Trudno znaleźć w Europie reprezentację, która rozwija się w takim samym tempie, jak Kosowo. Jeszcze trzy lata temu grupa piłkarzy z tego kraju była dostarczycielem punktów w eliminacjach do mistrzostw świata. Po miesiącach pracy, widzimy zupełnie inną kadrę. Kosowo jest na dobrej drodze, by wziąć udział w EURO 2020. Zadanie nie będzie jednak łatwe.
Dla reprezentacji Kosowa 5 września 2016 roku jest ważną datą w historii piłki. W tym dniu „Dardanie” rozegrali pierwszy mecz w eliminacjach do mistrzostw świata. Wszystko dzięki dołączeniu Kosowa do członkostwa UEFA oraz FIFA. Początek zmagań był całkiem obiecujący. Piłkarze Alberta Bunjakiego zremisowali na wyjeździe z wyżej notowaną Finlandią 1-1. Były to niestety jedyne (a dokładniej jeden) punkty Kosowa w eliminacjach.
Trzeba jednak przyznać, iż wylosowani rywale w grupie nie sprzyjali osiąganiu pozytywnych wyników. Prócz wspomnianej Finlandii, Kosowo trafiło do jednego worka z Turcją, Ukrainą, Chorwacją oraz Islandią. Efekt był taki, iż w dziesięciu spotkaniach wspominanemu jednemu punktowi towarzyszył bilans bramkowy 3:24. Najbardziej dotkliwe porażki przypadły na „domowe” spotkania (rozgrywane w Albanii) z Chorwacją oraz Turcją. W tym pierwszym spotkaniu padł wynik 0-6, natomiast w drugiej rywalizacji gracze Kosowa przegrali 1-4.
Po nieudanych eliminacjach z kadrą pożegnał się Albert Bunjaki, który pracował z zawodnikami ponad osiem lat. Kosowska Federacja Piłki Nożnej podjęła decyzję, by zrobić krok do przodu również w kwestii selekcjonera. Bunjaki zrobił dla piłki w tym kraju niewątpliwie dużo, jednakże jego doświadczenie w futbolu (które opierało się tylko na szwedzkiej piłce) nie pozwalało rozwijać się reprezentacji.
Po dość długim okresie poszukiwania selekcjonera (od października 2017 roku do marca 2018 roku), kadrę przejął trener ze znacznie bardziej imponującym stażem. Bernard Challandes wziął pod swoją opiekę kosowskich zawodników. Trener, który jak mało kto znał się na szwajcarskim futbolu (prowadził m.in. Zurich, Sion, Xamax, FC Thun czy BSC Young Boys). Miał na swoim koncie także sukcesy w postaci mistrzostwa kraju z Zurichem (sezon 2008/2009) czy pucharu Szwajcarii z FC Sion (2010/2011).
Fach Challandesa reprezentacja Kosowa odczuła od razu. Co prawda wygrane towarzyskie spotkania z Madagaskarem, Burkina Faso oraz Albanią trudno nazwać specjalnym wyznacznikiem, ale prawdziwym testem dla 68-latka była rywalizacja w Lidze Narodów. Kosowo wylądowało na najniższym szczeblu, czyli w lidze „D”, razem z Azerbejdżanem, Wyspami Owczymi oraz Maltą. Różnica klas między podopiecznymi Challandesa, a resztą stawki była bardzo widoczna. Kosowo wygrało grupę, zdobywając 14 punktów w sześciu spotkaniach. Imponująco wyglądał także bilans bramkowy reprezentacji, który wynosił 15:2.
Po zmaganiach w Lidze Narodów, apetyty w federacji kraju z pewnością wzrosły. Kadra z południowej części kontynentu trafiła do grupy eliminacyjnej EURO 2020 razem z Bułgarią, Czarnogórą, Czechami oraz Anglią. Nikt specjalnie w środowisku piłkarskim nie dawał reprezentacji Kosowa większych szans na awans.
Sensacja
Podopieczni Challandesa zaskakują. Po dwóch remisach na starcie eliminacji (z Bułgarią u siebie oraz na wyjeździe z Czarnogórą), zawodnicy Kosowa zanotowali dwa, niespodziewane zwycięstwa. Tym samym po czterech kolejkach reprezentacja miała na swoim koncie osiem punktów. Z wielką niecierpliwością kibice czekali na wyjazdowe starcie z Anglią. Niespodzianki nie było, gdyż „Synowie Albionu” na własnym obiekcie pokonali piłkarzy z Kosowa.
Na uwagę w tym starciu zasługuje jednak postawa gości. Rzadko bowiem zdarza się, by kadra Soutghate’a traciła w meczu u siebie aż trzy gole (spotkanie zakończyło się rezultatem 5-3). Potwierdza to fakt, iż łącznie w sześciu eliminacyjnych potyczkach Anglia pozwoliła strzelić sobie sześć bramek. Zawodnicy Kosowa wracali zatem z Wysp z porażką, jednakże wielu z nich mogło poczuć zadowolenie z dobrze wykonanej pracy.
