Popularne „Wilki” przebojem nie tylko wywalczyły awans do Premier League, ale także stały się jednym z najlepszych beniaminków ostatnich lat. Podopieczni Nuno Espirito Santo zaskarbili sobie sympatię wielu osób, a kilku graczy jeszcze większy szacunek. Cel, jakim było podtrzymanie formy i wyników z poprzedniej kampanii (siódma lokata, wywalczone eliminacje do Ligi Europy), wydawały się trudnym zadaniem.
Początek sezonu pokazał, że słusznie. Wolverhampton przechodził w lidze przez wielkie problemy, na chwilę znalazł się nawet w strefie spadkowej. Najlepszym dowodem będzie fakt, iż po 11 kolejkach „Wolves” mieli na swoim koncie… dwie wygrane. Zaczęto nawet poważnie rozmyślać nad przyszłością Nuno, na szczęście drużyna znów złapała rytm, którym imponowała w poprzednim sezonie.
Rytm ten poparty jest także stylem i ogromną determinacją. Zawodnicy Portugalczyka wierzą, że są w stanie dokonać wszystkiego. Właśnie to wpaja im trener. Efekty są widoczne – już dość daleko po półmetku sezonu (23 kolejka), Wolverhampton zajmuje świetne, szóste miejsce w Premier League. Nie byłoby tego, gdyby nie wspomniane cechy.
Okazuje się, że klub z centralnej Anglii jest najlepszy w „remontady” i żadna inna drużyna Premier League będąc zmuszona do odrabiania strat, nie zdobyła tak wielu punktów. Wolverhampton zdobył ich w ten sposób 18. Kolejne ekipy w zestawieniu, czyli Arsenal, Crystal Palace i Leicester – 11. To pokazuje charakter drużyny.
Kolektyw to jedno, ale potrzebne są także wybitne jednostki. Za taką z pewnością można uznać Raula Jimeneza, który będąc już dojrzałym graczem (28 lat) wskoczył na absolutnie topowy poziom. Reprezentant Meksyku po sobotnim, zwycięskim „dwupaku” przeciwko Southampton, jest graczem zaangażowanym bezpośrednio w najwięcej trafień spośród wszystkich zawodników angielskiej ekstraklasy, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki. Składa się na to 19 bramek oraz dziewięć asyst. Królowie remontad z królem ofensywy w składzie – trzeba przyznać, że jest to niezwykle efektowne połączenie.