Walka w Premier League wchodzi powoli w najgorętszy i najbardziej napięty okres. Poszczególne drużyny będą miały w grudniu i styczniu do rozegrania bardzo dużo meczów, które pozwolą na ostateczne zweryfikowanie ich potencjałów. Po wczorajszych meczach nowym liderem ekstraklasy jest Chelsea, której udało się odwrócić losy spotkania w meczu z Leeds. The Blues wyprzedzili Tottenham i Liverpool, które rozegrają swoje spotkania dzisiaj. Kto zakończy 11. kolejkę na pierwszym miejscu w tabeli?
Oprócz wspomnianej potyczki Chelsea z Leeds bardzo ważnym dla układu górnej połówki tabeli meczem był ten wczorajszy pomiędzy West Ham United a Manchesterem United. Czerwone Diabły bardzo słabo rozpoczęły to spotkanie i były kompletnie bezradne w 1. połowie, jednak za sprawą zmian dokonanych w przerwie sytuacja na boisku diametralnie się odmieniła i to właśnie piłkarze z Manchesteru mogli świętować zwycięstwo, dzięki któremu przesunęli się na 4. lokatę. Dzisiaj najciekawiej powinno być w stolicy Anglii, gdzie w derbach północnego Londynu Tottenham podejmie Arsenal.
Sheffield czy Leicester? Która z drużyn się przełamie?
Dla ekipy gospodarzy bieżący sezon jest pasmem rozczarowań. Po grającej niezwykle skuteczną piłkę drużynie z sezonu 2019/2020 nie ma już praktycznie ani śladu, a Szable wyraźnie odstają od reszty drużyn w stawce. 1o rozegranych meczów i tylko jeden zdobyty punkt po remisie 1:1 z Fulham jest wręcz dramatycznym rezultatem. Szanse na utrzymanie się w Premier League topnieją dla zespołu Chrisa Wildera z meczu na mecz i trudno jest szukać jakichkolwiek powodów do optymizmu, zwłaszcza przed najbardziej wymagającym okresem w roku. Co najgorsze, Sheffield przegrywa nie tylko spotkania z czołówką, ale także te z rywalami niżej notowanymi. Frustrować może ich także rozmiar tych porażek, gdyż tylko dwukrotnie przegrywali oni więcej niż jedną bramką.
Leicester z kolei gra bardzo chimerycznie. Mistrzowie Anglii z 2016 roku potrafią wygrywać z czołowymi drużynami, by zaraz później tracić w głupi sposób punkty z zespołami z końca stawki. Taki stan rzeczy pokazuje jednak, że Lisy mają spore trudności z ekipami, które nie chcą prowadzić gry, gdyż sami lubują się w kontratakach. Ostatnie cztery mecze we wszystkich rozgrywkach nie były najlepsze dla piłkarzy Brendana Rodgersa – porażki ligowe z Liverpoolem oraz Fulham, a także remis z Bragą i porażka z Zorią w Lidze Europy. Spotkanie z Sheffield wydaje się więc idealnym na przełamanie dla Leicester, które będzie próbowało powrócić do ścisłej czołówki tabeli.
Zdecydowanym faworytem tego starcia jest Leicester, jednak biorąc pod uwagę fakt, że ciężko przychodzą im zwycięstwa z zespołami niżej notowanymi, nie spodziewamy się z ich strony fajerwerków. Sheffield zaczyna powoli „walczyć o życie” i może stawać się bardzo trudnym rywalem dla każdego. Typujemy bramki z obu stron.
Nasz typ: BTTS (1.80 w BETFAN)
Derby północnego Londynu
Najważniejszym spotkaniem tej serii gier będą z całą pewnością derby północnego Londynu czyli starcie Tottenhamu z Arsenalem. W bieżących rozgrywkach zdecydowanie lepiej radzą sobie gospodarze, którzy przed tą kolejką zasiadali na fotelu lidera Premier League. Ekipa Kogutów być może nie zachwyca swoją grą, jednak wyrafinowanie i doskonała realizacja taktyki przynosi efekty w postaci zwycięstw. Dla Tottenhamu będzie to kolejne arcyważne spotkanie, ponieważ dwie ostatnie kolejki to mecze z Manchesterem City oraz Chelsea. Spurs wyszli z tych konfrontacji obronną ręką zdobywając łącznie cztery punkty. Można przypuszczać, że Jose Mourinho ustawi dzisiaj swoją drużynę bardzo podobnie jak w tych dwóch meczach i będzie próbował swoich sił z kontrataków.
