… wiele lat później stojąc w pobliżu stadionu Sheffield United, na czterdzieści minut przed rozpoczęciem ligowego spotkania z Port Vale dostrzegłem tę samą, charakterystyczną sylwetkę sprzedawcy programów meczowych. Pamiętam doskonale pierwszy mecz przy Bramall Lane z Cardiff City. Wiele zmieniło się od tamtego czasu. Na koszulkach pojawił się nowy sponsor, po nieistniejącym już przystadionowym pubie „Sportman” pozostały jedynie zgliszcza , do tego klub rozpaczliwie broni się przed spadkiem w otchłań poziomu non-league.
Nie zmienia się jednak jego specyficzna poza. To samo miejsce zajmowane w bliskim sąsiedztwie stadionu. W prawej, wysuniętej ku niebu dłoni spoczywa wielkości zeszytu szkolnego program meczowy. Tuż obok, na chodniku stoi karton w kolorze musztardowym wypełniony stertą egzemplarzy, które zapewne, tak jak zawsze, zdobędą nabywców tuż przed pierwszym gwizdkiem. Widok ten nachalnie wrósł w około stadionowy pejzaż na Wyspach stanowiąc istotny element piłkarskiego popołudnia.
Początkowo program składał się z kilku zaledwie stron kiepskiej jakości papieru. Na przestrzeni dziesięcioleci ewoluował, podążając za zmieniającym się futbolem. Program z 4 marca 1981 zapowiadający pucharowy mecz wielkiego Liverpoolu z CSKA Sofia liczył zaledwie 28 stron i zawierał reklamy lokalnego zakładu mechanicznego W. Hughes Ltd. przy Lorenzo Drive czy punkt skupu złomu L.Rifkin tuż obok Kirkdale Station. Obecnie mamy do czynienia z profesjonalnie skrojonym, stustronicowym magazynem, w którym obok Suareza widnieją reklamy banku czy koncernu samochodowego.
Program meczowy, tak jak większość zwyczajów angielskiej kultury futbolowej, z czasem przełamał barierę kanału La Manche, i tak jak reguły pięknej gry stał się trwałym elementem kultury piłkarskiej również na kontynencie. Motywacje kupujących są jednak wszędzie zbliżone. To chęć zatrzymania dla siebie na własność tych wszystkich chwil, zdarzeń mających miejsce na tym niewielkim w istocie fragmencie miejskiej przestrzeni jakim jest stadion wraz z przyległymi ulicami czy pubami.
Przemek Niciejewski, link www.niciejewskiphotography.eu