Wczoraj PZPN dość niespodziewanie poinformował, że Jerzy Brzęczek podpisał nowy kontrakt na prowadzenie reprezentacji Polski. Pierwotnie selekcjoner o posadę miał walczyć w meczach Ligi Narodów, ale niepewność wobec tych rozgrywek sprawiła, że Zbigniew Boniek nie miał zamiaru czekać. Czy to był jedyny powód takiej decyzji?
Boniek i Brzęczek przynajmniej do końca EURO
Od kilku tygodni media spekulowały, czy obecny selekcjoner otrzyma szansę poprowadzenia reprezentacji na przyszłorocznym EURO. Z powodu pandemii sytuacja Brzęczka nieco uległa zmianie i szkoleniowiec miał walczyć o posadę w najbliższych meczach Ligi Narodów. Boniek jak widać zmienił jednak zdanie i postanowił przedłużyć kontrakt z 49-latkiem nie tylko do kolejnych mistrzostw Europy, ale być może także do mistrzostw świata w Katarze.
W umowie selekcjonera widnieje zapis, który – w przypadku awansu do mundialu – wydłuża jego pobyt w kadrze do mistrzostw świata w 2022 roku. Boniek zaznaczył jednak w oficjalnym komunikacie, że za rok, po upływie jego wydłużonej kadencji, nowy prezes otrzyma wolną rękę dzięki wpisaniu specjalnej klauzuli. Sternik polskiej piłki powtórzył to także w wywiadzie z „Super Ekspresem”.
– Sytuacja jest wyjątkowa. Pamiętajmy, że w marcu 2021 zagramy trzy mecze eliminacji do finałów mistrzostw świata. Możemy na przykład trzy wygrać, wtedy do jesiennych meczów będziemy przystępować z kompletem punktów. Nie można zapominać, że teraz eliminacje mistrzostw świata i finały EURO mocno się ze sobą zazębiają. Dlatego między innymi umowa ma być do końca przyszłego roku, oczywiście z przedłużeniem w przypadku awansu. Natomiast faktem jest, że klauzula da nowemu prezesowi możliwość samodzielnej decyzji. Odchodząc z PZPN chcę zostawić po sobie porządek. Nie chcę narzucać nowemu prezesowi selekcjonera. Jurek bez problemu zgodził się na ten zapis, bo przecież trener też chce pracować z prezesem, który mu ufa i do którego sam ma zaufanie.
Co na to Koźmiński?
Najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Zbigniewa Bońka pozostaje Marek Koźmiński. Wiceprezes PZPN odparł, że nie wie, kiedy Liga Narodów tak naprawdę wróci do gry. Dodatkowo w wywiadzie z „Przeglądem Sportowym” zabrał głos w sprawie nowej umowy Brzęczka.
– W czasie swojej pracy z reprezentacją udowodnił, że jest optymalną osobą na tym stanowisku. Kontynuacja była dla nas zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem. Nie zmienia się cel, jaki przed nim stawiamy. Kadra ma jak najlepiej zaprezentować się w mistrzostwach Europy, do których pewnie awansowała i które, z wiadomych przyczyn, zostały przełożone o rok. Pewność ze strony związku bez wątpienia pomoże Brzęczkowi, który zna się z drużyną i wie, jak ona pracuje.
Wszystko zatem na to wskazuje, że w przypadku słabszego rezultatu na EURO, Koźmiński ustawił sobie otwartą furtkę na zwolnienie Brzęczka w przypadku przejęcia posady prezesa. Tem układ wygląda póki co naprawdę dobrze.