Afera pedofilska na Wyspach nabiera rozpędu. Kluby Premier League zamieszane w proceder

chelsea

Kiedy mniej więcej trzy tygodnie temu były angielski piłkarz, Andy Woodward, postanowił po kilkudziesięciu latach milczenia opowiedzieć publicznie o swoich traumatycznych przeżyciach związanych z trenerem Barrym Bennellem, który miał w latach 70. i 80. ubiegłego stulecia molestować nastoletniego wówczas zawodnika, nikt zapewne nie przypuszczał, że afera pedofilska na Wyspach nabierze tak ogromnego rozpędu. Dziś jest to temat numer jeden w brytyjskich mediach, prześcigających się w publikowaniu kolejnych artykułów na temat zdeprawowanych szkoleniowców, działaczy oraz ich ofiar.

Wyznanie Woodwarda bez wątpienia okazało się kluczowe w całej sprawie, gdyż dodało odwagi wielu innym ofiarom molestowania seksualnego. Niedługo po udzielonym przez niego wywiadzie na identyczny ruch zdecydował się inny były piłkarz rodem z Anglii, Paul Stewart. On także miał wątpliwą przyjemność utrzymywania bliskich kontaktów z Bennellem, który obawiając się, że jego skłonności pedofilskie mogłyby ujrzeć światło dzienne, groził chłopcu zabiciem jego rodziców, a także dwóch braci. Stewart długo nie potrafił zapomnieć o traumie z przeszłości, a ukojenia zaczął szukać m.in. w alkoholu i narkotykach, od których z czasem się uzależnił.

Nie tylko jednak Woodward i Stewart uważają się za ofiary molestowania, czy wręcz gwałtów, ze strony 61-letnigo dziś Bennella. Chris Unsworth twierdzi, że liczba jego stosunków seksualnych z pedofilem może mogła wynosić swego czasu nawet 100! Trudno jednoznacznie określić, ilu młodych piłkarzy zwabił dawniej do swojego domu Bennell, który za swoje występki przesiedział w przeszłości za kratkami 15 lat. Mężczyźni skrzywdzeni przez niego zgodnie przyznają, że jego kontakty z zawodnikami zawsze wyglądały bardzo podobnie. W trakcie zgrupowań trener zabierał część swoich podopiecznych do własnego pokoju, po czym zmuszał ich do oglądania filmów pornograficznych, a następnie dopuszczał się względem nich czynności seksualnych.

Mylą się jednak ci, którzy myślą, iż Bennell był (jest?) jedyną czarną owcą wśród trenerów brytyjskich zespołów. Pierwsze wywiady na temat molestowania nieletnich zachęciły inne ofiary do wyjawiania swoich doświadczeń z pedofilami. Angielska policja podaje, że aktualnie aż 98 klubów – począwszy od lig amatorskich, a na Premier League kończąc – jest zamieszanych w proceder. Jeszcze większą liczbę (ok. 350) stanowią ofiary Bennella i jemu podobnych. Zdecydowanie częściej, bo aż w 98% przypadków molestowania, szkoleniowcy krzywdzili chłopców, a jednym z nich był Gary Johnson (na zdjęciu).

W latach 1970–1981 reprezentował on barwy londyńskiej Chelsea. Mianem ówczesnego działu skautingu „The Blues” legitymował się niejaki Eddie Heath, który miał wykazywać nadmierne zainteresowanie częścią nastoletnich piłkarzy klubu ze stolicy Imperium. Swego czasu Johnson miał otrzymać aż 50 tys. od władz zespołu w zamian za nieujawnianie afery. Ostatnio jednak Anglik postanowił przerwać milczenie, co oczywiście negatywnie odbiło się na wizerunku drużyny Romana Abramowicza.

Czarnego PR-u nie złagodziło specjalne oświadczenie władz klubu, które publicznie przeprosiły Johnsona za wyrządzone mu w przeszłości krzywdy. Chelsea nie jest, niestety, jedynym przedstawicielem Premier League zamieszanym w nagłośnioną aferę. Mówi się, że także m.in. w Arsenalu dochodziło dawniej do tego typu przewinień. W obliczu tych sensacji wypada mieć nadzieję, że obecni oficjele wszystkich, nie tylko brytyjskich teamów, sumiennie prześwietlą swych pracowników, by zapobiec kolejnym aktom przemocy wobec małoletnich piłkarzy.

Komentarze

komentarzy