Ale urwał, ale to było dobre!

Było tak jak wszyscy się spodziewali. Niemcy pewnie i bez absolutnie żadnych problemów pokonali biednych Słowaków 3:0. Czy ktoś był na tyle naiwny, że może być inaczej? Emocje zaczną się w 1/4, póki co dużo można przewidzieć.

Ależ bombowo zaczęło nam się spotkanie w Lille. Kto by pomyślał, że Jerome Boateng dysponuje takim uderzeniem z dystansu? Tworząc skład w Fantasy Euro na 1/8 obmyśliłem niecną taktykę, aby kupić jak najtańszych obrońców z dobrych drużyn i większą ilość gotówki zainwestować w ofensywę. Wszak było już po fazie grupowej i znane były pierwsze jedenastki wszystkich zespołów. Tym oto sposobem odrzuciłem drogiego Boatenga i kupiłem Hectora, bo przecież obrońcy i tak dostają punkty tylko za czyste konto, po co marnować dodatkowe miliony skoro i tak nie strzelą gola? A Boateng strzelił. I to jakiego!

Humorów niemieckim kibicom nie popsuł nawet niewykorzystany rzut karny przez Mesuta Özila. Swoją drogą nie mam pojęcia jak do jedenastki można wyznaczyć Özila, tego który ma najlepszą wizję i podanie na świecie, ale kompletnie nie radzi sobie ze strzałami i nigdy nie miał dobrego wykończenia. Wystarczy przypomnieć sobie mecz pomiędzy Arsenalem i Bayernem w Lidze Mistrzów w sezonie 2013/14. Okoliczności obu strzałów są bardzo podobne. Ten sam strzelec, ta sama faza dużych europejskich rozgrywek, identyczny strzał i nawet bramkarz, który wtedy stał między słupkami brał udział w dzisiejszym spotkaniu ze Słowacją. Już jak zawodnik Kanonierów podchodził do piłki, to wiedziałem jak to się skończy. Czemu nie strzelał Muller, który jest jednym z najlepszych wykonawców karnych na świecie?

Pozostałe dwie bramki dla die Mannschaft strzelali dziś Mario Gomez i Julian Draxler, który od dziś będzie koszmarem sennym obrońców ze Słowacji. Mieszał nimi niemiłosiernie, nie miał litości, w oczach graczy fify zasłużył na kolejną gwiazdkę sztuczek w znanej grze. Nasi południowi sąsiedzi mieli swoje okazje, ale były one niczym w porównaniu do ataków Niemców, którzy większość czasu spędzili dzisiaj na połowie rywali. Z Hummelsem i Boatengiem włącznie.

Niemcy to drużyna turniejowa, a Mistrzostwa Europy właśnie się dla nich na dobre zaczęły. Żadnego rywala w grupie nie potraktowali tak jak dzisiaj Słowaków. Obrzydzili im grę. Był to dla nich trening przed ćwierćfinałowym spotkaniem z Włochami lub Hiszpanią. To tam zagrają na 100% swoich możliwości i być może pokażą jeszcze więcej niż dzisiaj. W ewentualnym półfinale trafią prawdopodobnie na Francję. Ale to wszystko na co ich będzie stać. W finale trafią bowiem na Polskę, której jak pokazał francuski turniej, nie potrafią pokonać.

Przez liczbę bramek i strzałów w tym spotkaniu zapomniałem nawet, że sędziowali je Polacy z Szymonem Marciniakiem na czele. A skoro zapomniałem, to znaczy że byli niewidoczni, a to dla arbitrach największy komplement. Nasz sędzia nie miał wiele pracy i trudnych decyzji do podejmowania. Co do karnego po faulu Skrtela na Gomezie nie było żadnych wątpliwości. Nie każdy by go podyktował, ale była to jak najbardziej słuszna decyzja.

Komentarze

komentarzy