Żywą dyskusję wśród trenerów Premier League wzbudza przepis umożliwiający przeprowadzenie pięciu zmian w trakcie spotkania. Tuż po wznowieniu sezonu 2019/2020, ta zasada obowiązywała w Anglii. Podczas trwającej kampanii kluby zadecydowały, by zrezygnować z tych przepisów. Cały czas zwolennikami pięciu zmian są trenerzy z topowych zespołów. Chris Wilder stwierdził, że są samolubni.
Prowadzenie większej liczby zmian tuż po wznowieniu zmagań było całkowicie uzasadnione. Piłkarze wracali do gry po dłuższej przerwie, a bardzo napięty terminarz zwiększał ryzyko kontuzji. Szkoleniowcy mieli zatem możliwość korzystania z odpowiedniej rotacji.
Choć wiele europejskich lig pozostawiło przepis dotyczący pięciu zmian, to w Premier League podjęto decyzję, by wrócić do tradycyjnego formatu. Za takim rozwiązaniem głosowały przede wszystkim słabsze zespoły, gdyż większa liczba zmian faworyzuje z reguły drużyny z szerszą kadrą, czyli po prostu mocniejsze ekipy.
Są samolubni
W wyniku licznych kontuzji na początku kampanii, wielu szkoleniowców ponownie porusza kwestię większej liczby zmian. O wprowadzenie zmiany apelują przede wszystkim szkoleniowcy topowych klubów takich jak Manchester City, Liverpool czy Chelsea. Inne zdanie na ten temat ma Chris Wilder.
Trener Sheffield United oznajmił, iż wspominane zespoły martwią się tylko o siebie, a nie biorą pod uwagę słabsze ekipy – Karty są na stole. Klopp opiekuje się przede wszystkim swoim zespołem. Mam niesamowity szacunek do najlepszych szkoleniowców, ponieważ osiągają świetne wyniki i wygrywają. Są jednak samolubni, troszczą się o siebie. Nie będą przejmować się np. Sheffield United. Szanuję to, ale martwię się o Sheffield. Pięć zmian na pewno nam nie pomoże.