Rola trzeciego golkipera przeznaczona jest dla bramkarzy, którzy są u schyłku swoich karier. Tommaso Berni taką funkcję pełni już od… siedmiu lat. Brak gry najwidoczniej nie przeszkadza 37-latkowi. Co więcej, Włoch jest zaangażowany w wyniki zespołu. Czasem nawet za bardzo.
Tommaso Berni w oficjalnym meczu po raz ostatni zagrał 28 października 2012 roku. W tym czasie, bramkarz reprezentował jeszcze barwy Sampdorii. Po kampanii 2012/2013, Włoch podpisał kontrakt z Torino. W Turynie Berniemu nie udało się jednak nawet zadebiutować. Dość niespodziewanie 37-latkwoi w 2014 roku propozycję kontraktową złożył Inter.
Klarowna sytuacja
Od początku pobytu w Mediolanie, Tommaso Berni zdaje sobie sprawę, jaką pełni rolę. Włoch jest trzecim golkiperem zespołu. Przez sześć lat, sytuacja zawodnika nie uległa zmianie. Nawet przy meczach pucharowych, szanse otrzymuje inny rezerwowy bramkarz, natomiast Berni zasiada na ławce.
Doświadczonemu piłkarzowi taka sytuacja najwidoczniej nie przeszkadza, skoro systematycznie gracz przedłuża swój pobyt w zespole.
Niespotykany przypadek
Tommaso Berni słynie z ekspresyjnego reagowania na boiskowe wydarzenia. Jeszcze w czasie pobytu w Sampdorii, Włoch otrzymał czerwoną kartkę, gdy siedział na ławce rezerwowych. Cała sytuacja miała miejsce tuż po ostatnim występie golkipera.
W obecnym sezonie, Berni przechodzi samego siebie. 37-latek został bowiem dwukrotnie ukarany czerwonym kartonikiem. Najpierw taka sytuacja miała miejsce w rywalizacji z Cagliari, a następnie w starciu z Parmą. W obu przypadkach Berni oczywiście siedział na ławce rezerwowych.