Odejście Philippe Coutinho z Liverpoolu zapoczątkowało ogromny regres w karierze Brazylijczyka. Doniesienia z Niemiec sugerują, że piłkarz najprawdopodobniej nie zostanie wykupiony z Bayernu i wróci po sezonie do Barcelony. Czy jednak na Camp Nou ma jeszcze jakąkolwiek przyszłość?
Hasan Salihamidzić finalizując wypożyczenie pomocnika uratował swoją posadę dyrektora sportowego. Na Bośniaka podczas ubiegłego letniego okienka spłynęło wiele krytycznych uwag, a po kontuzji Leroya Sane „Bawarczycy” musieli poszukać innej alternatywy, która pomoże im w walce na kilku frontach. Ostatecznie wybór padł na Coutinho i roczne wypożyczenie z opcją wykupu, konkretnie latem 2020 roku. Po kilku miesiącach gry 27-latka w Bundeslidze można śmiało stwierdzić, że aktualny mistrz Niemiec nie wyda ponad 100 milionów euro na ten deal.
W tym tygodniu niemiecki dziennik Bild poinformował, że klub podjął już taką decyzje i skupi się przede wszystkim na transferach Havertza oraz wspomnianego Sane. Trudno się oczywiście temu dziwić zważywszy na formę zawodnika wypożyczonego z Barcelony. Początkowo Coutinho prezentował się w Niemczech z naprawdę dobrej strony, ale dość szybko to minęło. Świetne mecze, tak jak ten przeciwko Werderowi, przeplata tragicznymi. Zwyczajnie brakuje mu regularności.
Proroctwo Kloppa
W chwili odejścia pomocnika do Barcelony angielskie media przebąkiwały o słowach Kloppa do piłkarza. Miały one dość ciekawy wydźwięk mówiący o tym, że Coutinho w Barcelonie będzie „tylko kolejnym graczem z wielu”. Podczas pobytu na Camp Nou i obecności takich tuzów jak Suarez czy Messi trudno było się z tym nie zgodzić. Valverde nigdy nie zaczynał składu od reprezentanta „Canarinhos” i często wystawiał go na pozycji skrzydłowego.
Patrząc na obecne wyniki „The Reds” Philippe może jedynie żałować, że wybrał podróż w nieznane. Mimo to trzeba postawić się w jego sytuacji i poniekąd zrozumieć pewne marzenia z dzieciństwa. Wielu młodych Brazylijczyków dałoby się pokroić za występy w Realu czy Barcelonie. W tym przypadku było zapewne podobnie. To jednak wcale nie wyklucza tego, że Klopp rzeczywiście miał racje.
Jak dalej potoczy się jego kariera? Trudno tak naprawdę powiedzieć. Za najlepsze wyjście można uznać między innymi powrót do Anglii. Pytanie tylko do jakiego konkretnego klubu. Dobrym rozwiązaniem byłaby chociażby przeprowadzka do Chelsea lub Arsenalu. Wiązałoby się to jednak z dość wysoką kwotą odstępnego, ponieważ Barcelona nie ma zamiaru wypuszczać swojego zawodnika za „marne” 50-60 milionów funtów.