Alex Iwobi – symbol odzyskanego genu Arsenalu

Akademia Arsenalu od kilkunastu lat posiada niepodważalną renomę. Mimo to już od jakiegoś czasu młodzieżowi trenerzy Kanonierów nie mogą stworzyć odpowiedniego talentu, który na stałe zagości w kadrze pierwszego zespołu. Mogłoby się wydawać, że słynny ośrodek Hale End stracił gen odkrywczy, który podsunął Wengerowi między innymi takich młokosów jak Hector Bellerin czy Jack Wilshere. Nic z tych rzeczy. Alex Iwobi, syn prawnika z Lagos, jest idealnym tego przykładem.

Nie ma wielu piękniejszych rzeczy w futbolu od rozwoju nastolatka, który przedziera się przez kolejne szczeble akademii największych klubów na świecie i otrzymuje w nich prawdziwą szansę. Dla sporej liczby młodych, utalentowanych graczy taka droga jest niestety tylko i wyłącznie utopią, a wszystko za sprawą okrucieństwa zawodowego futbolu, który manią transferowego szaleństwa jest przesiąknięty do szpiku kości. Wśród agresywnej polityki klubów wobec wychowanków, istnieją wyjątki i miejsca, gdzie nastolatkowie otrzymują prawdziwą szansę. Jednym z takich przykładów jest Alex Iwobi, 19-letni wychowanek The Gunners, urodzony w Lagos, skąd jego rodzice (kiedy Alex skończył cztery lata) przenieśli się do stolicy Anglii.

Od dziecka zakręcony jest na punkcie futbolu, co wcale nie może nas dziwić z powodu legendarnego nigeryjskiego piłkarza w rodzinie. Jay-Jay-Okocha, wujek Alexa, także występował w Premier League, konkretnie w Boltonie i w Hull City. Z The Trotters był bliski osiągnięcia dużego sukcesu, oczywiście jak na ówczesne standardy klubu. Ostatecznie Bolton przegrał finał Pucharu Ligi w 2004 roku i Jay musiał zadowolić się srebrnym medalem. Podobnie jak podczas Pucharu Narodów Afryki (cztery lata wcześniej), którego ostatecznie nigdy nie udało mu się zdobyć.

Rozkwit Iwobiego nastąpił przed obecnym sezonem, kiedy to w trakcie przygotowań do rozgrywek został włączony do kadry przez Wengera. Najpierw mógł spędzić kilka tygodni z pierwszym zespołem w Singapurze, zaś w sierpniu rozegrał fenomenalny mecz z Lyonem podczas Emirates Cup. Ofensywny pomocnik pokazał się jako niezwykle wszechstronny i ukształtowany zawodnik, czym już popisywał się w spotkaniach drużyn U-21, w których to Steve Gatting mianował go kapitanem zespołu młodzieżowego.

Marzenia o grze w profesjonalnej akademii dla Iwobiego wisiały na niezwykle wątłym włosku. W pewnym momencie Kanonierzy rozważali podziękowanie swojemu podopiecznemu za grę w ich drużynie. Niektórzy członkowie sztabu szkoleniowego nie byli do końca przekonani, czy Alex poradzi sobie w profesjonalnym futbolu. Ostatecznie Nigeryjczyk pozostał, ale nadal był uważany tylko za jednego z wielu obiecujących nastolatków. Wyższe miejsce w hierarchii mieli choćby Gedion Zelalem czy Chuba Akpom. Pomimo tego Alex ciągle pracował pod okiem Thierry’ego Henry’ego czy Roberta Piresa, którzy są bywalcami na treningach zespołów młodzieżowych. Iwobi nigdy nie szukał odejścia z Arsenalu, cenił sobie stabilność i wiedział o etyce pracy Wengera.