Ważny krok w kierunku ewentualnego awansu gracze Challandesa wykonali 14 października, pokonując na własnym obiekcie Czarnogórę 2-0. Przed listopadowymi spotkaniami Kosowo ma na swoim koncie 11 punktów i zajmuje trzecie miejsce w grupie. Do lidera, czyli reprezentacji Anglii, piłkarze z południowej części Europy tracą cztery punkty, natomiast drudzy w tabeli Czesi mają tylko jedno oczko więcej, niż Kosowo.
Gdzie tkwi sukces?
Patrząc na wyniki tej kadry, ręce same składają się do oklasków. Trzeba jednak przyznać, iż nawet najlepszy selekcjoner na świecie nie jest w stanie osiągać dobrych wyników, jeżeli nie ma w swojej kadrze odpowiednich piłkarzy. Bernard Challandes może korzystać z zawodników, którzy grają w konkretnych, europejskich klubach.
Najbardziej rozpoznawalny z pewnością jest Milot Rashica. 23-latek obecnie występuje w Werderze Brema, gdzie zalicza bardzo imponujący sezon. W siedmiu ligowych kolejkach, Rashica strzelił 4 gole oraz zaliczył trzy asysty. Warto także wspomnieć, iż ofensywny zawodnik ma za sobą dwa występy w Pucharze Niemiec, w których zdobył dwie bramki. Kluczową rolę 23-latek odgrywa także w trwających eliminacjach do EURO2020. W czterech meczach, Rashica trafił do siatki dwukrotnie oraz zaliczył jedną asystę.
Wydaje się jednak, że najważniejszym graczem reprezentacji jest kapitan zespołu, czyli Amir Rrahmani. Środkowy obrońca latem tego roku trafił do Verony z Dinamo Zagrzeb. Od początku sezonu Serie A, 25-latek jest podstawowym defensorem beniaminka włoskiej ekstraklasy.
Zapewne mało kto wie, ale Kosowo ma w swoich szeregach zawodnika Manchesteru City. Arijanet Muric obecnie przebywa na wypożyczeniu w Nottingham Forest, do którego trafił na początku lipca. Jak na razie, Muric nie może liczyć na regularne występy w Championship, co potwierdzają zaledwie cztery mecze w lidze. Głównym bramkarzem angielskiej ekipy jest Brice Samba.
21-latek to niejedyny piłkarz Kosowa będący w ekipie z zaplecza Premier League. Florent Hadergjonaj gra w Huddersfield, natomiast Bersant Celina występuje w Swansea. Ważnym graczem „Łabędzi” jest Bersant. Do tej pory, 23-latek zagrał w 16 ligowych spotkaniach, zdobywając dwa gole oraz notując jedną asystę. Celina jest także istotnym ogniwem u Challandesa. Selekcjoner Kosowa w każdym eliminacyjnym spotkaniu wystawiał piłkarza w pierwszym składzie.
Trudne zadanie
Patrząc na liczbę spotkań, można odnieść wrażenie, że od gry na EURO2020 dzieli Kosowo niewiele. Prawdą jest, że przed zawodnikami tej reprezentacji stoi niewątpliwie trudne zadanie. Pozostały bowiem dwa, piekielnie trudne mecze. Najpierw gracze Challandesa zmierzą się na wyjeździe z Czechami, a następnie podejmą na własnym obiekcie lidera grupy, czyli Anglię.
Plusem tego wszystkiego jest fakt, iż wszystko leży w rękach graczy z Kosowa. Oczywiście kibice marzą o dwóch zwycięstwach, które z pewnością zagwarantowałyby grę na EURO. Najważniejsza może okazać się najbliższa potyczka z czeską kadrą. Przy ewentualnej porażce, kwestia awansu w grupie A będzie rozstrzygnięta (awansują Czechy oraz Anglia). Jeśli jednak Kosowo sensacyjnie pokona swoich przeciwników na wyjeździe, to tak cenny triumf nadal będzie połową sukcesu.
Pozostanie bowiem wspomniana rywalizacja z Anglią. „Synowie Albionu” mogą jednak podchodzić do ostatniego meczu w grupie z pewnym awansem z pierwszego miejsca (jeżeli pokonają Czarnogórę, a Czechy stracą punkty), dlatego starcie z Kosowem Gareth Southgate mógłby potraktować jako pewnego rodzaju test dla piłkarzy walczących o miejsce w reprezentacji. Jak na razie są to jednak tylko spekulacje. Aby napisać piękną historię, Kosowo musi najpierw pokonać Czechy.