Pomimo długiej sagi transferowej związanej z odejściem Garetha Bale’a do Chin, ostatecznie zawodnik pozostał w Realu Madryt. Kilka miesięcy po tej sytuacji zabrać głos w tej sprawie postanowił szkoleniowiec Jiangsu Suning, omawiając szczegóły rozmów między jego klubem a zespołem z Hiszpanii.
W tamtym okresie wszystko wydawało się być dogadane i podpisane. Walijczyk porozumiał się z nowym pracodawcą w sprawie wynagrodzenia, które miałoby go uczynić jednym z najlepiej opłacanych graczy na świecie. Ostatecznie jednak nastąpił dość zaskakujący zwrot akcji i Real Madryt z dnia na dzień postanowił wycofać się z tej transakcji.
– Było bardzo blisko, abyśmy doszli do porozumienia. Klub wraz z agentem zawodnika zgodzili się na wszystkie warunki. I nagle nie wiem, co się wydarzyło. Spodziewam się, że jednym z powodów mogły być słabe wyniki „Królewskich” podczas okresu przygotowawczego.
– Najpierw powiedzieli nam, że oddadzą nam go za darmo, a my będziemy musieli zapłacić jego pensję, a potem nagle zmienili zdanie i musieliśmy według nowych ustaleń zapłacić za transfer. Taki rozwój wypadków spowodowałby przekroczenie naszego budżetu. Szkoda, ponieważ w 90% wszystko było już dogadane – stwierdzi Cosmin Olaroiu.
Zasady Chinese Super League wdrożone na początku 2018 roku oznaczają, że Jiangsu musiałoby zapłacić dwukrotnie więcej, aniżeli oczekiwał Real Madryt. W połączeniu z gigantycznym wynagrodzeniem zawodnika na poziomie ponad 500 tysięcy funtów tygodniowo, taka transakcja nie była możliwa.
Ostatecznie bez Bale’a Jiangsu uplasowało się na czwartym miejscu lidze i dziś raczej nikt w chińskim klubie nie żałuje, że nie doszło do tego transferu.