Myśląc o PSG mamy przed oczami prężnie rozwijaną machinę, dominującą bez praktycznie żadnego oporu na krajowym podwórku, marzącą o podboju Europy. Wydaje się nam, że z roku na rok paryski projekt staje się coraz poważniejszy i coraz bliższy spełnienia swoich ambicji. Okazuje się, że nie do końca jest to prawdą.
Po pozyskaniu Neymara i Mpabbe wydawało się, że na „Les Parisiens” może nie być mocnych. Rzeczywistość okazała się inna, a PSG w Lidze Mistrzów wykładało się już w 1/8 finału – najpierw na Realu Madryt, a rok później na Manchesterze United. Jedynym pocieszeniem była oczywiście Ligue 1, która dostarczała kolejne mistrzowskie tytuły. Na pierwszy rzut oka nie ma się do czego przyczepić, prawda?
Cóż – rok 2019 jest najgorszym, odkąd PSG przejęli szejkowie. Tak, dobrze przeczytaliście. W kończącym się roku kalendarzowym podopieczni Thomasa Tuchela przegrali już osiem ligowych spotkań. To najgorszy wynik od 2010 roku, kiedy było ich 13. To także pierwszy raz od sezonu 2010/2011, kiedy paryżanie po 12 kolejkach mieli na swoim koncie trzy porażki.
Na początku sezonu chwaliliśmy PSG i jego nowe nabytki, kiedy „cichą robotą” zachwycał choćby Idrissa Gueye, a swoje kolejne bramki zdobywał Mauro Icardi. Paris Saint-Germain co prawda zdecydowanie prowadzi w Ligue 1 z przewagą ośmiu punktów nad drugą Marsylią, ale rzeczy jedynie wydają się być nieskazitelne. W praktyce PSG jest niesamowicie niestabilne, często ratowało wyniki w samych końcówkach, co jak na poziom Ligue 1 raczej nie powinno mieć miejsca.
Kto wie, może tym razem wbrew logice bieguny się odwrócą, a nieporywające na krajowym podwórku, grające w „trybie Eco” PSG poradzi sobie lepiej w Europie? Jak na razie podopieczni Tuchela są na dobrej drodze, by właśnie tak się stało – po czterech kolejkach Ligi Mistrzów prowadzą w grupie A z kompletem punktów. Już za kilka dni drugi, wyjazdowy mecz Realem. Wtedy zobaczymy, jak wygląda prawdziwa siła „Les Parisiens”. Tymczasem już dziś kolejny test ligowy i mecz z Lille. Czy okaże się zwycięski?