W piłce nożnej z reguły benefis organizuje się zawodnikom, którzy naprawdę przyczynili się do sukcesów zespołu i byli ważnymi ogniwami drużyny przez wiele lat. Dość niespodziewanie, taką uroczystość miał w przyszłości obchodzić w Manchesterze Phil Jones. Ostatecznie, dość niespodziewany pomysł spalił na panewce, ze względu na indywidualną decyzję samego defensora.
Phil Jones to obecne zawodnik „Czerwonych Diabłów”, który może pochwalić się jednym z dłuższych staży na Old Trafford. Anglik trafił do klubu w 2011 roku z Blackburn. Zespół prowadzony wówczas przez Sir Alexa Fergusona zapłacił za obrońcę około 20 milionów euro.
Szybko można policzyć, iż w 2021 roku Jones może obchodzić dziesięciolecie pobytu w Manchesterze United. Z tej okazji, piłkarz miał rozegrać benefisowe spotkanie w barwach zespołu. Taka „umowa” miała powstać podczas negocjowania nowego kontraktu, który Jones podpisał w lutym tego roku.
Żadnego benefisowego meczu nie będzie. Jak informują dziennikarze z „The Athletic”, 27-latek odrzucił możliwość rozegrania spotkania z obawy przed małym zainteresowaniem tego wydarzenia. Popularność piłkarza w klubie daleka jest od zainteresowania innymi graczami, dlatego Anglik nie chce przeżyć rozczarowania. Co więcej, Jones uważa, że na taki mecz przyszliby tylko jego rodzice.
Z jednej strony przykro słucha się takich doniesień oraz można w pełni zrozumieć Jonesa. Z drugiej, sam pomysł rozegrania takiego spotkania wydaje się nieco absurdalny. Oczywiście prawdą jest, że Phil Jones za dwa lata (jeżeli zostanie w Manchesterze) będzie świętować dziesięciolecie pobytu i jest to niewątpliwe osiągnięcie. Trzeba jednak przy tym pamiętać, że Phil rozegrał raptem kilka sezonów, w których rzeczywiście był kluczowym zawodnikiem drużyny. Wystarczy bowiem powiedzieć, że od początku kariery na Old Trafford, 27-latek nie miał sezonu, w którym wystąpił w 30 ligowych potyczkach. Spory wpływ miały na to m.in. problemy zdrowotne piłkarza.