W pewnym momencie sezonu mogliśmy odczuć wrażenie, że Leeds ponownie skomplikuje sobie życie w Championship. Klub prowadzony przez Marcelo Bielse od początku stycznia do połowy lutego wygrał zaledwie jedno spotkanie na siedem kolejek i w ligowej tabeli zaczynało robić się mało komfortowo. Po krótkim kryzysie zespół Mateusza Klicha jednak wrócił na ścieżkę zwycięstw.
Trzy zwycięstwa z rzędu, za każdym razem pragmatyczne 1:0 i utrzymanie drugiego miejsca w tabeli. Trzeba przyznać, że Leeds dobrze kończy obecny miesiąc, po 35. kolejkach posiadając pięć punktów przewagi nad trzecim Fulham. Do końca rozgrywek pozostało oczywiście 11 serii gier, ale póki co wszyscy na Elland Road wierzą, że „to jest ten sezon”.
Najbardziej cieszy nas jednak fakt, że w tym projekcie kluczowe znaczenie ma Mateusz Klich. Polak w tym sezonie rozegrał wszystkie spotkania od pierwszej minuty. Biorąc pod uwagę intensywność Championship, 29-latek musi posiadać niesamowite zdrowie. Wczoraj podczas spotkania z Middlesbrough pomocnik trafił do siatki po raz czwarty w tym sezonie. Oczywiście nie jest to zawrotna liczba, ale musimy pamiętać, że u Bielsy to Klich napędza akcje po podaniu od obrońców, więc ciężar za zdobywanie bramek spoczywa na barkach kogoś zupełnie innego.
Klich winning the ball to start this move is everything. pic.twitter.com/VSTc4HjuoZ
— ʀɪᴏᴛʙᴀᴅɢᴇʀ (@RiotBadger) February 27, 2020
Mateusz najpierw zebrał piłkę, podał do kolegi z zespołu, a następnie po kilkunastu sekundach trafił do siatki. Możemy jedynie żałować, że takich akcji nie widzimy podczas meczów w narodowej kadrze.
Mateusz Klich vs. Middlesbrough:
84% pass accuracy
63 touches
41/49 successful passes
18/20 attacking third passes
11 recoveries (most on pitch) ?
7 ground duels won
6 tackles won (joint-most) ?
3 chances created (joint-most) ?
1 shot on-target
1 match winner ⚽️? ? ? pic.twitter.com/MAfdPuL1VN
— LUFCDATA (@LUFCDATA) February 26, 2020
Do bramki dodał sporo jakości w ofensywie i defensywie.
Z perspektywy polskiego kibica powinniśmy trzymać kciuki za Leeds. Rzadko mamy okazje oglądać polskich graczy w Premier League, mowa tutaj przede wszystkim o ofensywnych zawodnikach. Głównie dlatego zimą emocjonowaliśmy się możliwym transferem Krzysztofa Piątka do Tottenhamu czy Aston Villi. Tym razem Klich ma jednak sporą szanse wywalczyć awans w bezpośredni sposób.