Arsenal nie radzi sobie najlepiej w tym sezonie, co jest dość zaskakujące biorąc pod uwagę bardzo udaną końcówkę poprzedniej kampanii. Kanonierzy grają zupełnie bez pomysłu i mają ogromne problemy z konstruowaniem groźnych okazji. Nieskuteczni są też zawodnicy odpowiadający za zdobywanie bramek – Lacazette i Aubameyang, który zanotował gigantyczny regres formy. Drużyna Mikela Artety bardzo słabo radzi sobie z zespołami grającymi defensywny futbol, gdyż właśnie wtedy uwypuklają się ich braki w konstruowaniu akcji. Dzisiejsze spotkanie może mieć bardzo podobny przebieg, jednak doskonale wiemy, jak derbowe konfrontacje mogą działać motywująco na piłkarzy.
W popołudniowym meczu wszelkie spekulacje, a także forma z ostatnich tygodni odejdzie najprawdopodobniej na bok i na pewno nie można z góry skreślać Arsenalu. Naszym zdaniem będzie to wyrównany pojedynek, a o końcowym rezultacie mogą zadecydować najmniejsze detale. Ponownie przewidujemy zatem bramki z obu stron.
Nasz typ: BTTS (1.75 w BETFAN)
Czy Liverpool wróci na zwycięską ścieżkę?
Ostatni czas dla ekipy gospodarzy jest niezwykle istotny, gdyż natłok w terminarzu, a także absencje wielu kluczowych graczy sprawiły, że Juergen Klopp borykał się ze sporymi problemami. Wydaje się, że Niemiec poradził sobie z tym bez zarzutu, gdyż jego zespół nadal znajduje się w ścisłej czołówce Premier League, a w Lidze Mistrzów zapewnił sobie już wyjście z pierwszego miejsca w grupie. Ostatni pojedynek ligowy niezwykle sfrustrował jednak szkoleniowca The Reds, a winą za utratę punktów z Brighton obarczał stację telewizyjną, która zażądała pokazania spotkania Liverpoolu w sobotnie południe. Remis stał się jednak faktem, przez co Liverpool nie powrócił na fotel ligowego lidera. Dobrym prognostykiem dla kibiców mistrzów Anglii są z pewnością powroty do gry kolejnych graczy, zwłaszcza formacji defensywnej.
Wolverhampton znajduje się obecnie na 10. miejscu w tabeli i tak naprawdę trudno jest powiedzieć cokolwiek na temat ich bieżącej formy. Ekipa Wilków jest kompletnie nieprzewidywalna, a w ostatnich starciach notowali kompletnie różne rezultaty. Porażka z Leicester, remisy z Newcastle oraz Southampton, a także zwycięstwa z Crystal Palace i Arsenalem. Trudno jest na tej podstawie wyciągać jakiekolwiek jednoznaczne wnioski. Ostatnią wygraną z Kanonierami Wolves okupiło jednak stratą Raula Jimeneza, który doznał potwornej kontuzji pęknięcia czaszki i na pewno w najbliższym czasie nie powróci na boisku.
Liverpool jest niebywale groźny na własnym boisku i w niedzielny wieczór powinno się to przełożyć na wynik. The Reds wydają się pewniejsi w grze, a Wolverhampton bez Jimeneza może stać się kompletnie „bezzębnym” zespołem. Typujemy zwycięstwo gospodarzy.
Nasz typ: Liverpool wygra (1.59 w BETFAN)
Zagraj te typy totalnie bez ryzyka w BETFAN. Przegrana = zwrot
- Zarejestruj się z linku z kodem promocyjnym ZZAPOLOWY > REJESTRACJA
- Wpłać swój pierwszy depozyt
- Zagraj swój pierwszy kupon i w przypadku przegranej otrzymaj zwrot do 100 zł!
- Kolejne dwa depozyty to kolejne zakłady bez ryzyka. W sumie aż do 600 zł!