PSG żąda jednak więcej pieniędzy i nie jest tak elastyczne jak sam zawodnik.
Według Guillema Balague, dziennikarza „Sky Sports”, reprezentanta Brazylii byłby bowiem skłonny nawet zredukować swoją pensję z 38 do 23 milionów euro netto rocznie:
– To ciekawa sytuacja dla Barcelony. Ich władze uważają, że muszą się postarać ze wszystkich sił, aby ponownie go kupić. Czołowi piłkarze na czele z Messim, Pique i Suarezem wyczekują jego powrotu, a także prezydent Josep Maria Bartomeu chce zostawić pewną spuściznę po swojej kadencji.
Jeśli rzeczywiście Neymar zrezygnowałby z tak pokaźnego wynagrodzenia, byłaby to podobna sytuacja do tej związanej z Griezmannem. Francuz także zgodził się na redukcję pensji, dzięki czemu mógł przenieść się na Camp Nou.
W centrum tych wydarzeń znajduje się oczywiście Ernesto Valverde. Szkoleniowiec w ostatnim wywiadzie ubolewał, że okienko transferowe – tak jak w Premier League – nie może się zamknąć przed początkiem sezonu.
– Jest to niewygodne i mało logiczne. Normalną rzeczą jest to, że zespół z którym rozpoczynasz sezon, powinien być już skompletowany na całe rozgrywki. Teraz mamy dwa tygodnie do zamknięcia okna transferowego i do tego czasu nie możesz swobodnie oddychać. Jestem bardzo zadowolony ze składu, który mam w tej chwili, ale nie wiem, co będzie dalej. Neymar jest obecnie graczem PSG i zobaczymy, co się stanie.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!
