Gdy trwają ostatnie przygotowania do ostatnich eliminacyjnych meczów do przyszłorocznego mundialu, w Peru prawdziwe trzęsienie ziemi i piłkarska katastrofa narodowa. Największa gwiazda reprezentacji, Jose Paolo Guerrero, przyłapana na dopingu i nie wystąpi w decydującym dwumeczu przeciwko Nowej Zelandii!
Niedawno pisaliśmy o całej logistyce reprezentacji Peru związanej z wyprawą na drugi koniec świata, ale szybko okazało się, że sprawy organizacyjne zeszły na drugi plan. Wszystko za sprawą meczu Argentyna–Peru rozgrywanego w ramach przedostatniej kolejki eliminacji strefy CONMEBOL, w którym padł bezbramkowy remis. Kłopot w tym, że Guerrero był jednym z zawodników – wraz z Edinsonem Floresem – którzy wzięli udział w testach antydopingowych po meczu i… jak się okazuje, dały one pozytywny wynik.
Jak powiedział Fernando Solera, szef komisji antydopingowej CBF – brazylijskiego związku – w organizmie Guerrero wykryto środki z tzw. listy „S6”, a więc stymulantów pobudzających.
W związku z tym FIFA postanowiła profilaktycznie zawiesić zawodnika na 30 dni, a to oznacza, że przepadną mu najbliższe mecze barażowe. Sprawa budzi kontrowersje, bo wszystko wyszło na jaw tuż przed decydującymi meczami, ale jeszcze ciekawiej mogło być, gdyby nie… Sergio Romero, który obronił w ostatnich sekundach strzał z rzutu wolnego autorstwa Guerrero. Pomyślmy, co by się teraz działo, gdyby wtedy Argentyna przegrała, a później nie awansowała do mistrzostw…