Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor – nie tym razem. Reprezentacja Polski dzięki podziale punktów w starciu z Hiszpanią zachowuje realne szanse na awans do fazy pucharowej. Co więcej, wszystko jest w naszych rękach. „Wystarczy” zwycięstwo w starciu ze Szwedami lub mnóstwo szczęścia w przypadku remisu.
Porażka 1:2 ze Słowacją postawiła „Biało-Czerwonych” w bardzo nieciekawej sytuacji. Po pierwsze, przegrany mecz na starcie mistrzostw Europy z reguły nie wróży nic nie dobrego. Po drugie, był to pojedynek z teoretycznie najsłabszym rywalem w grupie. Teoretycznie, gdyż rzeczywistość udowodniła, że może być inaczej.
Wszystko jest możliwe
Po remisie 1:1 z Hiszpanią, a także zwycięstwie Szwecji ze Słowacją 1:0, układ tabeli w grupie E wygląda następująco:
- Szwecja 4 pkt
- Słowacja 3 pkt
- Hiszpania 2 pkt
- Polska 1 pkt
Cały czas jesteśmy na ostatnim, czwartym miejscu. Nastroje w naszej kadrze są jednak zupełnie inne. Niezwykle cenny remis w rywalizacji z Hiszpanią pozostawił „Biało-Czerwonym” los we własnych rękach. W kontekście starcia Szwecja – Polska, dla piłkarzy Sousy w grę wchodzi przede wszystkim rezultat – zwycięstwo. W przypadku triumfu, dopiszemy sobie trzy oczka do swojego dorobku i będziemy mieli cztery punkty. Tym samym, niezależnie od wyniku meczu Słowacja-Hiszpania, zakończymy zmagania na minimum drugim miejscu.
Co ciekawe, ewentualny remis w meczu ze Szwecją może nie skreślić szans Polaków na awans. Tutaj jednak zaczynają się schodki. Po pierwsze, Hiszpania musi przegrać ze Słowacją, co wydaje się mało prawdopodobne. Po drugie, w grupach A i D reprezentacje z trzecich miejsc muszą mieć gorszy bilans punktowy lub bramkowy.