Nie przyszła góra do Mahometa, Mahomet przyszedł do góry – „ciche” pożegnanie w Tottenhamie

Pierwsze ligowe wyjazdowe zwycięstwo od 10 miesięcy – z takiego „osiągnięcia” mogli cieszyć się fani „Kogutów” w miniony weekend, za sprawą wygranej z West Hamem. Czy to powód do radości? Z jednej strony na pewno wielu osobo spadł kamień z serca, z drugiej było to obarczone nie lada wydarzeniem – zwolnieniem Mauricio Pochettino po ponad pięciu latach…

Wyniki, jakie osiągał Tottenham w ostatnim czasie, coraz częściej skłaniały do rozważań na temat przyszłości Argentyńczyka. Mimo wszystko wydawało się jednak, że po tym, czego dokonał w poprzednich latach, ma ogromny kredyt zaufania, a władze klubu będą przechodzić przez gorsze czasy razem z nim. Wskazując faworytów do rychłego zwolnienia prędzej wskazalibyśmy Silvę, Emery’ego, czy nawet Solskjaera.

Stało się inaczej. Szokująca, choć coraz bardziej spodziewana decyzja, uderzyła nagle, kiedy duża część zawodników była na zgrupowaniach swoich kadr narodowych. Kiedy wrócili na Tottenham Hotspur Stadium, zastali jedynie „pożegnalną tablicę” z krótkim zdaniem od Pochettino. Czekał już na nich nowy trener, w osobie Jose Mourinho.

Wielu osobom nie spodobało się to, w jaki sposób rozstano się z 47-latkiem, wypraszając go tylnymi drzwiami. Argentyńczyk nie miał okazji pożegnać się z graczami, z którymi pracował przez tak długi czas. Góra nie mogła przyjść do Mahometa, więc… Mahomet przyszedł do góry.

Jak informuje angielskie „The Sun”, w niedzielę część graczy Tottenhamu postanowiła złożyć domową wizytę swojemu byłemu trenerowi. – To był szok dla wszystkich, więc chciałem go zobaczyć. Rozmawialiśmy przez kilka godzin. Fajnie było to zrobić – powiedział Harry Kane, drugi kapitan zespołu. Wśród odwiedzających był także inny zawodnik od dłuższego czasu związany z klubem, czyli Erik Dier. – Dla wszystkich było ważne, by móc go zobaczyć. Rozmawiałem z nim i cieszę się, że mogłem to zrobić. Nie wiem ile z nim byłem, nie patrzyłem na zegarek, ale nie jakoś bardzo długo  dodał 25-latek.

Miło, że niezwykle związane ze sobą postaci, zawdzięczające sobie nawzajem naprawdę wiele, mogły dość szybko zasiąść razem i w domowym zaciszu powspominać, porozmawiać, pożegnać się i zamknąć nurtujące sprawy, jeśli takie wciąż były. Teraz zawodnicy być może ze spokojniejszą głową przystąpią do współpracy z nowym trenerem, a Pochettino skupi się na planowaniu przyszłości, już w roli trenera innego klubu.