Pomimo wcześniejszych występów Capital One Cup lub krótkich epizodów w końcówkach spotkań Premier League, jego kariera nabrała rozpędu dopiero kilka tygodni temu. Arsene Wenger postanowił w obliczu problemów kadrowych postawić na Nigeryjczyka i od razu wrzucić go na głęboką wodę. Iwobi wyszedł w podstawowym składzie z Evertonem i natychmiast zrobił furorę, trafiając jedną z bramek. Premierowego trafienia swojego syna nie mógł zobaczyć ojciec: – Nie mogłem zobaczyć pierwszej bramki syna ze względu na odległość. Mieszkamy w Nigerii, a menedżer ogłasza skład zespołu często kilka godzin przed samym meczem – zdradzał rozgoryczony Chuka.

iwobilyon

Jako dziecko Alex był wielkim entuzjastą talentu Alana Shearera. Gracz Arsenalu nie podąży jednak drogą legendy Newcastle. Iwobi dokonał już wyboru i będzie reprezentował Nigerię, chociaż wiele mówiło się o wstąpieniu do kadry Synów Albionu. Ba – sam nastolatek rozegrał kilka spotkań dla młodzieżowych reprezentacji, dokładnie siedem dla kadry U-16, trzy dla U-17 oraz jeden w U-18. Ciągłość została przerwana przez Aidy’ego Boothroyda, szkoleniowca ekipy do lat 19. Aidy preferował grę innych piłkarzy, dzięki czemu Iwobi nie dostał powołania do kadry młodzieżowej aż od października 2013 roku. Zmęczony oczekiwaniem nastolatek podążył za głosem serca i wybrał ojczysty trykot. Nigeryjski związek natychmiast skorzystał z tej szansy i powołał Alexa na spotkania towarzyskie, a kilka miesięcy później umożliwił debiut w kwalifikacjach do Pucharu Narodów Afryki.

Pomimo całych zawiłości ojciec zawodnika nie miał wątpliwości, jaką decyzję podejmie jego syn.

– Nawet gdyby angielska federacja zaproponowała mu tytuł szlachecki i kolosalne pieniądze, to jestem pewien, że Alex wybrałby Nigerię. Pamiętam maile przychodzące od nigeryjskiego związku piłki nożnej. Usiadłem wtedy z nim i porozmawiałem na temat tej sytuacji. Decyzję podjął samodzielnie. Oczywiście – Nigeria jest chaotycznym krajem, jeśli weźmiemy pod uwagę futbol, ich system szkolenia jest na niskim poziomie, ale to nie jest najważniejsze.

Wielki wpływ na decyzję nastolatka miał także jego wujek. Jay-Jay Okocha starał się namówić swojego bratanka do odrzucenia propozycji FA.

iwobiars

Cała feralną sytuację skomentował także Arsene Wenger. Menedżerowi jednak momentalnie zarzucono egoizm. Przede wszystkim dlatego, że gra dla reprezentacji Anglii w przyszłości byłaby bardziej komfortowa dla zespołu Francuza. Taki scenariusz całkowicie wykluczałby dalekie loty podczas przerw reprezentacyjnych oraz wyłączyłaby Iwobiego z niekomfortowego dla drużyn z Premier League Pucharu Narodów Afryki, który w styczniu co dwa lata zabiera afrykańskich zawodników na ponad miesiąc do swojej ojczyzny. Niestety dla angielskiej piłki, jej federacja piłkarska po raz kolejny nie podjęła logicznych kroków i jeden z wybitniejszych młodych talentów w angielskim futbolu został zagubiony w systemie.

W bardzo krótkim czasie Iwobi został ważnym członkiem Arsenalu. Za otrzymaną szansę podziękowania należą się Wengerowi, który po raz kolejny otwiera drzwi do wielkiej kariery zdolnemu nastolatkowi. Młodzi chłopcy zaczynając od Nicolasa Anelki, Robina van Persiego, Ceska Fabregasa, a kończąc na Hectorze Bellerinie, dziś nie żałują, że piłkarską przygodę rozpoczynali u Francuza. Nikt tak jak on nie potrafi poprowadzić kariery zdolnego żółtodzioba, czego wspomniani wyżej piłkarze są idealnym dowodem. Czy Alexa Iwobiego czeka podobna przyszłość?

Komentarze

komentarzy