Nadszedł czas na przeanalizowanie reprezentacji, która interesuje nas najbardziej. Mowa oczywiście o kadrze „Biało-Czerwonych”. Czy w gronie zawodników powołanych na mistrzostwa Europy mamy piłkarzy dla których może to być ostatnie Euro? Jak się okazuje, przyszłość niektórych graczy stoi pod znakiem zapytania.
Reprezentacja Polski trafiła do ciekawej grupy. Nasi zawodnicy zmierzą się bowiem z Hiszpanią, Słowacją oraz Szwecją. O awans z dwóch pierwszych miejsc będzie z pewnością trudno. Nie można jednak na starcie skreślać naszej kadry, gdyż podopieczni Paulo Sousy śmiało mogą powalczyć ze Słowacją czy Szwecją.
Zbliża się koniec pewnego rozdziału?
Przez lata Wojciech Szczęsny toczył zdrową i sportową rywalizację z Łukaszem Fabiańskim o miano pierwszego golkipera reprezentacji Polski. Obaj prezentowali na tyle równy poziom, iż w trakcie kadencji Adama Nawałki czy Jerzego Brzęczka, trudno było wskazać „jedynkę” kadry. W momencie, gdy reprezentację przejął Paulo Sousa, sytuacja jest klarowna.
Obecny selekcjoner od razu postawił sprawę jasno. Rolę głównego bramkarza pełni Wojciech Szczęsny, natomiast zastępcą piłkarza „Starej Damy” jest Łukasz Fabiański, który tym samym jedzie na swoje czwarte mistrzostwa Europy.
Debiut golkipera West Hamu w reprezentacji przypada na 28 marca 2006 rok, kiedy to „Biało-Czerwoni” rywalizowali w meczu towarzyskim z Arabią Saudyjską. Fabiański wszedł pod koniec spotkania. Co ciekawe, kilka miesięcy później Łukasz Fabiański znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata, co bez wątpienia było niespodzianką, gdyż zabrakło tym samym miejsca dla Jerzego Dudka.
Do tej pory, Łukasz Fabiański rozegrał 56 spotkań. Z pewnością wielu kibiców i ekspertów nie ma większych zastrzeżeń do postawy Łukasza Fabiańskiego w reprezentacji i można wyobrazić sobie, że piłkarz „Młotów” znajdzie się na liście zawodników powołanych na Euro 2024. Trzeba jednak pamiętać, iż Fabiański skończył w tym roku 36 lat. Choć wiek u bramkarzy nie jest tak istotną kwestią, jak w przypadku zawodników z pola, to warto zaznaczyć, że reprezentacja Polski na brak dobrych golkiperów nie może narzekać. Wystarczy powiedzieć, iż do kadry na mistrzostwa Europy nie załapał się Bartłomiej Drągowski, który z pewnością ma aspirację, by grać w dorosłej reprezentacji. Być może dojdziemy do momentu, kiedy to Łukasz Fabiański będzie musiał ustąpić miejsca młodszym kolegom.
Co dalej z Glikiem?
Czas leci nieubłaganie. Przez lata Kamil Glik był filarem defensywy naszej kadry. Piłkarz Benevento zadebiutował w dorosłej reprezentacji podczas towarzyskiego starcia z Tajlandią, które miało miejsce 20 stycznia 2010 roku.
Co ciekawe, Kamil Glik we wspominanym spotkaniu strzelił nawet premierowego gola. Do tej pory, 33-latek zaliczył 82 spotkania w kadrze, notując łącznie 6 trafień. W trakcie towarzyskiego pojedynku z Czechami, który miał miejsce 17 listopada 2015 roku, Glik ubrał opaskę kapitana. W tej roli środkowy defensor rozegrał w reprezentacji siedem meczów.
Coraz więcej kibiców i ekspertów ma zastrzeżenia co do postawy Kamila Glika w reprezentacji. Rzeczywiście w ostatnim czasie zdarzały się mecze, w których Glik spisywał się poniżej oczekiwań. Biorąc pod uwagę fakt, iż zawodnik Benevento skończył w tym roku 33 lata, można wyobrazić sobie scenariusz, w którym zabraknie doświadczonego defensora w trakcie Euro 2024.
W szczególności, że na horyzoncie mamy kilku obiecujących obrońców. Jest oczywiście Kamil Piątkowski, który znalazł się w kadrze na tegoroczne mistrzostwa Europy. Nie można także zapominać o Sebastianie Walukiewiczu, który co prawda stracił miejsce ze względu na brak regularnej gry w Cagliari, ale z pewnością nie powiedział ostatniego słowa.
Co dalej z Rybusem?
O rok młodszy od Kamila Glika jest Maciej Rybus, który do tej pory rozegrał ponad sześćdziesiąt spotkań dla reprezentacji.
Debiut zawodnika Lokomotiwu Moskwa przypada na towarzyski mecz z Rumunią, który miał miejsce 14 listopada 2009. W trakcie tego zgrupowania, reprezentacja Polski rozegrała jeszcze towarzyską potyczkę z Kanadą. Co ciekawe, Maciej Rybus strzelił wtedy gola, a jego bramka okazała się decydującym trafieniem, gdyż „Biało-Czerwoni” wygrali 1:0.
Łącznie dla reprezentacji Maciej Rybus strzelił dwie bramki. Warto przytoczyć występ lewego defensora w trakcie towarzyskiego spotkania z Tajlandią. Na początku 2010 roku, nasza kadra wygrała ze wspomnianym rywalem 3:1, a trzy asysty zanotował wtedy Maciej Rybus.
W trakcie marcowych meczów eliminacyjnych, defensor Lokomotiwu był ważnym ogniwem kadry. Można przypuszczać, że ten stan rzeczy będzie się utrzymywać jeszcze przez rok czy dwa. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Rybus utrzyma miejsce w reprezentacji do Euro 2024. Warto pamiętać, że zagraniczną karierę na początku tego roku rozpoczął Michał Karbownik. Co prawda piłkarz Brighton nie grał na przestrzeni ostatnich miesięcy, jednakże jego sytuacja powinna ulec zmianie w następnym sezonie. Być może na wypożyczeniu w innym zespole. Regularne występy z pewnością przybliżyłyby Karbownika do kadry, a tym samym Maciej Rybus miałby kolejnego rywala w walce o miejsce w reprezentacji.
Sami w to nie wierzymy
Podczas analizy poszczególnych ekip warunkiem rozważania przyszłości konkretnego zawodnika jest oczywiście wiek. Przyjęliśmy, że z reguły na tapet bierzemy piłkarzy, którzy urodzili się przed lub w 1989 roku. Do tego grona należy zatem Robert Lewandowski. Trudno jednak wyobrazić sobie, by piłkarz Bayernu przez kolejne lata, w tym także podczas Euro 2024, nie był częścią naszej reprezentacji. Tutaj sama decyzja snajpera Bayernu może jedynie zaważyć o jego losie w kadrze. Nawet, gdy Lewandowski będzie miał 35 lat, selekcjoner z pewnością będzie brał snajpera „Bawarczyków” pod uwagę. Mówimy bowiem o wybitnym zawodniku, z którego po prostu się nie rezygnuje. Jeśli oczywiście jest dostępny.