Eliminacje do Ligi Europy mają swój urok. W rywalizacji o awans do tych rozgrywek walczą bowiem zespoły, o których istnieniu czasem nie mamy pojęcia. Dodatkowo, spotkania tych drużyn potrafią dostarczyć wielu emocji. Tak było w przypadku potyczki TS Backa Topola z FCSB. Awans do następnej rundy kwalifikacyjnej wywalczył sobie rumuński zespół, który wygrał serię rzutów karnych. Tuż przed jedenastkami na tablicy wyników widniał rezultat… 6:6.
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu, starcie obu ekip zwróciło uwagę kibiców. Wszystko za sprawą sytuacji kadrowej gości. W szeregach FCSB zabrakło sporej grupy piłkarzy. Był to efekt pozytywnych testów na koronawirusa, jakie pojawiły się w drużynie. Dlatego też, rumuński klub miał do dyspozycji w tym spotkaniu… czternastu zawodników.
Niesamowity mecz
Nieciekawa sytuacja w FCSB była widoczna już w pierwszej fazie rywalizacji. Po 14. minutach gospodarze prowadzili 2:0. Przed przerwą goście zdołali strzelić gola kontaktowego. Co istotne, już w pierwszej połowie czerwoną kartkę zobaczył piłkarz serbskiej ekipy – Dajan Ponjevic. Tym sposobem, gospodarze grali w 10.
Druga połowa dostarczyła jeszcze więcej emocji. Po regulaminowym czasie gry był bowiem wynik 4:4. Tym sposobem, mieliśmy dogrywkę, która również nie zawiodła. Potwierdza to fakt, iż przez 30 minut zobaczyliśmy kolejne cztery trafienia, a także jedną czerwoną kartkę. Ponownie wykluczony został piłkarz gospodarzy.
Rezultat 6:6 sprawił, iż byliśmy świadkami serii rzutów karnych. Więcej zimnej krwi zachowali gracze rumuńskiej ekipy, który wykorzystali wszystkie jedenastki. Z kolei w szeregach Backa Topola szansę zmarnował Mihajlo Banjac. Po niesamowitym meczu, FCSB awansowało do kolejnej rundy eliminacyjnej.