Całkiem niedawno Tomasz Hajto wydał książkę zatytułowaną „Ostatnie rozdanie”. Były reprezentant Polski we współpracy z Cezarem Kowalskim napisał autobiografię. W związku z medialnym szumem, który pojawił się wokół komentatora Polsatu, Marek Wawrzynowski z „WP Sportowe Fakty” porozmawiał z 48-latkiem.
W środowisku piłkarskim można usłyszeć opinię, że Tomasz Hajto miał bardzo barwne życie. Dlatego też, wiele osób było zainteresowanych autobiografią byłego reprezentanta Polski. W związku z niedawną premierą książki, Marek Wawrzynowski przeprowadził wywiad z byłym zawodnikiem Schalke.
Pamiętny wypadek
W trakcie rozmowy nie zabrakło temat wypadku Tomasza Hajty, który jest brany na tapet bardzo często. Od bardzo pamiętnego incydentu minęło czternaście lat. Mimo to, wydaje się, że cała sytuacja miała miejsce dość niedawno, gdyż niejednokrotnie incydent związany z 48-latkiem porusza się w mediach społecznościowych.
O całej sprawie dla „WP Sportowe Fakty” wypowiedział się Tomasz Hajto – Za wypadek w Łodzi zostałem skazany wyrokiem prawomocnym, dwa lata w zawieszeniu na cztery. Jeden z dziennikarzy wypuścił plotkę, że nie poniosłem odpowiedzialności. Tragedie na świecie się zdarzają, wiele osób ma różne sytuacje życiowe. To tragiczne przeżycie… Natomiast, jak mówiłem, zaczęło się to wymykać spod kontroli, dostaję pełno informacji na portalach społecznościowych, jakiś pseudoraper wymyślił piosenkę na mój temat. Mój prawnik działa, niektórzy muszą ponieść konsekwencje. Szczególnie, że dostaję informacje od dzieci.
Podczas rozmowy, Hajto otrzymał pytanie, czy dalej dostaje wiadomości dotyczące wypadku – To tragedia. I norma. Dzieciak ma 12, może 14 lat i pisze: „Przepraszam, ale moja pani od matematyki wychodzi jutro ze szkoły o 12.15. Przelałbym panu 100 złotych, bo pan nie poniesie żadnych konsekwencji, czy mógłby pan ją przejechać”. Dostaję wiadomości typu: „Ty sk… zabiłeś kobietę, nie poniosłeś konsekwencji”, podczas protestów kobiet ktoś w Radomiu miał transparent: „Wy nie jesteście Hajto, poniesiecie konsekwencje”. Myślę, że mocno zaburzona została granica między krytyką, oceną a zwykłym hejtem i podżeganiem do agresji i nienawiści. Dlatego oddałem sprawy specjalistom. Trzeba przywrócić te granice.